Ptasie Gniazdo zostanie oddane do użytku pod koniec marca. Nie z powodu opóźnień w harmonogramie, na to Chińczycy by sobie nie pozwolili. Chodzi raczej o dawkowanie napięcia. Stadion ma być otwarty z jeszcze większą pompą niż inne cudo olimpijskiej architektury – basen zwany Kostką Wody czynny od stycznia.
Większym problemem będzie uporanie się ze zmorami Pekinu, smogiem i tłokiem na drogach, ale i na to są sposoby. Fabryki z najbardziej dymiącymi kominami jeszcze przed igrzyskami dostaną nakaz ograniczenia produkcji, a mieszkańcy będą mogli jeździć swoimi samochodami tylko w co drugi dzień.
Przygotowywanie Pekinu do igrzysk idzie sprawnie, gorzej z jego mieszkańcami. Prowadzona od trzech lat akcja uczenia pekińczyków dobrych manier przynosi ograniczone efekty, mimo milionów ulotek i sztabu obserwatorów pilnujących na ulicach przestrzegania zaleceń.
Mieszkańcy nauczyli się rzadziej pluć i mniej śmiecić, ale już przekonywanie ich, że w kolejkach nie należy się przepychać i nie wszyscy mogą stać w nich w pierwszym rzędzie, idzie opornie. Nawet 11. każdego miesiąca, który władze ustanowiły dniem „spokojnego stania w kolejce z własnej woli”. Jeszcze gorzej jest z angielskim. Kłopoty z porozumiewaniem się mają nawet wolontariusze pomagający podczas przedolimpijskich zawodów, nie wspominając o zwykłych mieszkańcach. Taksówkarze wprawdzie dostali kasety z lekcjami angielskiego, ale nakaz ich słuchania traktują bardzo swobodnie. Znaleźli inne wyjście: na wszelki wypadek nie zatrzymują się, gdy taksówkę próbuje złapać ktoś o nieazjatyckim wyglądzie.