Czeka nas długa droga

Waldemar Fornalik, trener reprezentacji Polski, o porażce z Urugwajem i twórczym fermencie

Publikacja: 16.11.2012 00:44

Waldemar Fornalik prowadził reprezentację Polski szósty raz

Waldemar Fornalik prowadził reprezentację Polski szósty raz

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Rz: Po meczu z Anglią bujaliśmy w obłokach, ale wróciliśmy na ziemię.

Waldemar Fornalik: Ja nie bujałem. Zresztą w futbolu przeświadczenie o własnej wielkości w ogóle nie jest wskazane. Nie daliśmy żadnych powodów, żeby uważać nas za faworytów w meczu z Urugwajem. Może byłoby tak, gdybyśmy wygrali z Anglią. W Gdańsku przekonaliśmy się, jak wygląda z bliska klasowy przeciwnik, dostaliśmy lekcję nowoczesnej piłki i zobaczyliśmy, gdzie na razie jest nasze miejsce.

Piłkarze w szatni byli załamani?

Zareagowali prawidłowo. Z jednej strony była złość, bo przecież wynik chluby nie przynosi, ale z drugiej potrafili realnie ocenić to, co działo się na boisku. Nie było dyskusji, gołym okiem widać było, która drużyna jest lepsza.

Spodziewał się pan, że różnica będzie aż tak duża?

Trzeba pamiętać, z kim graliśmy. Zgadzam się z opiniami ekspertów, którzy podkreślali, że Urugwajczycy podeszli do tego meczu, jakby był o punkty, zależało im, żeby po serii gorszych występów pokazać się z dobrej strony. To, że ostatnio zawodzili w eliminacjach, zmobilizowało ich do jeszcze większego wysiłku. Oscar Tabarez powołał wszystkich najlepszych, nikomu nie odpuścił, chciał przekonać się o sile swojej drużyny i może być zadowolony.

Podobało się coś panu w naszej grze?

Nie chcę oceniać personalnie, nie będę mówił, który piłkarz mi zaimponował, a który zawiódł. Myślę, że jak na mecz z silnym przeciwnikiem, stworzyliśmy sporo sytuacji podbramkowych. Poza golem Ludovica Obraniaka okazje mieli też Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski czy Łukasz Piszczek. Trochę zapomnieliśmy o obronie, próbowaliśmy atakować, a z takim przeciwnikiem niezbędna jest lepsza asekuracja.

Wayne Rooney i Danny Wellbeck też byli szybcy, a nasi obrońcy sobie z nimi poradzili. W środę Kamil Glik i Marcin Wasilewski byli wkręcani w ziemię.

Wiedzieliśmy, że to nie są sprinterzy, a akurat Edinson Cavani i Luis Suarez to bardzo szybcy zawodnicy, którzy doskonale wykorzystali nasze niedoskonałości. Dzisiaj można stworzyć wiele teorii, dlaczego przegraliśmy. Odległości pomiędzy zawodnikami, linie w poziomie, w pionie – szwankowało wiele rzeczy. Przerwa między obroną i pomocą na pewno była zbyt duża, nie dość szybko organizowaliśmy się po stracie piłki, a Urugwajczycy potrafili zrobić to błyskawicznie.

Glika zdjął pan w przerwie. Był zdruzgotany.

Dostaliśmy lekcję nowoczesnej piłki i zobaczyliśmy gdzie jest nasze miejsce

Kamil wiedział przed meczem, że zagra tylko jedną połowę. Wiem, na co go stać, regularnie gra w Serie A, chciałem dać szansę Damienowi Perquisowi, który wywalczył sobie miejsce w Betisie Sewilla. Reakcja Kamila była naturalna po tym, co wydarzyło się w pierwszej połowie. Po meczu z Anglią media zrobiły z niego bohatera, a ja zawsze zalecam w takich przypadkach ostrożność. Wykreować kogoś można bardzo szybko, tak samo szybko da się sprowadzić na ziemię. Tyle że dla mnie Kamil pozostaje bardzo wartościowym zawodnikiem.

Nie korciło pana, żeby bardziej eksperymentować ze składem?

Urugwaj nie był przeciwnikiem, na którym dało się testować nowości. Trochę sprawdziliśmy, coś zobaczyliśmy, ale nie uważam, że wprowadzenie większych zmian miało sens. Ostatnie dziesięć minut graliśmy dwoma napastnikami i niewiele z tego wynikało. Ustawienie też było już trochę inne, bo Obraniak grał w pomocy z Łukaszem Trałką. To działo się już w końcówce meczu, w tym momencie można było sobie na to pozwolić.

Na konferencji powiedział pan, że nie znajdzie nam Cavaniego. Rzeczywiście – nie ma pan dużego wyboru przy powołaniach.

Z piłkarzy grających za granicą nie zbuduję nowej jedenastki. Nie sądzę, że kogoś przeoczyliśmy albo zapomnieliśmy mu wysłać powołanie. Do meczu z Ukrainą zostały cztery miesiące i wszyscy mówią, że trzeba pracować. Zgoda, ale jak? Będę obserwował zawodników, ale nawet jeśli pojawi się ktoś nowy, nie będzie miał doświadczenia, a termin FIFA na mecz towarzyski pozostał już tylko jeden. Mimo porażki w Gdańsku pozostaję optymistą.

I nie martwi pana to, że Wasilewski i Tytoń już w ogóle nie grają w swoich klubach?

Zgoda, to może być problem. Podstawowi zawodnicy muszą co tydzień walczyć w swoich ligach, żeby być w formie. Wcześniej problemy miał Adrian Mierzejewski, ale wrócił do składu Trabzonsporu i w ostatnich dwóch meczach strzelił trzy gole. Musimy czekać, patrzeć, jak rozwinie się sytuacja.

Czeka pan na Wojciecha Szczęsnego?

Czekam na każdego dobrego zawodnika. Chciałbym kiedyś móc nie powołać Diego Forlana, bo nie pasuje mi do koncepcji.

Kontuzja Jakuba Wawrzyniaka pokazała, jak duży mamy problem na lewej obronie. Podobała się panu gra Marcina Komorowskiego?

Nie oceniam w mediach moich zawodników. To zadanie dziennikarzy.

Mierzejewski trzy godziny przed meczem na Facebooku zamieścił wyjściowy skład Polaków z Jakubem Błaszczykowskim. Co się zmieniło w ostatniej chwili?

Jestem poważnym człowiekiem, nie będę rozmawiał o tym, co kto napisał na Facebooku. Był plan, żeby Kuba zagrał od początku, ale upadł on znacznie wcześniej niż trzy godziny przed meczem. Rozmawiałem z Błaszczykowskim, wrócił do zdrowia, nie odczuwa już bólu, ale są też pewne ustalenia z Borussią, z trenerem Juergenem Kloppem. Chciałem dać Kubie szansę gry, ale w mniejszym wymiarze czasowym.

Czy z drużyną spotkał się Zbigniew Boniek?

Tak, prezes PZPN odwiedził nas w Dworze Oliwskim. Była to krótka wizyta, bardzo miła.

Rozmawialiście o premiach?

Nie poruszaliśmy tematu pieniędzy.

Zamiast zimowego spokoju po porażce pojawił się ferment. Może  być twórczy?

Tak uważam. Z bolesnej lekcji trzeba wyciągnąć wnioski. Jeśli nam się uda, spotkanie w Gdańsku będzie procentować w przyszłości. Nie uważam, że podejście moich zawodników do meczu towarzyskiego było inne niż do spotkań w eliminacjach. Do wielkości zwyczajnie jeszcze dużo nam brakuje.

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum