Reklama
Rozwiń
Reklama

Frontside i inne atrakcje

Dziś Paulina Ligocka będzie fruwała nad lodową rynną. Wykręci medal w halfpipie?

Publikacja: 18.02.2010 03:13

Frontside i inne atrakcje

Foto: ROL

Opowiedziany językiem snowboardowym start jedynej Polki może wyglądać mniej więcej tak: najpierw frontside 900, potem backside air, następnie tailgrab, frontside 720, McTwist i wreszcie cab 360 shifty.

Sięganie po zwykły słownik angielsko-polski niczego nie wyjaśni, ale jedno wiadomo na pewno, frontside 900 to na razie najtrudniejszy kobiecy skok w lodowej rynnie, wylądować po nim bez upadku lub podpórki potrafią tylko mistrzynie.

Paulina Ligocka potrafi. Jeździ na desce od 13 lat. Jest dwukrotną brązową medalistką mistrzostw świata – ubiegłoroczny medal z Gangwon w Korei Płd. dał jej kwalifikację olimpijską. Wygrała dwa razy zawody Pucharu Świata i jeszcze pięć razy była w nich na podium, zajęła szóste miejsce podczas Uniwersjady. Uznanie zdobyła także w czasie Burton European Open (była trzecia) czy US Open (czwarta).

Startuje w igrzyskach po raz drugi. W Turynie była 17., wtedy więcej sławy dał jej fakt, że niosła flagę podczas uroczystości otwarcia. W tym roku pojechała do Kanady jako cicha kandydatka do medalu. W Pucharze Świata była mocna. – Halfpipe to konkurencja nieprzewidywalna. Jeśli pojadę najlepiej, jak potrafię, mogę być wysoko – mówiła przed igrzyskami.

Wszystkie konkurencje snowboardu odbywają się w Cypress Mountain, 30 km od wioski olimpijskiej w Vancouver. Lodowa rynna zbudowana specjalnie na igrzyska ma 170 m długości, spadek około 17,5 stopnia, jej ściany mają wysokość prawie 7 m. Nazwa „superpipe” ma tam pełne uzasadnienie. Zwykłe „półrury” są znacznie mniejsze.

Reklama
Reklama

Istotą halfpipe’u są wykonywane podczas jazdy rynną akrobatyczne ewolucje w powietrzu, te wszystkie fs-y, bs-y, shifty i graby. Sędziowie oceniają je w skali od 0 do 10.

To widowisko trochę z pogranicza sportu i wyczynów cyrkowych, wzbogacone o stylowy ubiór i sposób bycia, który niekiedy bulwersował działaczy olimpijskich. Snowboardową kulturę zbudowały amerykańskie X Games – igrzyska sportów ekstremalnych. Tradycja zobowiązuje – w gronie kandydatek do medali wymienia się przede wszystkim dziewczyny z USA.

Na razie na „zwykłych” igrzyskach zgarniają prawie wszystko. W Salt Lake City wygrała 18-letnia wówczas Kelly Clark. W Turynie była czwarta, złoto i srebro wręczono jej koleżankom z drużyny: Hannah Teter oraz Gretchen Bleirer, jak twierdzą za oceanem, najładniejszej twarzy snowboardu.

Po czwartkowej rywalizacji krótka historia halfpipe’u kobiet może zostać wzbogacona o postać podwójnej mistrzyni olimpijskiej. Jeśli będzie nią Teter, to ucieszą się nawet w Afryce – snowboardzistka przekazała całą nagrodę za złoty medal z Turynu (oraz dochody ze sprzedaży syropu klonowego z jej imieniem – Hannah’s Gold) na wspomaganie wiosek w Kenii. Czwarta z Amerykanek Elena Hight była w Turynie najmłodszą w ekipie, miała 16 lat i zajęła szóste miejsce. Groźna dla snowboardzistek USA może być Australijka Torah Bright, mistrzyni X Games 2007, albo jej rodaczka Holly Crawford, która mistrzostwa świata w Gangwon zakończyła tuż przed Polką.

Nową siłą są Chinki. Liu Jiayu była druga w zawodach przedolimpijskich i zdążyła tej zimy wygrać zawody otwierające Puchar Świata w Nowej Zelandii. My patrzymy na Paulinę.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

Reklama
Reklama

[mail=k.rawa@rp.pl]k.rawa@rp.pl[/mail][/i]

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama