Poranny deszcz utrudnił przygotowania i większość prac testowych trzeba było przełożyć na popołudnie. – W Spa jednego można być pewnym: będzie padać, tylko nie wiadomo kiedy – półżartem stwierdził jeden z inżynierów BMW Sauber. Miał rację – w piątek miało być pogodnie, a tymczasem już po niespełna 30 minutach porannego treningu nadciągnęły chmury i zaczęło kropić. Zaledwie dziewięciu kierowców zdążyło pokonać pomiarowe okrążenia na suchym torze. Choć dni BMW Sauber w Formule 1 są policzone, zespół nadal usprawnia samochód. W Belgii Kubica i Nick Heidfeld jeżdżą ze zmodyfikowanymi skrzydłami, aby lepiej dopasować bolid do charakterystyki toru. Jazda w deszczu nie pozwala jednak na zebranie odpowiednich danych, umożliwia jedynie poznanie potencjału samochodu na śliskim torze i przy zastosowaniu deszczowego ogumienia. Ten sprawdzian wypadł dla Kubicy w miarę dobrze – na mokrej nawierzchni Polak zmieścił się w czołowej szóstce, a świetnie w takich warunkach spisał się Giancarlo Fisichella. Włoch w słabym samochodzie Force India był zdecydowanie najszybszy, pokonując aż o 0,6 sekundy Nico Rosberga. Mimo stosowania głęboko nacinanych deszczowych opon, czasy okrążeń pogorszyły się o około 15 sekund w porównaniu z początkiem sesji.
Kapryśna aura sprawiła, że popołudniowy trening był dla wszystkich bardzo pracowity.
– Skupiliśmy się przede wszystkim na porównywaniu obu rodzajów opon na suchy tor – podsumował pracę w BMW Sauber szef inżynierów Willy Rampf.
– Rano z powodu deszczu nam się to nie udało, a czeka nas jeszcze sporo pracy nad dostrojeniem ustawień.
Najlepszy wynik uzyskał Lewis Hamilton, który jako jeden z czterech kierowców korzysta z bardzo przydatnych w Belgii dodatkowych 80 koni mechanicznych. – Na szczęście mamy KERS, który pomaga w pierwszym i trzecim sektorze – tłumaczył swój wynik mistrz świata. – Nie dysponujemy tak dobrym dociskiem, jak niektórzy rywale, stąd słabsze czasy w środkowym sektorze, gdzie jest dużo łuków.