Rz: Jak wyglądały prace nad nowym samochodem?
Robert Kubica: Niestety, długo nie mogliśmy osiągnąć założonego celu. Według ludzi, którzy budowali nasz bolid, miał to być ogromny krok naprzód, a okazało się trochę inaczej. Nie jesteśmy najszybszym zespołem, ale nie jest też bardzo źle. W ubiegłym roku szybko pokazaliśmy, na co nas stać, odkryliśmy już na początku wszystkie karty. Ferrari uczyniło to dopiero w Bahrajnie (trzeci wyścig sezonu – red.), także i tym razem testy mogą pokazywać mylny obraz siły i formy zespołów.
W czym tkwi wasz problem?
Jest parę rzeczy, które trzeba poprawić. Niektóre są do poprawienia, inne raczej nie – a przynajmniej nie w najbliższej przyszłości. Coś poszło nie tak, jak powinno.
Wsiada pan do samochodu, z którym zespół wiązał spore nadzieje, a okazuje się, że nie jest najlepiej… Co pan wtedy czuje?