[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/szczeplek/2009/09/10/zmeczenie-materialu/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]W porównaniu ze słabym meczem przeciw Irlandii Płn., ten ze Słowenią był jeszcze gorszy. Na nic zdały się rozmowy mobilizacyjne po sobotnim remisie, przestała się liczyć energia z hotelu Piramida w Tychach. Gdyby do piłkarzy przyjechał prezydent z drugim orderem dla trenera, a premier zjadł z nimi kolację, to i tak nic by to wszystko nie dało, bo nie zastąpiłoby umiejętności.

Jakich mamy piłkarzy – każdy widzi. My ich lubimy, czasami się nimi szczycimy, ale są to radości kibiców, którzy czekając na mecz nigdy nie wiedzą, co pokażą zawodnicy. Wygrają wbrew logice z Portugalią lub Czechami i już się nam wydaje, że są wielcy. Im zresztą też. A potem przegrywają ze słabszymi. Niestety, prawdziwa piłka jest w telewizji, a nie na polskich stadionach.

Naszych klubów już nie ma w rozgrywkach europejskich, polscy piłkarze zatrudniani są w klubach przeciętnych, a jeśli już trafią do jakiegoś lepszego, to mają pewne miejsce na ławkach rezerwowych.

Trener z Holandii miał być lekiem na te chroniczne choroby. Ale po krótkim zauroczeniu i on spowszedniał, a może stracił wiarę, widząc, że pacjenci nie stosują jego recept. Okazało się, że nie jest ani lepszy, ani gorszy od trenerów polskich, ale dobrze, że był, bo zobaczyliśmy inny styl pracy, z której warto niejedno pozostawić.

Po takim meczu wytykanie błędów poszczególnym piłkarzom i trenerowi, który ich wybrał, uważając za najlepszych i ufając im, nie ma sensu. Przegrali wszyscy, bo jest to gra zespołowa. Coś się kończy, a światełka nie widać.