Główne pojedynki to starcie Niemki Iny Menzer z Kanadyjką Jeannine Garside i Firata Arslana, Turka z niemieckim paszportem, który zmierzy się z Francuzem Steve’em Hereliusem. Transmisja w Polsacie Sport od godz. 21.
Niespełna 30-letnia Menzer urodziła się w Kazachstanie, ale od dawna mieszka w Mönchegladbach, ma niemiecki paszport i choć mówi po niemiecku ze śpiewnym akcentem, uważa się za Niemkę. Na zawodowym ringu jeszcze nie przegrała, ma 26 zwycięstw, w tym dziesięć przed czasem, jest mistrzynią świata organizacji WIBF, WBC i WBO w wadze piórkowej.
Dwa lata starsza, leworęczna Kanadyjka Jeannine Garside raczej jej tych pasów nie odbierze, ale z kobietami nigdy nie wiadomo. Faworytką, i to zdecydowaną, jest jednak Menzer – ładna, pewna siebie kobieta, która sprawia wrażenie, że dobrze wie, czego chce od życia.
Zastanawia za to powrót 40-letniego Arslana, byłego mistrza świata organizacji WBA w wadze junior ciężkiej. Ten mocno zbudowany mańkut wywalczył tytuł, bijąc trzy lata temu słynnego Amerykanina Virgila Hilla, a stracił 27 września 2008, poddany w dziesiątym starciu walki z Panamczykiem Guillermo Jonesem. Po dwóch latach przerwy będzie się teraz bił o pas interim (tymczasowy) organizacji WBA, której czempionem dalej jest Jones. Jego rywal, Francuz Steve Herelius, do tej pory przegrał tylko raz – z Albertem Sosnowskim w wadze ciężkiej.
Rywalem Zegana będzie Araik Szabazjan, Ormianin z czeskim paszportem. Walczyli ze sobą w grudniu ubiegłego roku w Radomiu i Polak wygrał jednogłośnie na punkty. Obaj mają za sobą imponującą liczbę walk amatorskich. Zegan ponad 300, a Szabazjan ponad 400. Na zawodowym ringu polski pięściarz ma 41 zwycięstw i tylko pięć porażek oraz walkę, której nie zapomni do końca życia. W styczniu 2003 roku w Essen powinien być mistrzem świata, ale sędziowie odebrali mu zasłużone zwycięstwo w starciu z czempionem organizacji WBO w wadze lekkiej, Uzbekiem Arturem Grigorjanem. Szabazjan takich wspomnień nie ma. 12 zawodowych wygranych i 14 porażek stawiają go w rzędzie przeciętniaków, którzy walczą tylko dla pieniędzy.