Historia wyścigowych mistrzostw świata pełna jest przykładów takiej kooperacji – czy to narzuconej przez kierownictwo ekipy, czy też dobrowolnej i opartej na wzajemnym porozumieniu między zainteresowanymi zawodnikami.
Obecnie wszelkiego rodzaju polecenia zespołowe są oficjalnie zakazane, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby roszady pozycji pomiędzy partnerami z zespołu odbywały się nadal. Bywa, że takie manewry odbywają się w bardzo finezyjny sposób. Zdarza się też, że zmiana kolejności odbywa się w dość oczywistych okolicznościach. Może na tym ucierpieć na tym wizerunek Formuły 1, bo kibice mogą poczuć się oszukani „ustawieniem” rywalizacji na torze – zwłaszcza w sytuacji, w której zawodnik wyraźnie wolniejszy zostaje przepuszczony przez szybszego rywala. Taka sytuacja miała miejsce podczas Grand Prix Chin, kiedy wciąż walczący o mistrzowski tytuł Felipe Massa otrzymał w prezencie dwa punkty od Kimiego Raikkonena. Jednak w odróżnieniu od wielu przykładów z przeszłości, wbrew pozorom kierowcy Ferrari zachowali się w Szanghaju w miarę przyzwoicie.
Raikkonen od początku weekendu powtarzał, że dobrze zna oczekiwania zespołu wobec siebie. Wiadomo było zatem, że w razie konieczności po prostu wpuści Massę przed siebie. W dodatku po wyścigu nie ukrywał, że było to celowe zagranie. Zespół Ferrari nie próbował symulować kłopotów technicznych w samochodzie Fina, a sam kierowca przyznał, że jego zachowanie było zupełnie naturalne.
Zgodził się z tym zwycięzca wyścigu, Lewis Hamilton. Brytyjczyk przyznał, że gdyby był w podobnej sytuacji, także oczekiwałby pomocy ze strony swojego kolegi z zespołu. Tyle, że taką pomoc już w tym sezonie otrzymał, i to nie jeden raz. Różnica polega na tym, że Heikki Kovalainen pomagał mu w takiej fazie sezonu, w której karty nie były jeszcze rozdane i sam miał szansę na powalczenie o czołowe pozycje w mistrzostwach świata.
Nie da się ukryć, że McLaren jest od dwóch sezonów zespołem budowanym wokół jednego zawodnika. W tym roku status kierowców w tej ekipie jest już dość wyraźny i nikt nie ma wątpliwości, że zadaniem Kovalainena jest przede wszystkim wspieranie Hamiltona w walce o mistrzowski tytuł. W zeszłym roku Brytyjczyk jeździł w McLarenie z Fernando Alonso i w padoku Formuły 1 nie brakuje opinii, że Hiszpan nie był traktowany na równi ze swoim młodszym kolegą z zespołu. Dwukrotny mistrz świata rzecz jasna nie zniżyłby się do ustępowania pola mniej doświadczonemu debiutantowi i nie jest wykluczone, że zespół stosował bardziej wyrafinowane sposoby na ustalenie kolejności wewnątrz ekipy.