Rajd do Ameryki Południowej wyemigrował z konieczności. Gdyby nie atak terrorystów, którzy w Wigilię 2007 roku w Mauretanii zabili czterech francuskich turystów, nigdy by się z Afryki nie ruszył.
Nie odstraszyłoby go nawet ciągłe zagrożenie napadami, bo w styczniu 2007 roku uznano, że wystarczy ominąć terytorium Mali, by było bezpiecznie. W roku 2008 rajd zatrzymano na dzień przed startem, po naciskach francuskiego rządu (imprezę organizuje francuska firma Amaury Sport Organisation, a wielu uczestników to Francuzi).
Kolejną edycję przeniesiono na kontynent południowoamerykański, ale Dakar z tęsknotą spogląda na piaski Sahary. To w końcu legenda, 30 lat tradycji i symbol, jak powiedział dyrektor imprezy Etienne Lavigne.
[srodtytul]Wrócić na piaski [/srodtytul]
Jest jeszcze jeden aspekt, nie mniej ważny niż tradycja. Rajd w Argentynie i Chile to ponad sześć godzin różnicy czasu, co powoduje, że transmisje telewizyjne w Europie są drugiej świeżości. Tracą wszyscy: widzowie – emocje, organizatorzy – pieniądze od reklamodawców.