Kierowcy BMW Sauber ukończyli obie sesje treningowe w czołówce, choć nie obyło się bez kłopotów. Na początku popołudniowej sesji Kubica zameldował przez radio o problemach z jednostką napędową.
– Silnik dziwnie pracuje, chyba przerywa zapłon – informował Polak swojego inżyniera wyścigowego Antonio Cuquerellę. W garażu wymieniono jeden z elektronicznych elementów sterujących pracą motoru i po półgodzinnej przerwie lider punktacji powrócił na tor. Po sesji przyznał, że czas stracony na naprawę odegrał sporą rolę w przebiegu przygotowań. – Samochód zachowuje się trochę nietypowo – powiedział Kubica. – Musimy dokładnie przeanalizować wszystkie dane i jutro spróbujemy poprawić prowadzenie auta. Polak uzyskał piąty czas w pierwszej sesji i szósty w drugiej, Nick Heidfeld był dziewiąty i ósmy.
Powodów do zmartwień nie mieli kierowcy Ferrari. Rano zdecydowanie najszybszy był Felipe Massa, choć Brazylijczyk narzekał na bóle karku i z tego powodu postanowił nieco zmodyfikować swój program jazd, unikając pokonywania zbyt dużej liczby okrążeń. Po południu Massa uzyskał drugi czas – tuż przed partnerem z zespołu Kimim Raikkonenem. Faworytów pogodził Fernando Alonso. Kierowca Renault w domowym wyścigu swojego zespołu dał z siebie wszystko podczas drugiego treningu i pokonał Massę o 0,079 sekundy.
To normalna praktyka w Formule 1 – ekipy ze środka stawki, którym szczególnie zależy na dobrym występie przed własną publicznością (mistrzem takich praktyk jest Toyota podczas GP Japonii), często jeżdżą w piątek z małą ilością paliwa, aby wykreować odpowiednie zainteresowanie mediów i publiczności. Jednak w przypadku Renault możemy mieć do czynienia z prawdziwą zwyżką formy – Alonso uzyskał swój czas z pokaźnym obciążeniem paliwem. – Myślę, że nasza dzisiejsza postawa daje podstawy do optymizmu przed kwalifikacjami – przyznał były mistrz świata.
Polski lider klasyfikacji mistrzowskiej na każdym kroku czuje skutki swojego wyczynu sprzed dwóch tygodni. Po triumfie w Kanadzie błyskawicznie opuścił tor i pojechał na lotnisko, nie wszyscy zdążyli mu pogratulować wygranej. W Magny-Cours Polak nie może spokojnie przejść z garażu do pomieszczeń BMW Sauber, bo każdy chce z nim zamienić kilka słów. W piątek rano Kubicy gratulował m.in. szef zespołu Hondy Ross Brawn, który przed laty był współtwórcą sukcesów Michaela Schumachera w Benettonie i Ferrari. Włoski zespół w swoich materiałach prasowych wymienił nazwisko Kubicy w gronie kierowców, którzy odnosili zwycięstwa dla Ferrari. – Albo błąd, albo niezły żart – komentował z uśmiechem polski kierowca.