[b]Rz: Właśnie wykryto aferę korupcyjną w krykiecie. Dziennikarze “News of the World” zrobili prowokację dziennikarską. Umówili się z biznesmenem, który pomógł ustawić mecz. Teraz cała Wielka Brytania żyje skandalem. Czy gra wyższych sfer upodabnia się do sportów plebsu, takich jak piłka nożna?[/b]
[b]Wojciech Lipoński:[/b] Ze smutkiem się dowiaduję, że są tam jakieś afery łapówkowe. Kiedyś krykiet był grą dżentelmenów. Pod koniec XVIII wieku, kiedy zostało wydane królewskie zezwolenie na grę w krykieta, postawiono warunek, że suma zakładów nie będzie przekraczała 10 funtów, bo nadmiar pieniędzy tę grę zdemoralizuje.
[b]Dlaczego właściwie krykiet uważa się za sport ludzi kulturalnych?[/b]
Dawny krykiet był grą wysoko cenioną towarzysko. Na widowni imprez krykietowych znajdowały się tarasy na leżaki i fotele. Przy stoliku i herbacie kibice prowadzili tzw. notatniki z gry, w których zapisywali każde uderzenie piłki. Mecze trwały od trzech do pięciu dni, a kapitan, widząc, że jego drużyna słabiej się spisuje, mógł zarządzić przerwanie gry. Zawodnicy szli na lunch, pili herbatkę i dopiero po tym wracali do gry. Dodatkowo do krykieta trzeba się odpowiednio ubrać: długie białe spodnie i biały pulower w kolorowe pasy. Sama elegancja.
[b]Brytyjczycy rozpowszechnili także kilka innych dyscyplin.[/b]