Reklama

Bez serca

Turniej w Dubaju ma nowego mistrza. Serb Novak Djoković miał ułatwione zadanie, bo zabrakło kontuzjowanych Rafaela Nadala i Rogera Federera, a kilka dni przed rozpoczęciem rywalizacji wycofał się także obrońca tytułu Andy Roddick.

Aktualizacja: 02.03.2009 18:18 Publikacja: 02.03.2009 18:14

Właściciel dwutygodniowych mistrzostw Zjednoczonych Emiratów Arabskich, szef strefy wolnocłowej, Colm McLoughlin próbował tłumaczyć nieobecność Amerykanina jego kłopotami zdrowotnymi, ale sam zainteresowany natychmiast wyjaśnił, że podjął taką decyzję na znak protestu: „Naprawdę nie mogę się zgodzić z tym, co się tam wydarzyło. Mieszanie sportu z polityką generalnie wydaje mi się niezbyt fortunne, więc tym bardziej wolę w całym tym zamieszaniu nie uczestniczyć” – oświadczył Andy i został w domu.

W rozgrywanym w Dubaju tydzień wcześniej turnieju pań nie wystąpiła Shahar Peer. Władze arabskie w ostatniej chwili odmówiły zawodniczce z Izraela wizy wjazdowej, co miało związek z wydarzeniami w Strefie Gazy. Była to sytuacja nietypowa, bo tenisiści przyzwyczajeni są raczej do życia pod kloszem. Popisują się swoimi umiejętnościami wszędzie tam, gdzie – przynajmniej teoretycznie – nie ma wojen, konfliktów czy tragedii, za to zawsze jest dużo słońca i jeszcze więcej pieniędzy do zarobienia. Aż tu nagle ktoś im tę idyllę przerwał.

Odbyły się dyplomatyczne mediacje, które sprawiły, że kilka dni później, przed turniejem męskim, gracz z Izraela otrzymał wizę do kraju szejków. Na kobiecy turniej nałożone zostały natomiast kary finansowe, szef WTA zagroził usunięciem Dubaju z kalendarza na rok 2010, pomyślano też o finansowym i punktowym zadośćuczynieniu dla Shahar Peer. Ale zanim to wszystko nastąpiło, aż się prosiło o gest zwykłej, ludzkiej solidarności z pokrzywdzoną koleżanką.

Niestety, wśród obecnych na miejscu majętnych rywalek zapanowała nagle zbiorowa znieczulica, a z męskiego grona spontanicznie zareagował tylko jeden gwiazdor. Kapitan daviscupowej reprezentacji USA Patrick McEnroe mówi, że nie jest zaskoczony reakcją Roddicka: „Przyglądam mu się od lat. Widziałem, jak z szalonego nastolatka przeobraził się w fantastycznego faceta, który kieruje się w życiu kilkoma prostymi zasadami i jest przy tym uczciwy aż do bólu. Andy jest bardzo koleżeński, klimatu, jaki wytworzył w drużynie narodowej, zazdroszczą nam wszyscy rywale. Nie szukał wymówek, a mógł łatwo to zrobić, kiedy trzeba było jechać do Hiszpanii na finał Pucharu Davisa, by zagrać na ceglanej mączce z Nadalem w atmosferze korridy. Zmobilizował kolegów tak, że nie byli dla rywali tłem. Teraz też jestem z niego dumny. W obronie kogoś mu obcego potrafił zapomnieć o punktach i sporych pieniądzach”.

Tenis jest grą indywidualistów. Od dawna nie ma w nim przyjaźni i wielu sportowych gestów wobec rywala. Okazuje się też, że coraz trudniej zareagować odruchem serca.

Reklama
Reklama

[ul][li][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/03/02/karol-stopa-bez-serca/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/li][/ul]

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama