- Nigdy w historii warszawskiego Pucharu Świata nie było tylu uczestników (poprzednio w 2009 roku rywalizowało 330). Wierzę nie tylko w sukces organizacyjny, ale i sportowy. I wcale nie uważam, iż jesteśmy kopciuszkiem na tatami. W ubiegłym sezonie drużyna kobiet zdobyła wicemistrzostwo Europy, a indywidualnie Urszula Sadkowska i Janusz Wojnarowicz zajęli trzecie miejsca. Na podium stawała też utalentowana młodzież - powiedział prezes Polskiego Związku Judo Wiesław Błach na środowej konferencji prasowej w Warszawie.
Szef związku podkreślił wysokie noty za organizację PŚ od władz Międzynarodowej Federacji Judo (IJF). - W klasyfikacji obejmującej zawody przeprowadzone po igrzyskach w Pekinie stołeczny turniej zajmuje drugie miejsce, po PŚ w Sao Paulo. Pod uwagę brane są wszelkie aspekty, jak np. liczba uczestników czy odległość z hotelu do hali, itp. - przyznał.
Na Torwarze wystąpi 27 reprezentantów Polski, ale nie wszyscy najlepsi. Zabraknie kontuzjowanych medalistów mistrzostw Europy Tomasza Kowalskiego (66 kg, AZS AWF Opole), Tomasza Adamca (73 kg, Ryś Warszawa) i Janusza Wojnarowicza (+100 kg, Czarni Bytom).
- Wszyscy doznali urazów podczas zawodów Grand Slam w Paryżu. Ale mam nadzieję, że w marcu pojadą na zgrupowania do Czech i na Węgry, a dwóch-trzech zawodników (m.in. Adamiec i Robert Krawczyk) poleci do Japonii. To będą campy treningowe poprzedzające mistrzostwa Europy w Turcji - stwierdził trener kadry biało-czerwonych Adam Maj.
We wszystkich, z wyjątkiem najcięższej, kategoriach w Warszawie wystąpi czterech polskich judoków. - W najwyższej wadze wystąpią tylko Maciej Sarnacki (AZS AWF Warszawa), Tomasz Tałach (Wybrzeże Gdańsk) i Przemysław Jaroszewski (Narew Łapy). Z pierwotnego składu ubyli, oprócz Wojnarowicza, Grzegorz Eitel (Gwardia Warszawa) i Piotr Deka (Gwardia Łódź) - poinformował Maj.