Wyniki piątkowych treningów przed Grand Prix Hiszpanii zaskakująco przypominają rezultaty sprzed dwóch tygodni.
W Bahrajnie Robert Kubica i Nick Heidfeld podczas pierwszego treningu uplasowali się w pierwszej trójce, a po południu – sprawdzając zachowanie samochodu przy większym obciążeniu paliwem – spadli na koniec stawki. Nie inaczej było w czwartek. W pierwszej sesji duet BMW Sauber, korzystając z miękkiego i bardziej przyczepnego ogumienia, ustąpił jedynie liderowi punktacji Jensonowi Buttonowi (Brawn) oraz zdobywcy pole position sprzed dwóch tygodni Jarno Trullemu (Toyota).
Po południu za plecami Kubicy i Heidfelda znaleźli się tylko narzekający na problemy z ogumieniem zawodnicy Toyoty oraz Adrian Sutil, który w wyniku problemów z przeciekającym zbiornikiem paliwa w ogóle nie pojawił się na torze.
Terabajty danych przetworzone w potężnych komputerach projektantów oraz hektolitry powietrza przepompowywanego w ostatnich tygodniach przez tunele aerodynamiczne zdają się nie mieć żadnego wpływu na kolejność w stawce. Niemal wszyscy kierowcy zgodnie twierdzą, że przeróżne poprawki w samochodach – a to nowe skrzydełka, a to dyfuzor czy pokrywa silnika – spełniają swoje zadanie i pozwalają na poprawę czasów okrążenia. Jednak ogólny obraz nie ulega zmianie. Z wypowiedzi praktycznie wszystkich kierowców można wysnuć wniosek, że na razie wszyscy poruszają się niczym we mgle. Nie mogą bądź też nie chcą ocenić wpływu poprawionych samochodów na układ sił w stawce. Tak więc ostatecznym sprawdzianem będą sobotnie kwalifikacje, choć jak na razie nic nie zapowiada poważniejszych przetasowań. Po prostu wszyscy idą łeb w łeb i ułamki sekund, dzielące poszczególne samochody na początku sezonu, pozostają mniej więcej bez zmian. W czołówce nadal brylują kierowcy Brawna, Red Bulla i Williamsa, na czele z etatowym zwycięzcą treningów, Nico Rosbergiem. Niemiec już ósmy raz w tym sezonie zapisał na swoje konto najlepszy czas okrążenia podczas treningu.
Na szczęście dla ekip, które nie dysponują tak doskonale przygotowanymi samochodami, Formuła 1 jest jednak nieprzewidywalnym sportem, gdzie na sukces składa się wiele czynników. Boleśnie przekonują się o tym choćby kierowcy Williamsa, dysponujący jednymi z najszybszych samochodów w stawce. Mimo dominacji podczas treningów, Rosberg jest dopiero 11. w mistrzostwach, mając na koncie 3,5 punktu. Jarno Trulli i Timo Glock z Toyoty dwa tygodnie temu stracili szansę na historyczne, pierwsze zwycięstwo dla Toyoty za sprawą taktycznego błędu z doborem opon. Obaj narzekali na ogumienie także po piątkowych treningach, tłumacząc się kłopotami z oponami i balansem.