Ręce pełne roboty

W najbliższy weekend w Melbourne początek sezonu Formuły 1. Pierwszy od pięciu lat bez Roberta Kubicy

Publikacja: 23.03.2011 00:48

Fernando Alonso w bolidzie Ferrari.

Fernando Alonso w bolidzie Ferrari.

Foto: AP

Polski kierowca wciąż przebywa w szpitalu w Pietra Ligure. Po czterech operacjach zaczął już rehabilitację prawej dłoni. Porusza palcami i nadgarstkiem, ale niewiadomą jest wciąż stan łokcia.

Po ostatnim zabiegu rękę usztywniono i dopiero za parę tygodni okaże się, w jakim stopniu udało się specjalistom odbudować strzaskany staw. Zdaniem profesora Luigiego Celli, który prowadził ostatnią operację, możliwe jest nawet stuprocentowe odzyskanie sprawności. Włoch zastrzega jednak, że być może konieczny będzie jeszcze jeden zabieg, w jego specjalistycznej klinice w Modenie.

KERS i skrzydło

Na szczęście Kubica nie jest tenisistą czy też piłkarzem ręcznym i do sprawnego wykonywania swojego zawodu nie będzie potrzebował pełnego zakresu pracy łokcia. Co innego z palcami: delikatne operacje, wykonywane dziesiątkami kolorowych przycisków i pokręteł na kierownicy pędzącego z prędkością ponad 300 km/h samochodu wymagają precyzji i idealnego wyczucia.

Rehabilitanci delikatnie masują prawą dłoń Kubicy i każą mu ściskać elastyczne kuleczki, jakby wiedzieli, że na kierownicach przybyły dodatkowe przyciski i pokrętła, którymi obsługuje się tegoroczne nowinki: system KERS i ruchome tylne skrzydło.

Czekanie na światełko

Te dwa wynalazki mają podnieść atrakcyjność wyścigów. Powracający po rocznej przerwie KERS, czyli elektryczny silniczek pobierający energię z hamowania i zwiększający moc o około 80 koni mechanicznych, będzie teraz stosowany przez większość zespołów (dwa lata temu przez cały rok korzystali zeń tylko kierowcy Ferrari i McLarena, a Renault i BMW Sauber zarzuciły stosowanie „dopalacza" już po kilku wyścigach).

Wszyscy mają za to ruchome tylne skrzydło, które po naciśnięciu guziczka na kierownicy „otwiera się" i dzięki mniejszemu oporowi auto może pędzić na prostej o 10 – 15 km/h szybciej niż jadący z przodu rywal.

Podczas treningów i kwalifikacji skrzydłem można operować bez ograniczeń, natomiast w trakcie wyścigu może z niego korzystać tylko kierowca, który traci do rywala mniej niż sekundę – i to w jednym, ściśle określonym przez sędziów miejscu na torze.

Będzie to zwykle odcinek 600 metrów na najdłuższej prostej, przed którym sędziowie za pomocą światełka sygnalizacyjnego w kokpicie dadzą kierowcy znać, że można aktywować skrzydło i spróbować ataku na rywala dzięki większej prędkości na prostej. Ten z kolei nie za bardzo może się bronić – swojego skrzydła „otworzyć" nie może.

Będzie brudniej

Brzmi to skomplikowanie, ale jeszcze trudniejsze zadanie mają przed sobą kierowcy: jadąc blisko za innym autem, trzeba będzie uważać na świetlny sygnał, potem aktywować skrzydło i modlić się, żeby przy rozpoczęciu hamowania bez problemów się domknęło i umożliwiło bezpieczne wejście w zakręt.

Po drodze trzeba też operować systemem KERS, a przy końcu manewru uważać, aby przy zjeździe z idealnej linii nie przesadzić z opóźnieniem hamowania na brudnej stronie toru. A ta będzie jeszcze bardziej brudna niż w poprzednich latach, bo za sprawą szybko zużywających się opon Pirelli na nawierzchni odkładać się będzie więcej kawałków gumy, na których jest diabelnie ślisko.

Samo ogumienie też wpłynie na widowiskowość spektaklu, bo zużywa się szybciej niż stosowane w ostatnich latach. Kierowcy muszą się liczyć z częstszymi wizytami na pasie serwisowym, a oszczędzanie opon w trakcie jazdy będzie miało jeszcze większą wartość.

Kierowcy będą zatem mieli pełne głowy i ręce roboty, a wszystko w imię lepszego, zaskakującego kibiców widowiska. Niestety, w trakcie pierwszych wyścigów Robert Kubica nie będzie aktorem, ale jedynie widzem. Oby wrócił jak najszybciej.

Mikołaj Sokół gościem tv.rp.pl

Polski kierowca wciąż przebywa w szpitalu w Pietra Ligure. Po czterech operacjach zaczął już rehabilitację prawej dłoni. Porusza palcami i nadgarstkiem, ale niewiadomą jest wciąż stan łokcia.

Po ostatnim zabiegu rękę usztywniono i dopiero za parę tygodni okaże się, w jakim stopniu udało się specjalistom odbudować strzaskany staw. Zdaniem profesora Luigiego Celli, który prowadził ostatnią operację, możliwe jest nawet stuprocentowe odzyskanie sprawności. Włoch zastrzega jednak, że być może konieczny będzie jeszcze jeden zabieg, w jego specjalistycznej klinice w Modenie.

Pozostało 86% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?