Oskarżony Sebastian Vettel

Robert Kubica pędził po zwycięstwo, ale do szczęścia zabrakło niecałych piętnastu kilometrów

Aktualizacja: 29.03.2009 19:50 Publikacja: 29.03.2009 10:07

Kierowca BMW-Sauber Robert Kubica (z tyłu) i Sebastian Vettel (z przodu) Red Bull-Renault tuż przed

Kierowca BMW-Sauber Robert Kubica (z tyłu) i Sebastian Vettel (z przodu) Red Bull-Renault tuż przed kolizją w GP Australii

Foto: AFP

Przy wyprzedzaniu Sebastiana Vettela doszło do kolizji i obaj kierowcy, zamiast stanąć na podium, opuszczają Australię bez punktów. Sensacyjne zwycięstwo odniósł Jenson Button, a ekipa Brawn GP ustrzeliła dublet.

– Przepraszam, jestem idiotą – powiedział Vettel swojemu zespołowi przez radio tuż po tym, jak na niecałe trzy okrążenia przed metą w rozpaczliwej próbie powstrzymania atakującego Kubicy nie opanował poślizgu swojego Red Bulla i wbił się w bok BMW Sauber prowadzonego przez Polaka.

Krakowianin szybko odrabiał dystans do Vettela i prowadzącego w wyścigu Buttona, którzy walczyli ze ścierającym się ogumieniem. – Robert wiedział, że ma szansę na zwycięstwo – przyznał menedżer kierowcy, Daniele Morelli. – Znał swoją stratę i wiedział, że obaj wyprzedzający go kierowcy jadą na miękkich oponach.

Losy dramatycznego wyścigu rozstrzygnęły się na początku 56. okrążenia. Vettel wpadł w poślizg na wyjściu z pierwszego zakrętu i mógł tylko patrzeć, jak na długiej prostej Kubica najpierw się z nim zrównuje, a potem wysuwa nos swojego bolidu do przodu. Niemiec wiedział, że jego opony są w opłakanym stanie i bardzo wcześnie rozpoczął hamowanie do prawego zakrętu. Gdy zobaczył, że Polak wyprzedza go już o prawie całą długość samochodu i atakuje od zewnętrznej, odpuścił hamulec. Miał miejsce, aby przejechać zakręt wewnętrzną linią, ale zdarte przednie opony nie wytrzymały. Przód bolidu poślizgnął się na zewnątrz i Niemiec zawadził swoim lewym przednim kołem o prawą tylną oponę auta rywala.

Oba samochody wypadły na trawę, obijając się o siebie i gubiąc fragmenty przednich skrzydeł. Mechanicy BMW Sauber, czujący już zapewne na językach smak szampana, zerwali się sprzed monitorów i wybiegli przed garaż, aby wymienić Kubicy połamane przednie skrzydło i być może pomóc mu uratować kilka punktów. Polak nie dotarł jednak do alei serwisowej – chwilę później oderwany fragment spoilera wpadł pod przednie koła i biało-granatowy BMW Sauber roztrzaskał się o barierę. Vettel także próbował jechać dalej i nie powstrzymało go nawet naderwane, wiszące na szczątkach zawieszenia przednie koło. Sędziowie nałożyli później na niego karę w wysokości 50.000 dolarów, za spowodowanie zagrożenia na torze – ale kolizję uznali za zwykły wypadek wyścigowy. Tor w Melbourne, jeden z ulubionych obiektów Kubicy w Formule 1, pozostaje zatem pechowym miejscem – w żadnym z trzech startów Polak nie dotarł do mety. Dwa lata temu popsuła się skrzynia biegów, a w zeszłym sezonie podczas neutralizacji staranował go Kazuki Nakajima. Teraz Japończyk w pewnym stopniu – choć oczywiście niechcący – zrehabilitował się za występek sprzed roku.

