Reklama
Rozwiń
Reklama

Doping Contadora: Contador zawieszony za clenbuterol

Król Tour de France złapany na dopingu. Dziwnym, bo clenbuterol pomaga tuczyć bydło, a nie wygrywać

Publikacja: 01.10.2010 03:24

Doping Contadora: Contador zawieszony za clenbuterol

Foto: ROL

Gdy najlepszy kolarz świata tłumaczył się wczoraj w samo południe z dopingowej wpadki, był przygnębiony, ale spokojny. Miał czas, żeby się ze swoimi kłopotami oswoić i przygotować wyjaśnienia. Tymczasowe zawieszenie trzykrotnego zwycięzcy Tour de France Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) ogłosiła dopiero teraz, ale on wie o pozytywnym wyniku kontroli od ponad miesiąca.

Dowiedział się 24 sierpnia. Wtedy mu przekazano, że w próbce pobranej 21 lipca w Pau w Pirenejach była śladowa ilość clenbuterolu. Leku na astmę, ale jednego z tych, którego sportowcy nie mogą brać, nawet jeśli są chorzy.

[srodtytul]W tajemnicy[/srodtytul]

Clenbuterol jest stymulantem, działa podobnie jak efedryna. Może też być anabolikiem, ale tylko w potężnych dawkach. Kiedyś to był dopingowy hit. Wpadali na clenbuterolu m.in. sprinterka Katrin Krabbe i tenisista Mariano Puerta.

Ale potem się okazało, że w większości sportów ta substancja raczej nie pomaga, a na pewno niszczy zdrowie (to wystarczy, żeby być na liście zakazanych) i długo utrzymuje się w organizmie, więc wspomaganie się nią jest wyjątkowo ryzykowne. Wciąż zdarzają się wpadki, na clenbuterolu złapano w Pekinie polskiego kajakarza Adama Seroczyńskiego. Ale to doping z zamierzchłej przeszłości, często spotykany jeszcze tylko w końskich wyścigach, w siłowniach, bo pomaga rzeźbić mięśnie, i w zagrodach z bydłem. Badania wykazały, że np. kastrowane byki po clenbuterolu rosną 30 procent szybciej. Od czasu do czasu słychać o zatruciach mięsem tuczonym na clenbuterolu, najgłośniejsze przypadki zdarzały się w Chinach.

Reklama
Reklama

Peleton Tour de France miał w Pau – gdzie Contadora zbadano dwa razy, pobierając krew i mocz – dzień odpoczynku. Nazajutrz na przełęczy Tourmalet Hiszpan odparł atak Andy’ego Schlecka, na metę wjechali objęci, a Alberto praktycznie zapewnił sobie wówczas końcowe zwycięstwo w wyścigu (wygrywał również TdF 2007 i 2009).

Na wczorajszą konferencję w hotelu Las Artes pod Madrytem Contador przyszedł z bratem, który jest też jego menedżerem. Ale podobno nawet bratu nie powiedział przez ten miesiąc o wynikach badania. Swojemu nowemu szefowi Bjarne Riisowi, dyrektorowi grupy SaxoBank, też nie.

Mógł milczeć, bo UCI i Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) analizowały jego przypadek w tajemnicy. Zmowę milczenia przerwał dopiero przeciek do niemieckich mediów. I tak w nocy ze środy na czwartek wyszło na jaw, że największy kolarz ostatnich lat, zwycięzca najważniejszych zawodowych wyścigów jest podejrzany o doping, mało tego – jest zawieszony do czasu wyjaśnienia sprawy. Była już badana próbka B i wynik jest taki sam. UCI potwierdziła to wszystko w oficjalnym komunikacie.

[srodtytul]Kolacja ze stekami[/srodtytul]

Dziwne zachowanie, ale w tej aferze nic nie jest oczywiste. Zawieszenie nie oznacza dyskwalifikacji. UCI zastrzegła, że będzie jeszcze długo prowadzić badania razem z WADA, zanim zapadnie werdykt.

W moczu Contadora, kolarza od dawna podejrzanego o doping, zamieszanego m.in. w aferę doktora Eufemiano Fuentesa dopingującego dziesiątki sportowców (Contadora ostatecznie oczyszczono z zarzutów), był ledwie ślad clenbuterolu: 50 pikogramów – czyli milionowych części grama – na mililitr. Próbka pobrana następnego dnia była już zupełnie czysta. – To nie jest przypadek dopingu, bo jakby nim był, to ogłosiliby go już po kilku dniach. Chodzi o zanieczyszczoną żywność – tłumaczy Contador. Przekonuje, że clenbuterol musiał być w steku, który zjadł wieczorem w przeddzień badania. Mięso przyjechało z Hiszpanii, przywiózł je zaprzyjaźniony dyrektor wyścigu Vuelta a Castilla y Leon.

Reklama
Reklama

Biorąc pod uwagę śladową ilość clenbuterolu, to tłumaczenie może nawet brzmi prawdopodobnie, ale zgodnie z przepisami winy kolarza nie zmniejsza. Po pierwsze: clenbuterol bada się jakościowo, a nie ilościowo. Jeśli już jest, to nieważne w jakim stężeniu. Po drugie: to sportowiec jest odpowiedzialny za to, co się znajduje w tym, co je i pije. Seroczyński też tłumaczył się w ten sposób, a został zdyskwalifikowany. Po trzecie: na kolacje ze stekami była zaproszona cała grupa Astana, w której w ostatnich sezonach jeździł Contador. A wpadł tylko on.

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama