Robert Kubica: duży znak zapytania

Do końca sezonu pozostały już tylko cztery wyścigi – walka o mistrzowski tytuł jest już właściwie rozstrzygnięta na korzyść kierowców Brawn, zatem padok żyje innymi wydarzeniami. W centrum zainteresowania jest sytuacja w Renault oraz przyszłość BMW Sauber.

Aktualizacja: 25.09.2009 02:32 Publikacja: 24.09.2009 20:58

Bolidy Renault w Grand Prix Singapuru

Bolidy Renault w Grand Prix Singapuru

Foto: Flickr

W Singapurze jak bumerang powraca temat zeszłorocznego wyścigu, który po celowym rozbiciu samochodu przez Nelsona Piqueta wygrał Fernando Alonso. Były mistrz świata jest ostatnim z bohaterów zeszłorocznej „afery singapurskiej”, który pozostaje jeszcze w padoku Formuły 1. Z Piquetem zespół rozstał się pod koniec lipca (co zresztą skłoniło Brazylijczyka do wyjawienia całej sprawy władzom F1), szef ekipy Flavio Briatore został dożywotnio wyrzucony z Formuły 1, a główny inżynier Pat Symonds musi wziąć przymusowy, pięcioletni rozbrat z wyścigami. Jednak zwycięzca ubiegłorocznej Grand Prix Singapuru podczas spotkania z dziennikarzami unikał odpowiedzi na jakiekolwiek pytania związane z wydarzeniami sprzed 12 miesięcy.

Bardziej rozmowni byli za to inni kierowcy, głównie odnosząc się do zachowania faktycznego sprawcy całego zamieszania, czyli Piqueta. Celowe rozbicie samochodu, aby uratować posadę w Formule 1 – nawet na polecenie zespołu – ze zrozumiałych względów wzbudziło sporo kontrowersji. Tymczasem, niejako w nagrodę za złożenie zeznań, Brazylijczyk uniknął jakichkolwiek sankcji, poza oczywiście nadszarpniętą reputacją jako zawodnika i człowieka.

– Jeśli pójdziesz na policję i powiesz, że zabiłeś człowieka, ale znasz kogoś, kto zabił trzy osoby, to i tak pójdziesz do więzienia – trzeźwo zauważył Robert Kubica. – Może obniżą ci karę, ale i tak będziesz siedział. Nie wiem, ile lat ma Nelson, ale ma duże doświadczenie jako kierowca. Jestem zaskoczony jego postępowaniem. Ja bym wyskoczył z samochodu na polach startowych, gdyby mnie poproszono o coś takiego.

Polak podkreślił także, że zeszłoroczna neutralizacja po wypadku Piqueta pozbawiła go szans na bardzo dobry wynik w Singapurze. – Pewnie byłbym na podium – powiedział Kubica, który rok temu ruszał do wyścigu z czwartego pola. W tym sezonie powtórka takiego wyniku byłaby spełnieniem marzeń, w którym dopomóc kierowcom BMW Sauber ma ostatni tegoroczny pakiet poprawek w samochodach.

– Mamy nowe przednie i tylne skrzydło, dyfuzor i pokrywę silnika – wylicza Kubica. – Jest też mniejsza skrzynia biegów, dzięki czemu można było zmodyfikować więcej elementów w tylnej części nadwozia.

Nowa wersja przedniego skrzydła wreszcie nie wygląda jak prosta konstrukcja rodem sprzed kilkunastu lat, widoczne są za to inspiracje rozwiązaniami stosowanymi przez inne zespoły – rozbudowane końcówki i dodatkowe skrzydełka na krańcach przypominają krzyżówkę skrzydeł Brawna i Force India. – Gołym okiem widać, że było trochę kopiowania – przyznaje zresztą Kubica. – Mam nadzieję, że w naszym przypadku to się sprawdzi.

Ostatnie wyścigi sezonu 2009 to już łabędzi śpiew zespołu BMW Sauber w dotychczasowej formie. Ekipa znalazła co prawda inwestora, ale w całym padoku próżno szukać osoby, która wiedziałaby, kto stoi za tajemniczą grupą inwestycyjną QADBAK. – Jak do tej pory QADBAK nie wyjawił zespołowi, kto stoi za całą operacją – szczerze przyznaje Mario Theissen. – Takie informacje udostępniono tylko niektórym osobom w BMW.

Niemiec jest jednak pewien, że zespół pozostanie w Formule 1 – mimo, że jak na razie posiada zaledwie oficjalny status czternastego, rezerwowego zespołu. Porozumiano się już z Ferrari w sprawie dostaw układu napędowego (silnik i skrzynia biegów, dotychczas opracowywane przez BMW w Monachium), a kwestia kierowców pozostaje otwarta. – Gdyby BMW nie wycofało się z Formuły 1, pozostałbym w zespole – przyznaje Kubica. – Teraz jest jeden duży znak zapytania, bo nie wiadomo, czy zespół będzie miał miejsce w stawce.

Polak wyjawił też, że z dużym zainteresowaniem śledził przebieg afery z Renault, jako że zespołowi groziło nawet wykluczenie z Formuły 1. – Dobrze, że zostają. Nie jest tajemnicą, że Renault jest dla mnie jedną z opcji – powiedział Kubica. Jego przyszłości nie poznamy jednak w Singapurze, w cieniu największego diabelskiego młyna na świecie. – Na pewno nie zamierzam ogłaszać tutaj decyzji – krótko skwitował Polak sytuację na rynku transferowym.

W Singapurze jak bumerang powraca temat zeszłorocznego wyścigu, który po celowym rozbiciu samochodu przez Nelsona Piqueta wygrał Fernando Alonso. Były mistrz świata jest ostatnim z bohaterów zeszłorocznej „afery singapurskiej”, który pozostaje jeszcze w padoku Formuły 1. Z Piquetem zespół rozstał się pod koniec lipca (co zresztą skłoniło Brazylijczyka do wyjawienia całej sprawy władzom F1), szef ekipy Flavio Briatore został dożywotnio wyrzucony z Formuły 1, a główny inżynier Pat Symonds musi wziąć przymusowy, pięcioletni rozbrat z wyścigami. Jednak zwycięzca ubiegłorocznej Grand Prix Singapuru podczas spotkania z dziennikarzami unikał odpowiedzi na jakiekolwiek pytania związane z wydarzeniami sprzed 12 miesięcy.

Pozostało 82% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?