Nie wiadomo, czy Massa wróci na tor

Brazylijski kierowca Felipe Massa został wybudzony z farmakologicznej śpiączki. Lekarze martwią się o jego wzrok

Publikacja: 28.07.2009 01:36

Sprężyna z bolidu Brawn GP, która zraniła Felipe Massę

Sprężyna z bolidu Brawn GP, która zraniła Felipe Massę

Foto: AFP

Z wojskowego szpitala AEK w Budapeszcie napływały wczoraj pomyślne wieści: 28-letni Massa oddychał samodzielnie, bez pomocy respiratora. Rozmawiał z członkami swojej rodziny i lekarzami.

Jego życiu nic nie zagraża, ale może się okazać, że Brazylijczyk nigdy już nie wróci na tor. – Uszkodzone jest lewe oko – mówi profesor Robert Veres ze szpitala AEK. – Nie wiemy, czy będzie w stanie znów się ścigać.

Lekarze potwierdzili, że sobotnia operacja uratowała kierowcy życie. Z kolei Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA), w reakcji na wypadki spowodowane przez latające w powietrzu przedmioty, poprosiła Komisję Bezpieczeństwa o przygotowanie szczegółowych raportów. Ich analiza może przynieść zmiany w przepisach mające na celu podniesienie poziomu bezpieczeństwa. Na razie ustalono, że w pierwszej kolejności życie kierowcy uratował kask, zgodny z najnowszymi standardami bezpieczeństwa narzucanymi przez FIA.

Szefostwo Ferrari wierzy, że Massa wróci w pełni do zdrowia. – Czekamy na niego – powiedział prezes włoskiej firmy Luca di Montezemolo. – Jestem pewien, że zobaczymy go z powrotem za kierownicą naszego samochodu i znów będzie w czołówce.

Włoski markiz znalazł się już kiedyś w podobnej sytuacji – 33 lata temu na Nürburgringu Niki Lauda cudem uszedł z życiem z koszmarnego pożaru swojego Ferrari. Di Montezemolo, wówczas menedżer zespołu, odwiedził Austriaka w szpitalu, gdzie kierowcy udzielono już ostatniego namaszczenia. Lauda jednak wyzdrowiał, zaledwie sześć tygodni później wrócił za kierownicę, a w kolejnym sezonie zdobył mistrzostwo świata.

Nie wiadomo jeszcze, czy Massa będzie miał tyle szczęścia. Brazylijczyk nie wystartuje w kolejnym wyścigu, w rozgrywanej za miesiąc Grand Prix Europy. Przedstawienie trwa jednak nadal i zespół Ferrari musi znaleźć zastępcę. Ekipa ma dwóch kierowców testowych: weteranów Marca Gene i Lucę Badoera, ale historia pokazuje, że Włosi lubią szukać pomocy z zewnątrz. Kiedy dziesięć lat temu Michael Schumacher złamał nogę w wypadku na Silverstone, w wyścigach zastępował go ściągnięty spoza zespołu Mika Salo, a nie Badoer.

Gdyby się okazało, że Massa nie wróci już na tor, w zespole Ferrari pojawi się wakat na przyszły sezon. Fernando Alonso miał podobno tak czy inaczej trafić do włoskiej ekipy już w przyszłym roku, mimo że Massa i Kimi Raikkonen mają jeszcze ważne kontrakty na sezon 2010. Hiszpan miałby zastąpić Fina, ale w obecnej sytuacji może się okazać, że Raikkonen pozostanie w zespole przez jeszcze jeden sezon – nawet jeśli hiszpański bank Santander, nowy sponsor Ferrari, uprze się i wymusi szybkie zatrudnienie Alonso.

Z wojskowego szpitala AEK w Budapeszcie napływały wczoraj pomyślne wieści: 28-letni Massa oddychał samodzielnie, bez pomocy respiratora. Rozmawiał z członkami swojej rodziny i lekarzami.

Jego życiu nic nie zagraża, ale może się okazać, że Brazylijczyk nigdy już nie wróci na tor. – Uszkodzone jest lewe oko – mówi profesor Robert Veres ze szpitala AEK. – Nie wiemy, czy będzie w stanie znów się ścigać.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont