Bardzo się cieszę, że tu jestem

Robert Kubica 12 miesięcy po groźnym wypadku bez obaw wraca na trudny kanadyjski tor. Rok temu widok roztrzaskanego samochodu BMW Sauber, koziołkującego po torze w Montrealu, porządnie wystraszył cały wyścigowy świat.

Aktualizacja: 06.06.2008 20:12 Publikacja: 06.06.2008 01:47

Bardzo się cieszę, że tu jestem

Foto: AFP

– Powtarzałem to już tysiąc razy i powtórzę po raz tysiąc pierwszy: nie mam żadnych obaw przed powrotem do Montrealu – mówił kilka dni temu Kubica. Powtórzył to podczas wczorajszej konferencji prasowej, na której usiadł w pierwszym rzędzie, obok broniącego mistrzowskiego tytułu Kimiego Raikkonena. – Mam nadzieję, że ich nie odwiedzę – szczerze odpowiedział na pytanie, czy zobaczy się z pielęgniarkami, które opiekowały się nim w zeszłym roku w tutejszym szpitalu. – Wszyscy wykonali wtedy doskonałą robotę i bardzo im dziękuję, ale to nie jest miłe miejsce do odwiedzin – dodał.

Dziennikarze nie byli zbyt skorzy do wypytywania go o przeżycia sprzed roku, kiedy podczas kolizji z Jarno Trullim trącił przednim skrzydłem tylne koło toyoty Włocha. Pozbawiony kontroli BMW Sauber wyleciał w górę na krawężniku, otarł się o betonową barierę i roztrzaskał o kolejny murek. W serii morderczych salt od kokpitu odpadały skrzydła, koła i elementy nadwozia, ale kierowcy nic się nie stało.

Choć prowadzący konferencję zachęcał kolegów po fachu, by pytali Roberta o zeszłoroczny wypadek, bo po konferencji nie ma już możliwości zadawania pytań kierowcom, ci skupili się na zamęczaniu Kimiego Raikkonena pytaniami o fatalny wyścig w Monako i plotki o szybkim zakończeniu kariery.

– To był jeden z tych wyścigów, kiedy nie wszystko idzie dobrze – tak nieco łagodnie Fin podsumował swój występ na ulicach Monte Carlo. Na temat zakończenia kariery nie powiedział nic konkretnego – stwierdził jedynie, że ma kontrakt z Ferrari do końca sezonu 2009 i prowadzi „coś w rodzaju rozmów” na temat dalszej przyszłości.

Robert Kubica wyraźnie podkreślał, że cieszy się ze startu w Kanadzie. – To jeden z moich ulubionych torów i bardzo się cieszę, że tu jestem – przypominał. Już w sezonie 2006, kiedy był jeszcze kierowcą testowym i rezerwowym BMW Sauber, szło mu tutaj bardzo dobrze. Jego popisowe okrążenia podczas piątkowych treningów docenili m.in. byli zwycięzcy wyścigów Formuły 1 Gerhard Berger (obecnie współwłaściciel Scuderii Toro Rosso) oraz komentator telewizyjny John Watson.

Mam nadzieję, że szpitala w Montrealu już nie odwiedzę - Robert Kubica polski kierowca F1

Naszemu kierowcy bardzo odpowiada charakterystyka kanadyjskiego toru – jeździ tu się parkowymi alejkami, po których w pozostałe dni mieszkańcy Montrealu spacerują z psami lub jeżdżą na rolkach. Samochody Formuły 1 jeżdżą tu raz do roku, stąd bardzo mała przyczepność nawierzchni – zwłaszcza podczas piątkowych treningów. Wiele zakrętów to bardzo ciasne szykany wymagające mocnego hamowania przed wejściem i odwagi przy wyjściu – murki okalające tor stoją tutaj wyjątkowo blisko.

Kubica czuje się świetnie w takich warunkach. Mistrzostwo w jeździe po śliskiej nawierzchni pomiędzy twardymi barierami wymaga znakomitej precyzji w obchodzeniu się z kierownicą oraz delikatnym pedałem gazu. Zbyt mocnego wciśnięcia nie skoryguje już zabroniona od tego sezonu elektronika. Polak pokazał swój talent przed dwoma tygodniami w Monako, gdzie po mistrzowsku radził sobie w trudnych warunkach. W Kanadzie może zademonstrować jedną ze swoich mocnych stron – opóźnione do maksimum i przy okazji bardzo precyzyjne hamowanie.

Tor na wyspie Notre Dame ma także długie proste i to wymaga ustawienia niewielkiej siły docisku. Płasko ustawione skrzydła pozwalają szybko pędzić po prostych, ale przy hamowaniu i wchodzeniu w ciasne zakręty samochód jest trudniejszy do opanowania. Zjechanie choćby na kilka centymetrów z idealnego toru jazdy powoduje natychmiastowy poślizg – po bokach nawierzchnia jest bardzo brudna.

Alejki parku na wyspie Notre Dame mają już na koncie niejedną ofiarę. Bariera przy wyjściu na prostą startową nosi nazwę Ściany Mistrzów – tutaj w sezonie 1999 swoje samochody rozbili Michael Schumacher, Damon Hill i Jacques Villeneuve. Trzy lata temu w innym miejscu toru chwilowy brak koncentracji kosztował zwycięstwo Fernando Alonso.

Zeszłoroczny wyścig – chaotyczny, przerywany wypadkami i neutralizacjami – zakończył się sukcesem Lewisa Hamiltona. Było to jego pierwsze zwycięstwo w karierze. Kierowca McLarena po szczęśliwej wygranej w Monako objął prowadzenie w mistrzostwach świata, ale rywale z Ferrari są bardzo blisko. Kubica, czwarty w klasyfikacji, traci do lidera tylko 6 punktów. – Taka strata po sześciu wyścigach to bardzo dobry wynik. Nie możemy się poddawać i powalczymy o jak największą zdobycz – z optymizmem zapowiadał Polak.

– Powtarzałem to już tysiąc razy i powtórzę po raz tysiąc pierwszy: nie mam żadnych obaw przed powrotem do Montrealu – mówił kilka dni temu Kubica. Powtórzył to podczas wczorajszej konferencji prasowej, na której usiadł w pierwszym rzędzie, obok broniącego mistrzowskiego tytułu Kimiego Raikkonena. – Mam nadzieję, że ich nie odwiedzę – szczerze odpowiedział na pytanie, czy zobaczy się z pielęgniarkami, które opiekowały się nim w zeszłym roku w tutejszym szpitalu. – Wszyscy wykonali wtedy doskonałą robotę i bardzo im dziękuję, ale to nie jest miłe miejsce do odwiedzin – dodał.

Pozostało 86% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?