Kierowca na niepogodę

Po drugim miejscu w Melbourne Robert Kubica ostrzega, że na torze Sepang jego renault może być dalej od podium

Aktualizacja: 02.04.2010 03:25 Publikacja: 01.04.2010 21:40

Robert Kubica

Robert Kubica

Foto: AFP

Formuła 1 już tradycyjnie spędza Wielkanoc w Malezji. Szeroki tor z dwoma niezłymi miejscami do wyprzedzania oraz nieprzewidywalna tropikalna pogoda mogą dać świetny wyścig.

Rok temu zawody przerwano tuż po półmetku, gdy do utrzymania aut na zalanym deszczem torze nie wystarczyły nawet superprzyczepne opony. Kubica oglądał te sceny z garażu, bo już na pierwszym okrążeniu jego BMW Sauber w płomieniach i chmurze dymu zjechał na pobocze. Teraz Polak liczy na lepszy rezultat, choć szybkie łuki położonego pod Kuala Lumpur toru nie sprzyjają Renault R30. Bolidowi brakuje przyczepności aerodynamicznej, która w Malezji ma o wiele większe znaczenie niż na ulicznym torze w Australii.

Kubica doskonale zdaje sobie sprawę ze słabych stron swojego sprzętu i cały czas podkreśla, że podium w Melbourne było przede wszystkim efektem niecodziennego przebiegu wyścigu, który rozpoczął się na mokrym torze. – To jasne, że szybkością nie dorównujemy czołówce – przyznaje Polak. – Nie jesteśmy nawet tuż za nimi, strata jest duża. Tracimy około 0,8 sekundy na okrążeniu. Na szczęście jesteśmy na czele grupy pościgowej, a projektanci szykują poprawki na każdy wyścig.

Pod względem prędkości samochód Kubicy plasuje się co najwyżej na dziewiątym miejscu – za Ferrari, McLarenem, Mercedesem i Red Bullem – ale w punktacji konstruktorów Renault zajmuje czwartą pozycję. Polak zdobył w Australii tyle punktów, ile obaj kierowcy Red Bulla, którzy mają najszybsze auta. Splot pechowych zdarzeń i błędów sprawia, że „Czerwone Byki“ nie są w stanie zamienić swojej dominacji na torze w zwycięstwa czy miejsca na podium.

Sebastian Vettel dwa razy ruszał do wyścigu z pierwszej pozycji, ale na koncie ma zaledwie czwarte miejsce w Bahrajnie, gdzie zwycięstwa pozbawił go problem ze świecą zapłonową. Z kolei w Australii nie popisali się mechanicy odpowiedzialni za zmianę lewego przedniego koła i niedokładnie założona nakrętka pozbawiła Niemca szans na dobry wynik.

– Samochody budowane są z myślą o jak najlepszych osiągach – mówi Vettel. – Podczas testów nie mieliśmy żadnych kłopotów. Teraz także nie dotyczy to jakiegoś jednego, głównego problemu. Czasami popsuje się jakiś drobiazg, pociągnie za sobą pięć innych usterek i to ma ogromny wpływ na wynik.

Potknięcia Red Bulla skrzętnie wykorzystuje Ferrari, podwójnie prowadząc w obu klasyfikacjach mistrzowskich. – Po dwóch wyścigach wszyscy wciąż liczą się w walce – uważa jednak prowadzący w klasyfikacji indywidualnej Fernando Alonso. – Red Bull jest prawdopodobnie najszybszy i jeśli zaliczą udany weekend, mogą wywalczyć podwójne zwycięstwo. Nie możemy zatem zwalniać tempa i musimy nadal pracować nad samochodem. Zwłaszcza, że McLaren i Mercedes wkrótce nadrobią straty i włączą się do walki. Świetna forma czterech czołowych zespołów oznacza, że Kubica teoretycznie może liczyć na co najwyżej dziewiątą lokatę. Polak pokazał jednak, że potrafi wykorzystać każde potknięcie rywali i kiedy z pomocą przyjdzie mu pogoda, niespodzianki takie jak w Australii mogą zdarzać się częściej.

Już dzisiaj tropikalny klimat Malezji dał się już zawodnikom we znaki. W porze rozgrywania niedzielnego wyścigu lunęło jak z cebra. Deszcz nie zostawił suchej nitki na kończącym właśnie rutynowy spacer wokół toru Jensonie Buttonie. – Jeśli będzie padać, jesteśmy gotowi do jazdy w opadach i mamy nadzieję na solidne zyski – mówi Kubica, który na torze w Sepang przed dwoma laty po raz pierwszy stanął na drugim stopniu podium. O powtórkę tego wyniku będzie w niedzielę niezwykle trudno, ale poprzedni wyścig pokazał, że w Formule 1 wszystko jest możliwe.

Formuła 1 już tradycyjnie spędza Wielkanoc w Malezji. Szeroki tor z dwoma niezłymi miejscami do wyprzedzania oraz nieprzewidywalna tropikalna pogoda mogą dać świetny wyścig.

Rok temu zawody przerwano tuż po półmetku, gdy do utrzymania aut na zalanym deszczem torze nie wystarczyły nawet superprzyczepne opony. Kubica oglądał te sceny z garażu, bo już na pierwszym okrążeniu jego BMW Sauber w płomieniach i chmurze dymu zjechał na pobocze. Teraz Polak liczy na lepszy rezultat, choć szybkie łuki położonego pod Kuala Lumpur toru nie sprzyjają Renault R30. Bolidowi brakuje przyczepności aerodynamicznej, która w Malezji ma o wiele większe znaczenie niż na ulicznym torze w Australii.

Pozostało 82% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?