Wszyscy daleko za Chińczykami

Chiny wygrywają, bo mają najlepszych zawodników i sprzęt nieosiągalny dla innych. A Europa powoli zapomina o ping-pongu

Publikacja: 05.05.2009 21:12

Wang Hao, nowy mistrz świata w grze pojedynczej, najbardziej prestiżowej. Wcześniej dwukrotnie zdoby

Wang Hao, nowy mistrz świata w grze pojedynczej, najbardziej prestiżowej. Wcześniej dwukrotnie zdobywał srebrne medale na igrzyskach w Atenach i Pekinie

Foto: AP

17 medali (na 20 możliwych) chińskich pingpongistów podczas zakończonych wczoraj mistrzostw świata w Jokohamie już nie dziwi. Dwa lata temu wyjechali z taką samą zdobyczą z mistrzostw w Zagrzebiu.

Więcej nie mogli zdobyć przy obecnym regulaminie. Chińczycy wszystkie złote medale wywalczyli też w Szanghaju przed czterema laty. O tytuły od dawna grają już tylko między sobą zarówno podczas mistrzostw świata, jak i na igrzyskach olimpijskich.

Wang Hao, nowy mistrz męskiego singla (zdetronizował w finale swojego rodaka Wang Liqina, trzykrotnego mistrza świata), czy Zhang Yining, najlepsza w turnieju kobiet, prezentują kosmiczny ping-pong, budząc podziw swoimi umiejętnościami, ale wielu z tych, którzy z nimi przegrywają, coraz głośniej mówi o swoim zniechęceniu. Jest w tym gronie również najlepszy od lat polski tenisista stołowy Lucjan Błaszczyk. Jego zdaniem współczesny tenis stołowy coraz bardziej przypomina Formułę 1, z tą różnicą, że najlepsi pingpongiści mają dodatkowo do dyspozycji najlepszy sprzęt. Pozwalają na to przepisy dotyczące rakietek, a właściwie okładzin, którymi są oklejone.

Po igrzyskach w Pekinie Międzynarodowa Federacja Tenisa Stołowego (ITTF) zakazała przyklejania okładzin do desek substancjami toksycznymi robionymi na bazie rozpuszczalników. To właśnie dzięki nim gumowe okładziny były bardziej sprężyste i pozwalały nadawać piłeczce większą rotację.

Teraz dozwolone są tylko kleje robione na bazie wody, co sprawia, że gra się wolniej, ale w popisach wirtuozów, wcale tego nie widać. A to z bardzo prostego powodu. Zawodnicy wprawdzie nie używają już starych klejów, ale stosują tzw. tuning. To pojęcie znane w motoryzacji dziwnie brzmi w zetknięciu z tenisem stołowym.

Stefan Dryszel, były trener kadry narodowej, wyjaśnia, że w tym przypadku chodzi o płyn nadający okładzinie określone właściwości. Też zabroniony, jak stary toksyczny klej, ale niewykrywalny. Specjalnie skonstruowana aparatura, która miała wykrywać toksyczne kleje, przy tuningu, jest bezradna. Wykrywacze zakupione przez krajowe federacje i kluby nadają się w tej sytuacji do wyrzucenia. ITTF apeluje o przestrzeganie zasad fair play, ale nikt nie ma wątpliwości, że oddziaływanie tych apeli jest znikome.

Chińczycy mają ponoć do dyspozycji coś jeszcze znacznie skuteczniejszego niż tuning. Mają swój klej, oczywiście jest on także zabroniony, ale przy obecnych urządzeniach kontrolujących – niewykrywalny, więc – jak widać – zabawa w policjantów i złodziei nie daje tym pierwszym żadnych szans.

Jeśli jednak ktoś uważa, że może skorzystać z tego, co wymyślili Chińczycy, to jest w błędzie. Cudowny klej jest tylko dla najlepszych skośnookich mistrzów. Ten klej sprawia, że wyjątkowo twarde okładziny (twardsze niż te, którymi grają Europejczycy) nabierają sprężystości niezbędnej do szybkiej, rotacyjnej gry.

Ale ogromna przewaga Chińczyków nad resztą świata nie wynika z niewykrywalnego kleju i twardych okładzin. Są lepsi technicznie, szybsi, lepiej przygotowani fizycznie i bardziej zmotywowani. Nikt nie pracuje tak ciężko jak oni, nigdzie nie ma takiej rywalizacji i tak nowoczesnego z punktu widzenia nauki, podejścia do treningu. Tenis stołowy jest w Chinach dyscypliną narodową, a dla reszty świata raczej peryferyjną.

Wystarczy spojrzeć na Europę, która pod koniec XX wieku, w głównej mierze za sprawą Szwedów i Jana Ove Waldnera, uczyła pokory Chińczyków. Dziś jedynie Niemiec Timo Boll ma szansę na sukces w rywalizacji z nimi. W Polsce 20 lat temu Andrzej Grubba i Leszek Kucharski sprawili, że ping-pong wszedł na salony, ale teraz niestety wraca do świetlicy.

Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta