Dla kogo pas mistrza świata

Krzysztof Włodarczyk o sobotniej walce z Francisco Palaciosem o mistrzostwo świata wagi junior ciężkiej

Publikacja: 31.03.2011 20:54

Dla kogo pas mistrza świata

Foto: ROL

Trudniej bronić tytułu, niż go zdobywać?

Krzysztof Włodarczyk:

To zależy, kto jest rywalem. Jak trudne to zadanie, zrozumiałem, broniąc tytułu IBF w walce z Amerykaninem Stevem Cunninghamem. Wtedy to mnie przerosło, do dziś nie potrafię wytłumaczyć, co się ze mną stało. Przecież pierwszą walkę z Cunninghamem wygrałem i wydawało się, że w rewanżu będzie łatwiej.

Palacios odgraża się, że ułoży pana do snu. Co pan na to?

Podchodzę do takich pogróżek obojętnie. Walka weryfikuje wszystko. Decydujące znaczenie jak zwykle ma głowa, to, w jaki sposób poradzisz sobie z ciśnieniem, które rośnie z dnia na dzień.

Jak pan sobie z tym radzi?

Chyba lepiej niż kiedyś, ale nie byłbym szczery, mówiąc, że zachowuję wielki spokój. Różne myśli chodziły mi po głowie, ale na szczęście już się z tym uporałem, dogadałem sam ze sobą.

Czego należy się strzec, walcząc z Palaciosem?

Wszystkiego, jest nieobliczalny. Groźne są jego ciosy podbródkowe, ale gdy je zadaje, sam wystawia się na niebezpieczeństwo. Podobnie jest, gdy po lewym prostym odchyla się i podnosi brodę. Wtedy można strzelić szybkim ciosem i załatwić sprawę.

Będzie pan chciał to zrobić?

Będę robił swoje. Dużo lewych prostych, szczelna garda i czekanie na błąd Palaciosa. Nie ma znaczenia, czy go znokautuję w pierwszej czy ostatniej rundzie, najważniejsze to obronić tytuł. On nie ma dużego doświadczenia w walkach na długim dystansie. Nigdy nie walczył 12 rund, dziesięciu też nie.

Jakie wrażenie robi na panu Portorykańczyk poza ringiem? Mówiąc krótko, da się go lubić?

Nie myślę w tych kategoriach, postrzegam go jako groźnego rywala, nic więcej. Nie muszę się z nim zaprzyjaźniać.

A były takie sytuacje, że rywal był kolegą?

Czasami tak się zdarza. Rosjanin Paweł Melkomian, z którym przegrałem w Schwerinie (jedna z dwóch porażek Włodarczyka w zawodowej karierze – przyp. red.), był kolegą z amatorskich czasów. Lubiłem też Niemca Ruedigera Maya, którego znokautowałem sześć lat temu w Bydgoszczy.

Która z 46 zawodowych walk była najtrudniejsza?

Chyba ta z grudnia 2001 roku. Biłem się na terenie wroga, na Sardynii, a Vincenzo Rossito był wtedy niepokonany.

W dziesiątej rundzie trenerzy Włocha rzucili ręcznik...

Ale do chwili przerwania walki cały czas był ogień. Raz ja jego, raz on mnie.

Wtedy w pańskim narożniku stał trener Zbigniew Raubo, później zastąpił go Fiodor Łapin. Bardzo się różnią?

Zbyszek był bardziej impulsywny, Fiodor stara się skrywać emocje. Pamiętam, jak w drugiej walce z Cunninghamem sam go poprosiłem, by dał mi w twarz. Miałem nadzieję, że to mnie pobudzi, sprawi, iż zacznę walczyć w swoim stylu. Miał opory, by to zrobić, ale zrobił i jeszcze powtórzył, bo też tego chciałem.

W trakcie walki reaguje pan na to, co robi trener?

Nie patrzę w stronę narożnika, nie szukam wzroku trenera. Ale wiem, jak się zachowuje, bo obserwuję go, gdy walczą koledzy.

Trudno pana wyprowadzić z równowagi?

Myślę, że jestem spokojny, ale nie ukrywam, iż wkurza mnie czasami ludzka bezmyślność. Szczególnie na drodze, gdy jadę samochodem, ale to chyba nie tylko mój problem.

Palacios jest leworęczny, ale najczęściej walczy z normalnej pozycji, tylko ją zmienia. Nie będzie to utrudnieniem?

Wiedziałem, z kim walczę, przygotowania były tak ustawione, by się do tego przyzwyczaić. Sparingpartnerzy, Amerykanie Matt Godfrey i Michael Simmps, robili wszystko, by w miarę wiernie kopiować Palaciosa.

I jak im to wychodziło?

Godfrey radził sobie z tym nieco lepiej, ale oryginał to zawsze oryginał.

Portorykańczyk nie ma nic do stracenia, a pan bardzo wiele. Najlepsi pięściarze wagi junior ciężkiej w niedalekiej przyszłości wezmą przecież udział w turnieju SuperSix, a to oznacza sławę i duże pieniądze. Można z tą świadomością dobrze spać?

Nic a nic o tym nie myślę, ale z zasypianiem i tak są problemy, bo wiem, o jaką stawkę walczę w sobotę.

Fiodor Łapin, trener Krzysztofa Włodarczyka

To nie będzie walka jak inne, tylko niebezpieczne wyzwanie, bo Francisco Palacios jest pięściarzem nietuzinkowym. Jego styl jest nieszablonowy, nie trzyma się w ringu z góry ustalonej taktyki. Kiedy zajdzie potrzeba, potrafi ją zmienić i odwrócić losy walki. Miał już takie sytuacje w swojej karierze. Będąc w poważnej opresji, potrafił skutecznie zaatakować i postawić rywala w trudnym położeniu.

Jest szybki, rozluźniony, zadaje ciosy z zaskoczenia, więc trzeba uważać. Bardzo ważna będzie koncentracja od pierwszego do ostatniego gongu. Palacios, choć twierdzi, że jest leworęczny, najczęściej boksuje z normalnej pozycji, ale lubi ją zmieniać. Ma ciężkie ręce. Mówimy w swoim slangu, że ma ciężką, luźną łapę, potrafi nokautować uderzeniami z obu rąk.

Ale jak to w życiu, coś za coś. Tak walcząc, otwiera się i daje szanse przeciwnikowi. Włodarczyk musi być agresywny od początku, zmuszać rywala do błędów. Jest dobrze przygotowany i stać go na 12 rund w dobrym tempie. Nie wiemy natomiast, na co stać Palaciosa. Swoje walki kończy szybko, zagadką więc jest dla nas jego postawa na dłuższym dystansie.

Trudniej bronić tytułu, niż go zdobywać?

Krzysztof Włodarczyk:

Pozostało 99% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?