Nikt nie śpi spokojnie

Za miesiąc pierwszy wyścig. Forma poszczególnych ekip wciąż jest sporą niewiadomą

Aktualizacja: 13.02.2008 00:26 Publikacja: 13.02.2008 00:16

Nikt nie śpi spokojnie

Foto: AP

Trwa gorączka zimowych przygotowań. Na torze w Jerez panuje już nowy porządek – zespoły zajmują garaże zgodnie z klasyfikacją mistrzostw świata z poprzedniego sezonu. Pod nieobecność mistrzów z Ferrari pierwszy rząd boksów okupuje BMW Sauber. Wykluczony z mistrzostw McLaren odesłany został w niebyt i gnieździ się w rejonach zajmowanych zwykle przez czerwone latarnie Formuły 1 – Force India (dawniej Spyker) czy Super Aguri.

Widać nowości. Po likwidacji kontroli trakcji kierowcy częściej lądują na poboczu bądź pokonują zakręty dziwnym torem, daremnie poszukując przyczepności. Skończyła się zabawa znana z gier na Playstation – już nie można w zakręcie wcisnąć gazu w podłogę i liczyć na zbawienną elektronikę. Teraz kierowca sam musi kontrolować przyczepność tylnej osi. Przy wyjściu z zakrętu z silnika do uszu nie dobiega już charakterystyczny warkot oznaczający odcięcie zapłonu i ingerencję kontroli trakcji.

Czy wraz z nowymi przepisami zmieni się układ sił w stawce? Rzut oka na wczorajsze czasy z Jerez sugeruje, że nie. Jednak wynikom zimowych testów nie zawsze można ufać. Publikowane po każdym dniu jazd tabele pokazują jedynie najlepszy rezultat każdego kierowcy. W ciągu dnia zmieniają się nie tylko warunki na torze (temperatura, siła i kierunek wiatru, przyczepność nawierzchni), ale także ustawienia poszczególnych samochodów.

Każdy zespół realizuje swój program testów. Mogą to być sprawdziany nowych podzespołów aerodynamicznych, symulacja wyścigu czy też okrążenia kwalifikacyjnego, przejeżdżanego z minimalną ilością paliwa.Na początku lutego w Barcelonie drugiego dnia testów najszybsi byli kierowcy Scuderii Toro Rosso – siódmego zespołu w zeszłorocznych mistrzostwach świata. Sebastian Vettel i Sebastien Bourdais symulowali po prostu cały weekend Grand Prix – pierwszego dnia piątkowe treningi, drugiego dnia kwalifikacje (stąd świetne czasy), a trzeciego przejechali próbnie dystans całego wyścigu.

Jak wygląda dzień testów oczami Roberta Kubicy? – O ósmej rano mamy odprawę z inżynierami, podczas której ustalamy plan dnia – opowiada polski kierowca BMW Sauber.

Parametry bolidu BMW Sauber wciąż są takie same i to trochę martwi

– Omawiamy cele i program jazd. Jeśli potrzebne są większe zmiany w ustawieniach czy wymiana podzespołów, dokonujemy tego podczas przerwy na szybki obiad, wczesnym popołudniem. Jeździmy do 17, potem jeszcze przez parę godzin omawiamy przebieg testu z inżynierami, trzeba też znaleźć trochę czasu dla dziennikarzy.

Wypełniony obowiązkami dzień kończy się często po 21, w dodatku nierzadko w atmosferze goryczy i rozczarowania. – Udany dzień jest wtedy, jeśli wykona się w stu procentach założony plan i nie ma żadnych problemów – mówi Kubica. – Jeszcze lepiej, gdy znajdziemy coś przydatnego, poprawiającego szybkość – twierdzi Polak. Z tym jednak bywa różnie. Od początku testów Kubica i Nick Heidfeld narzekają na nowy model F1.08. – Pod względem zrównoważenia nie jesteśmy tam, gdzie chcielibyśmy być – przyznał pod koniec stycznia Heidfeld. – Rok temu na tym samym etapie wszystko wyglądało lepiej.

Mimo że od czasu prezentacji zespół praktycznie na każdy test przywozi nowe podzespoły (prace koncentrują się zwłaszcza wokół aerodynamiki i zawieszenia, co oznacza, że głównym problemem jest przyczepność), kierowcy wciąż nie są zadowoleni. – Samochód się poprawia, ale to jeszcze nie jest to – twierdzi Heidfeld. – Charakterystyka bolidu wciąż jest taka sama i to martwi, ale pozostaje nam jeszcze trochę testów przed pierwszym wyścigiem – powiedział Kubica po wczorajszych jazdach w Jerez.

Polak uzyskał trzeci czas dnia i był o niespełna pół sekundy wolniejszy od duetu McLarena: Lewisa Hamiltona i kierowcy testowego Pedro de la Rosy. W Jerez nie jeździli jednak zawodnicy Ferrari i Toyoty, którzy przez ostatnie dni testowali auta w Bahrajnie. O ile Toyota prawdopodobnie znów nie odegra poważniejszej roli w mistrzostwach, o tyle broniące podwójnej korony Ferrari jest faworytem, choć w Bahrajnie podczas symulacji wyścigu doszło do kilku awarii. Jednak Kimi Raikkonen i Felipe Massa regularnie uzyskiwali doskonałe czasy pozwalające kibicom Scuderii na spokojne wyczekiwanie na pierwszy wyścig sezonu.

Trwa gorączka zimowych przygotowań. Na torze w Jerez panuje już nowy porządek – zespoły zajmują garaże zgodnie z klasyfikacją mistrzostw świata z poprzedniego sezonu. Pod nieobecność mistrzów z Ferrari pierwszy rząd boksów okupuje BMW Sauber. Wykluczony z mistrzostw McLaren odesłany został w niebyt i gnieździ się w rejonach zajmowanych zwykle przez czerwone latarnie Formuły 1 – Force India (dawniej Spyker) czy Super Aguri.

Widać nowości. Po likwidacji kontroli trakcji kierowcy częściej lądują na poboczu bądź pokonują zakręty dziwnym torem, daremnie poszukując przyczepności. Skończyła się zabawa znana z gier na Playstation – już nie można w zakręcie wcisnąć gazu w podłogę i liczyć na zbawienną elektronikę. Teraz kierowca sam musi kontrolować przyczepność tylnej osi. Przy wyjściu z zakrętu z silnika do uszu nie dobiega już charakterystyczny warkot oznaczający odcięcie zapłonu i ingerencję kontroli trakcji.

Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?