Dziś już wszyscy wiemy, że sędzia Kader Nouni popełnił błąd. Polka miała prawo poprosić o elektroniczną weryfikację, jednak Francuz w żadnym razie nie powinien tej prośby uwzględnić. Z dziesięciu paragrafów, jakie w tym sezonie tworzą w przepisach WTA podrozdział „Electronic review”, istotny jest tylko pierwszy. Mówi, że prośbę o challenge można przyjąć jedynie w dwóch przypadkach. Po uderzeniu przynoszącym punkt w wymianie („point ending shot”), albo po zatrzymaniu gry przez zawodniczkę. Na korcie w Katarze tymczasem grę wstrzymał liniowy, więc w myśl przepisów nie mogło być mowy o challengu.
Kilka razy wyrażałem w tym miejscu swą dezaprobatę dla wymyślonej przez Amerykanów zabawy w elektroniczne weryfikowanie sędziów. Twierdziłem, że ten mecz w meczu jest fascynujący dla publiczności, natomiast dla zawodnika potrafi być przekleństwem. Casus Radwańskiej pokazuje, o jakie zagrożenie tu idzie. Zawodniczka zdenerwowana wymykającym się prowadzeniem nie skalkulowała chłodno, sędzia dał zgodę na procedurę, choć nie wolno mu było tego zrobić, a potem oglądaliśmy na korcie wolnoamerykankę.
Po kilku sezonach eksperymentalnego korzystania z tzw. jastrzębiego oka czas już na zakończenie eksperymentu. Elektronika na niektórych tylko turniejach i niektórych kortach plus specjalne do niej przepisy, które raz się stosuje, a raz nie, prowadzą jak widać do poważnych błędów bardzo dobrych sędziów. W identycznej sytuację w Melbourne 2008, w półfinale Danieli Hantuchovej z Aną Ivanović, arbiter zarządził powtórkę punktu, ale wcześniej jednak też się pomylił, bo nie wolno mu było dać zgody na challenge.
Po meczu WTA przeprosiło naszą tenisistkę za błąd arbitra, jednocześnie na jej stronie internetowej nie pojawił się żaden oficjalny komunikat, wyjaśniający incydent, a sądząc po obsadach sędziowskich w kolejnym turnieju w Dausze nie wyciągnięto konsekwencji wobec Kadera Nouni. Nie od dziś wiadomo, że WTA nie zna granic, jeśli idzie o propagandę sukcesu. Za to przy sprawach trudnych, albo przykrych najczęściej zamiata problemy pod dywan.
Autor jest komentatorem Eurosportu.