Kubica bez koła u wozu

Po trzech wyścigach przerwy kierowcy Red Bulla ponownie zdominowali stawkę. Sebastian Vettel i Mark Webber podwójnie wygrali Grand Prix Japonii

Aktualizacja: 10.10.2010 19:50 Publikacja: 10.10.2010 18:58

Robert Kubica

Robert Kubica

Foto: AFP

Przez cały weekend Polak był jedynym zagrożeniem dla zawodników Red Bulla. Ich samochody, zaprojektowane przez genialnego Adriana Neweya, czują się na szybkich łukach Suzuki jak ryby w wodzie. Zresztą wody w ten weekend było aż nadto – sobotnia ulewa spowodowała przesunięcie sesji kwalifikacyjnej na niedzielny poranek. Był to dopiero drugi taki przypadek w historii Formuły 1, a do poprzedniego doszło równo przed sześciu laty, także na Suzuce. Wówczas kierowcom dał się we znaki tajfun Ma-on, tym razem była to zwykła, choć obfita ulewa.

Kubica już na treningach zasygnalizował wysoką formę, choć próbował ją maskować uwagami o niezbyt idealnie dostrojonym samochodzie. Nie inaczej było w przesuniętych kwalifikacjach: w dwóch pierwszych segmentach uzyskiwał słabsze czasy, ale w decydującej próbie w magiczny sposób nagle przyspieszył, a lepsze czasy uzyskali tylko faworyci z Red Bulla oraz Lewis Hamilton. Anglik nie miał jednak w ten weekend szczęścia: w piątek rozbił samochód, w sobotę wymieniono mu skrzynię biegów przed upływem regulaminowych czterech weekendów Grand Prix i za karę został cofnięty o pięć miejsc na starcie, z trzeciego na ósme.

Pech Hamiltona był szczęściem Kubicy: Polak przesunął się na trzecie pole startowe i do wyścigu ruszał z czystej, bardziej przyczepnej strony toru. Świetnie wykorzystał ten atut i już na pierwszych metrach poradził sobie z Webberem.

– Robert wspaniale wystartował, ale sprint do pierwszego okazał się dla niego zbyt krótki i utrzymałem się na czele – mówił po wyścigu Vettel. – Miał niesamowity start, najlepszy z całej pierwszej piątki. Wystrzelił do przodu jak z armaty – wtórował zespołowemu koledze Webber.

Nie na wiele się to jednak zdało. Jeszcze na prostej startowej Witalij Pietrow po trąceniu Nico Hulkenberga wylądował w barierze, a kilkaset metrów dalej Felipe Massa próbował wyprzedzać rywali po trawie i staranował Vitantonio Liuzziego. Sędziowie wysłali do akcji samochód bezpieczeństwa i właśnie w trakcie neutralizacji Kubica stracił szansę na podium.

– Na drugim okrążeniu za samochodem bezpieczeństwa rozgrzewałem opony i nagle prawie straciłem kontrolę nad samochodem – relacjonował kierowca Renault. – Myślałem, że to awaria półosi, jak na Silverstone, ale oczywiście chodziło o koło. Nie wiem, czy to błąd ludzki, czy usterka techniczna. Nie mogłem utrzymać się w szyku, więc zjechałem na pobocze i wtedy odpadło koło.

Całą sytuację doskonale widział jadący na trzeciej pozycji Mark Webber. – Przez większą część tego okrążenia widziałem, że coś się dzieje nie tak z jego kołem – mówił Australijczyk. – W moją stronę poleciały jakieś elementy, więc poprosiłem dyrektora wyścigu o zgodę na wyprzedzenie mimo neutralizacji. Jednak Robert w końcu zjechał z toru.

Zespół Renault bezpośrednio po wyścigu nie potrafił stwierdzić, co było przyczyną tej dramatycznej awarii. Co się może stać z samochodem, od którego przy dużej prędkości odpada koło, przekonaliśmy się kilkadziesiąt okrążeń później, kiedy na szybkich łukach w pierwszym sektorze toru od Mercedesa Nico Rosberga oderwało się lewe tylne koło. Niemiec wykonał szaleńczy piruet i rozbił auto o barierę. Na szczęście w przypadku Kubicy skończyło się „tylko” na utracie szansy na kolejne w tym sezonie podium.

Osamotnieni na czele kierowcy Red Bulla spokojnie dowieźli dwa pierwsze miejsca do mety, a na najniższym stopniu stanął zwycięzca dwóch ostatnich wyścigów, Fernando Alonso. Kolejne dwie lokaty zajęli kierowcy McLarena. Jenson Button, który w czasówce zaryzykował założenie twardszych opon i przejechał na nich pierwszą część wyścigu, pokonał Hamiltona tylko dzięki kolejnym problemom swojego kolegi z zespołu. W wyścigu powtórzyły się problemy ze skrzynią biegów. – Straciłem trzeci bieg i myślałem, że nie dojadę do mety – opowiadał rozgoryczony kierowca, który po GP Japonii spadł z trzeciego na czwarte miejsce w mistrzostwach, choć jeszcze trzy wyścigi temu prowadził w punktacji.