Jego wypadek na siedemnastym okrążeniu, po którym na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, umożliwił Kubicy walkę o czołowe pozycje. Samochody BMW Sauber podczas treningów ustępowały szybkością bolidom Williamsa, Toyoty, Red Bulla i przede wszystkim Brawn GP. Dlatego jedyną szansą na dobry start było zatankowanie bolidu Kubicy niewielką ilością paliwa. Ta zagrywka taktyczna okazała się strzałem w dziesiątkę. Ruszający z czwartej pozycji Polak musiał wcześnie zjechać na tankowanie, zatem wyruszył do wyścigu na miękkich oponach, które na australijskim torze ścierały się w błyskawicznym tempie. W myśl regulaminu każdy kierowca musi wykorzystać w wyścigu oba rodzaje ogumienia, a rywale postanowili założyć miękkie gumy dopiero na ostatnie okrążenia. Wiadomo było, że jeśli Kubica zachowa kontakt z czołówką, to w ostatniej fazie wyścigu, już na twrdych oponach, będzie miał przewagę nad rywalami. Dzięki wypadkowi Nakajimy tak właśnie się stało, ale cały misterny plan spalił na panewce po kolizji z Vettelem.

Polak mógł odczekać i spróbować ataku w innym miejscu toru, nie próbując objeżdżać rywala od zewnętrznej. Jednak chciał walczyć o zwycięstwo i każdy ułamek sekundy spędzony za dużo wolniejszym Red Bullem zmniejszał jego szanse na doścignięcie Buttona. Zamiast pewnych ośmiu punktów za drugie miejsce, zagrał va banque i przegrał całą pulę. Nie tylko Kubica opuszcza Australię z zerowym kontem punktowym. Do mety nie dojechał także duet Ferrari, choć ani Felipe Massa, ani Kimi Raikkonen nie mieli szans na zajęcie miejsca na podium. Ich samochody są po prostu zbyt wolne, podobnie jak bolidy McLarena. Mistrz świata Lewis Hamilton miał jednak w Melbourne sporo szczęścia, choć do wyścigu – po wymianie uszkodzonej podczas kwalifikacji skrzyni biegów – ruszał z ostatniego pola. Na metę wjechał jako czwarty, ale sędziowie ukarali trzeciego Jarno Trullego. Włoch wyprzedził kierowcę McLarena podczas neutralizacji po wypadku Kubicy, dostał karne 25 sekund i spadł na 12. miejsce. Co ciekawe, Trulli ruszał do wyścigu z alei serwisowej – obu zawodnikom Toyoty skreślono czasy kwalifikacyjne za nieregulaminowe tylne skrzydło, lecz mimo tego Włoch dojechał do mety w pierwszej trójce, a Timo Glock był piąty (czwarty po karze dla kolegi z zespołu). Formuła 1 rozpoczęła nowy sezon w wielkim stylu, choć nie wszystkie emocje wiązały się ściśle z czystą i sportową walką na torze. Szkoda, że liczne fantastyczne pojedynki, niespodziewane wahania formy faworytów oraz wspaniały triumf nowego zespołu w stawce (po raz ostatni sensacja w postaci zwycięstwa debiutującej ekipy miała miejsce w sezonie 1977, kiedy Jody Scheckter wygrał dla Wolfa Grand Prix Argentyny, a poprzedni podwójny triumf debiutantów był dziełem Mercedesa – dostawcy silników dla Brawn GP – w roku 1954) zostały przyćmione przez wzajemne oskarżenia o stosowanie nieregulaminowych elementów w samochodach, zakończone odrzuceniem skargi na konstrukcje Williamsa, Toyoty i Brawn GP.

