Decyzja, spowodowana kłopotami ekonomicznymi firmy, nie oznacza jednak, że w przyszłym sezonie na torach Formuły 1 zobaczymy tylko 18 samochodów. – Skonsultujemy się z pracownikami Honda Racing F1 Team oraz z dostawcą silników Honda Racing Development, aby przedyskutować przyszłość tych dwóch firm – powiedział prezydent Hondy, Takeo Fukui. – W grę wchodzi wystawienie zespołu na sprzedaż.
Japońska ekipa, w przeciwieństwie do pozostałych zespołów fabrycznych, mających wsparcie wielu sponsorów z zewnątrz, była w dużej mierze finansowana przez macierzystą korporację. Przy budżecie rzędu 350 milionów dolarów rocznie wydatki na zespół – który zresztą przez ostatnie dwa lata spisywał się wyraźnie poniżej oczekiwań i w punktacji sezonu 2008 wyprzedził tylko ekipę Force India – stały się po prostu zbyt duże jak na możliwości firmy. Na amerykańskim rynku sprzedaż aut japońskiego producenta spadła w listopadzie o 32 procent, w porównaniu z tym samym okresem roku 2007.
Szefowie zespołu, Ross Brawn i Nick Fry, próbują uratować prowadzoną przez siebie ekipę. W rozmowie z BBC Fry przyznał, że dostał już trzy poważne oferty od potencjalnych kupców. – Wciąż mamy nadzieję, że staniemy na starcie w Melbourne – powiedział Anglik. Jednak pracownicy zespołu, czując pismo nosem, przez ostatnie kilka dni zalewali życiorysami i podaniami o pracę pozostałe ekipy startujące w F1.
Wartość transakcji będzie zapewne symboliczna (cztery lata temu Ford sprzedał Red Bullowi swój fabryczny team, Jaguar Racing, za jednego dolara), ale nabywca musi się liczyć z wydatkami rzędu 200 milionów dolarów rocznie na starty w Grand Prix. Honda prawdopodobnie zawiesi produkcję silników F1, ale na rynku są wolne jednostki napędowe Ferrari. Jeden z dotychczasowych klientów włoskiego producenta, Force India, zmienił dostawcę na Mercedesa. Na razie na lodzie pozostają kierowcy – zakontraktowany już na sezon 2009 Jenson Button oraz liczący na posadę w japońskim zespole Brazylijczycy: Lucas di Grassi, Bruno Senna i weteran Rubens Barrichello.
Prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) Max Mosley w odpowiedzi na decyzję Hondy ogłosił wstępne wyniki przetargu na dostawę jednakowych jednostek napędowych do Formuły 1. Silniki miałby dostarczać Cosworth, a skrzynie biegów firmy Ricardo i Xtrac. Cena pakietu, wynosząca 8 milionów dolarów za sezon, pozwoli zaoszczędzić nawet do 100 milionów dolarów rocznie. Tyle, że wszyscy producenci samochodów obecni w Formule 1 wypowiedzieli się negatywnie na temat standaryzacji układów napędowych. Teraz mają czas do 11 grudnia, aby przedstawić własne propozycje cięcia kosztów w F1.