Teraz duet McLarena zmniejszył szanse na nawiązanie walki o tytuł. Webber ma 14 punktów przewagi nad Alonso i Vettelem (po 202 punkty, Hiszpan jest wyżej bo wygrał o jeden wyścig więcej), Hamilton traci już 28 punktów, a Button 31. Do końca pozostają trzy wyścigi, a więc 75 punktów do zdobycia. Kolejne starcie za dwa tygodnie w egzotycznej dla Formuły 1 Korei Południowej. Organizacja tego wyścigu stoi jeszcze pod znakiem zapytania, bo ostateczna inspekcja toru, który wciąż jeszcze jest w budowie, ma odbyć się w najbliższych dniach. Światek F1 jest jednak przekonany, że za tydzień trzeba będzie wrócić do Azji. Liczą na to zwłaszcza w McLarenie – jeśli wyścig zostałby odwołany, mieliby mniejszą szansę na doścignięcie pierwszej trójki.

[ramka][srodtytul] Wyniki GP Japonii: [/srodtytul]

1. Sebastian Vettel (Niemcy/Red Bull-Renault) 1:30.27,323

2. Mark Webber (Australia/Red Bull-Renault) strata 0,905 s

3. Fernando Alonso (Hiszpania/Ferrari) 2,721

4. Jenson Button (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 13,522

5. Lewis Hamilton (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 39,595

6. Michael Schumacher (Niemcy/Mercedes GP-Petronas) 59,933

7. Kamui Kobayashi (Japonia/Sauber BMW-Ferrari) 1.04,038

8. Nick Heidfeld (Niemcy/Sauber BMW-Ferrari) 1.09,648

9. Rubens Barrichello (Brazylia/Williams-Cosworth) 1.10,846

10. Sebastien Buemi (Szwajcaria/Toro Rosso-Ferrari) 1.12,806

11. Jaime Alguersuari (Hiszpania/Toro Rosso-Ferrari) 1 okr.

12. Heikki Kovalainen (Finlandia/Lotus-Cosworth) 1 okr.

13. Jarno Trulli (Włochy/Lotus-Cosworth) 2 okr.

14. Timo Glock (Niemcy/Virgin-Cosworth) 2 okr.

15. Bruno Senna (Brazylia/Hispania RT-Cosworth) 2 okr.

16. Sakon Yamamoto (Japonia/Hispania RT-Cosworth) 3 okr.

17. Nico Rosberg (Niemcy/Mercedes GP-Petronas) 6 okr.

[srodtytul]klasyfikacja MŚ kierowców (po 16 z 19 eliminacji):[/srodtytul]

1. Mark Webber (Australia/Red Bull-Renault) 220 pkt

2. Fernando Alonso (Hiszpania/Ferrari) 206

3. Sebastian Vettel (Niemcy/Red Bull-Renault) 206

4. Lewis Hamilton (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 192

5. Jenson Button (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 189

6. Felipe Massa (Brazylia/Ferrari) 128

7. Nico Rosberg (Niemcy/Mercedes GP-Petronas) 122

8. Robert Kubica (Polska/Renault) 114

9. Michael Schumacher (Niemcy/Mercedes GP-Petronas) 54

10. Adrian Sutil (Niemcy/Force India-Mercedes) 47

11. Rubens Barrichello (Brazylia/Williams-Cosworth) 41

12. Kamui Kobayashi (Japonia/BMW Sauber-Ferrari) 27

13. Witalij Pietrow (Rosja/Renault) 19

14. Nico Huelkenberg (Niemcy/Williams-Cosworth) 17

15. Vitantonio Liuzzi (Włochy/Force India-Mercedes) 13

16. Sebastien Buemi (Szwajcaria/Toro Rosso-Ferrari) 8

17. Pedro de la Rosa (Hiszpania/Sauber BMW-Ferrari) 6

18. Nick Heidfeld (Niemcy/Sauber BMW-Ferrari) 4

18. Jaime Alguersuari (Hiszpania/Toro Rosso-Ferrari) 3

[srodtytul] Klasyfikacja MŚ konstruktorów (po 16 z 19 eliminacji):[/srodtytul]

1. Red Bull-Renault 426 pkt

2. McLaren-Mercedes 381

3. Ferrari 334

4. Mercedes GP-Petronas 176

5. Renault 133

6. Force India-Mercedes 60

7. Williams-Cosworth 58

8. BMW Sauber-Ferrari 37

9. Toro Rosso-Ferrari 11[/ramka]

Przez cały weekend Polak był jedynym zagrożeniem dla zawodników Red Bulla. Ich samochody, zaprojektowane przez genialnego Adriana Neweya, czują się na szybkich łukach Suzuki jak ryby w wodzie. Zresztą wody w ten weekend było aż nadto – sobotnia ulewa spowodowała przesunięcie sesji kwalifikacyjnej na niedzielny poranek. Był to dopiero drugi taki przypadek w historii Formuły 1, a do poprzedniego doszło równo przed sześciu laty, także na Suzuce. Wówczas kierowcom dał się we znaki tajfun Ma-on, tym razem była to zwykła, choć obfita ulewa.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?