Za sprawą odwołania złożonego przez Ferrari, Renault i Red Bulla wyniki Grand Prix Australii pozostają prowizoryczne. Zbierający się 14 kwietnia (a więc dopiero przed trzecim wyścigiem sezonu) Trybunał Apelacyjny Międzynarodowej Federacji Automobilowej (FIA) może uznać, że podwyższone dyfuzory w trzech aktualnie najszybszych samochodach w stawce nie są legalne. Wykluczenie kierowców Williamsa, Toyoty i Brawn GP z dwóch pierwszych wyścigów jest bardzo mało prawdopodobne, ale cień niepewności jednak pozostaje.

[ramka][b]Wyniki Grand Prix Australii (58 okrążeń po 5,303 km; dystans 307,574 km):[/b]

1. Jenson Button (W.Brytania/Brawn GP-Mercedes) 1.34.15,784

2. Rubens Barrichello (Brazylia/Brawn GP-Mercedes) 0,807 s

3. Lewis Hamilton (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 2,914

4. Timo Glock (Niemcy/Toyota) 4,435

5. Fernando Alonso (Hiszpania/Renault) 4,879

6. Nico Rosberg (Niemcy/Williams-Toyota) 5,722

7. Sebastien Buemi (Szwajcaria/Toro Rosso-Ferrari) 6,004

8. Sebastien Bourdais (Francja/Toro Rosso-Ferrari) 6,298

9. Adrian Sutil (Niemcy/Force India-Mercedes) 6,335

10.Nick Heidfeld (Niemcy/BMW-Sauber) 7,085

11.Giancarlo Fisichella (Włochy/Force India-Mercedes) 7,374

12.Jarno Trulli (Włochy/Toyota) 26,604

13.Mark Webber (Australia/Red Bull-Renault) 1 okr.

14.Sebastian Vettel (Niemcy/Red Bull-Renault) 2 okr.

15.Robert Kubica (Polska/BMW-Sauber) 3 okr.

16.Kimi Raikkonen (Finlandia/Ferrari) 3 okr.

[b]nie ukończyli wyścigu:[/b]

Heikki Kovalainen (Finlandia/McLaren-Mercedes) - 1. okr

Kazuki Nakajima (Japonia/Williams-Toyota) - 18. okr.

Nelson Piquet junior (Brazylia/Renault) - 25. okr.

Felipe Massa (Brazylia/Ferrari) - 46. okr.

[b]Klasyfikacja MŚ kierowców (po 1 z 17 eliminacji):[/b]

1. Jenson Button (W.Brytania/Brawn GP-Mercedes) 10 pkt

2. Rubens Barrichello (Brazylia/Brawn GP-Mercedes) 8

3. Lewis Hamilton (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 6

4. Timo Glock (Niemcy/Toyota) 5

5. Fernando Alonso (Hiszpania/Renault) 4

6. Nico Rosberg (Niemcy/Williams-Toyota) 3

7. Sebastien Buemi (Szwajcaria/Toro Rosso-Ferrari) 2

8. Sebastien Bourdais (Francja/Toro Rosso-Ferrari) 1

[b]Klasyfikacja MS konstruktorów (po 1 z 17 eliminacji):[/b]

1. Brawn GP-Mercedes 18 pkt

2. McLaren-Mercedes 6

3. Toyota 5

4. Renault 4

5. Williams-Toyota 3

. Toro Rosso-Ferrari 3

[i]Następny wyścig: Grand Prix Malezji (tor Sepang, 5 kwietnia)[/i]

[/ramka]

Przy wyprzedzaniu Sebastiana Vettela doszło do kolizji i obaj kierowcy, zamiast stanąć na podium, opuszczają Australię bez punktów. Sensacyjne zwycięstwo odniósł Jenson Button, a ekipa Brawn GP ustrzeliła dublet.

– Przepraszam, jestem idiotą – powiedział Vettel swojemu zespołowi przez radio tuż po tym, jak na niecałe trzy okrążenia przed metą w rozpaczliwej próbie powstrzymania atakującego Kubicy nie opanował poślizgu swojego Red Bulla i wbił się w bok BMW Sauber prowadzonego przez Polaka.

Pozostało 94% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?