Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) odrzucił już kandydaturę Erzurum, motywując to małym doświadczeniem Turków przy organizacji zawodów w sportach zimowych oraz spodziewanymi trudnościami w telekomunikacji i transporcie. Nie pomógł nawet pomysł, by zaoszczędzić i dyscypliny saneczkarskie zorganizować w odległym o 800 km Soczi.
Dla sportu to dobrze, bo wielkie wydarzenia nie powinny służyć umacnianiu wizerunku dyktatorów, nawet jeśli szefem grupy roboczej jest wiceprezes MKOl Juan Antonio Samaranch junior – syn człowieka, który zamienił olimpizm w maszynkę do robienia pieniędzy, a dwie dekady jego prezydencji znaczyły skandale korupcyjne związane z wyborem gospodarzy igrzysk.