Trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce do zakończenia niemal miesięcznych wakacji. Belgijski tor, jeden z ostatnich klasycznych obiektów w kalendarzu mistrzostw świata, wije się wśród porośniętych lasem ardeńskich wzgórz. W okolicznych miasteczkach małe muzea i parkujące na placykachczołgi przypominają o nieudanej ofensywie niemieckich dywizji, które próbowały powstrzymać marsz aliantów na Niemcy podczas II wojny światowej. Teraz w marszu po mistrzowskie tytuły Formuły 1 powstrzymywać trzeba kierowców Red Bulla, którzy tylko raz w sezonie dali sobie wydrzeć pole position i obecnie zajmują pierwsze (Mark Webber) i trzecie (Sebastian Vettel) miejsce w klasyfikacji. Mogli być w lepszej sytuacji, ale obaj stracili już sporo punktów, także za sprawą własnych błędów.
Powinniśmy mieć więcej punktów – przyznał wczoraj Vettel, który traci dziesięć pkt do Webbera i ma tyle samo przewagi nad piątym w klasyfikacji Fernando Alonso. – Przy obecnym systemie punktacji praktycznie jesteśmy na jednakowym poziomie. Parę wyścigów temu Fernando był w lesie, ale po kilku udanych startach wrócił do gry. To pokazuje jak szybko sprawy mogą się zmienić, więc trzeba cisnąć do końca.
[srodtytul]Wygaszanie skrzydła[/srodtytul]
Robert Kubica przyznaje, że rywalizacja o mistrzowski tytuł mało go interesuje, bo praktycznie już się w niej nie liczy. Pozostaje jednak walka o jak najwyższe pozycje w poszczególnych wyścigach i tutaj może pomóc wprowadzony wreszcie przez Renault system, który pozwala na szybszą jazdę po prostej. Kierowca nadgarstkiem blokuje wiodący wzdłuż kokpitu kanał powietrzny i "wygasza" tym samym tylne skrzydło, redukując opór. Na belgijskim torze nie brakuje miejsc, gdzie będzie to szczególnie przydatne. Tuż po starcie kierowcy przejeżdżają ciasny nawrót La Source, po czym wjeżdżają w jedną z najbardziej efektownych sekwencji w kalendarzu: podjazd pod strome wzniesienie Eau Rouge, na szczycie którego bez zdejmowania nogi z gazu wciskają się w piekielnie szybki, niewidoczny łuk. Następująca po nim bardzo długa prosta to idealne miejsce do wykorzystania przewagi "wygaszanego" tylnego skrzydła. Ten odcinek toru ma więcej wspólnego z kolejką górską w lunaparku niż z torem wyścigowym, ale za to kierowcy kochają Spa-Francorchamps. Polscy kibice powinni trzymać kciuki za pogodę. Charakterystyczna dla Ardenów deszczowa ruletka przeszkodziłaby Kubicy w piątkowych przygotowaniach do jazdy zmodyfikowanym samochodem. – Potrzebujemy stabilnych warunków – mówił w czwartek Polak, patrząc na zasnute ciemnymi chmurami niebo, z którego co spadały krople deszczu. Jeśli jednak nowe cacko inżynierów Renault przyniesie spodziewane efekty – Witalij Pietrow ocenia je na pół sekundy zysku na okrążeniu – to nawet oberwanie chmury w Ardenach nie przeszkodzi Kubicy w próbie poprawienia najlepszego dotychczasowego wyniku na Spa, którym pozostaje wywalczone rok temu czwarte miejsce.
[srodtytul]Porsche Supercup[/srodtytul]