Reklama

Ryan Giggs, koniec legendy

Skończyła się bajka, ruszyło domino skandali jak u Tigera Woodsa

Publikacja: 12.06.2011 21:25

Ryan Giggs, koniec legendy

Foto: ROL

Ryan Giggs nie uciekał w środku nocy przed rozwścieczoną żoną, nie trafił na ostry dyżur, nie wydawał też nonsensownych oświadczeń, które aż zapraszały, by szukać prawdy. W jego sprawie nie było wielkiego bum jak u Tigera. Historia upadku sączyła się po cichu. Wylała dopiero wtedy, gdy puścił sądowy knebel, który piłkarz założył mediom i palącej się do zwierzeń kochance.

A teraz, jak w sprawie Woodsa, końca nie widać. Wielki sportowiec, przez lata sprzedawany w reklamach jako artysta swego fachu, uśmiechnięty dżentelmen, okazał się wiarołomcą, chorobliwym podrywaczem i cynikiem. Ktokolwiek wie jeszcze coś o jego mrocznej przeszłości, proszony jest o zgłoszenie się do najbliższej redakcji. Czeka nagroda.

Prawdę o Woodsie wyprzedawało w gazetach kilkanaście  kochanek. Kobiet demontujących mit Giggsa, kawalera Orderu Imperium Brytyjskiego i niedoszłego szlachcica, jest na razie mniej, ale i tak z pomnika, który sobie Walijczyk stawiał przez 20 lat gry w Manchesterze United, nie został kamień na kamieniu. Ostatnie gazetowe czołówki: Giggs przez osiem lat sypiał z narzeczoną, a potem żoną swojego brata; Giggs opłacił jej aborcję, żeby w ciąży nie szła do ślubu z bratem; Giggs proponował bratu ćwierć miliona funtów za milczenie o innych aferach; Giggs podrywał matkę swojej kochanki; żona Giggsa zostanie z nim tylko pod warunkiem, że pójdzie na terapię seksoholizmu.

Brytyjskie tabloidy nadrabiają zaległości z tych pierwszych tygodni, gdy już wiedziały, że to pomocnik United, najbardziej utytułowany brytyjski piłkarz, miał romans z byłą gwiazdą "Big Brothera" Imogen Thomas, ale nie mogły o tym napisać. Thomas była umówiona z "The Sun" na płatną opowieść, ale Giggs wywalczył przed sądem tzw. gag order zabraniający i dziewczynie, i gazetom podawania jakichkolwiek szczegółów, które mogłyby go zdekonspirować.

Ale założony w połowie kwietnia knebel poluzowały niezliczone konta na Twitterze i szkocki "Sunday Herald" (w Szkocji gag order nie obowiązywał), a w końcu zlekceważył go jeden z parlamentarzystów, który zasłaniając się immunitetem, wymienił Giggsa z nazwiska. I domino ruszyło.

Reklama
Reklama

Stało się to kilka dni przed finałem Ligi Mistrzów. W dniu finału na okładkach gazet była już reklama firmy bukmacherskiej z Imogen Thomas ubraną w koszulkę United i zachęcającą do obstawiania. Potem do akcji wkroczyła wspomniana żona brata Natasha Giggs, która w "News of the World" opowiedziała o zdradzie i aborcji.

Codziennie przybywa wątków i bohaterów, przepytywani są najbliższa rodzina i znajomi, kochanka Giggsa z młodości siada właśnie do pisania książki, zgłaszają się kolejne panie oraz panowie, którzy spali ze szwagierką Giggsa.

Premier David Cameron w polemice na temat polityki swojego rządu strzelił właśnie żartem: "Czy powierzylibyście moim krytykom zarządzanie gospodarką? Przecież to tak, jakby zostawić siostrę z Ryanem Giggsem".

Wszystkie chętne do zwierzeń kobiety reprezentuje piarowiec Max Clifford, znany na Wyspach z tego, że jak u nas detektyw Rutkowski chętnie doskoczy do cudzego nieszczęścia i wytrząśnie trochę grosza.

Tiger Woods upadał głośniej, bo był większą gwiazdą, był też mocniej polukrowany niż Giggs i zarabiał w rok tyle, ile Walijczyk przez całą karierę. Po skandalu stracił kilku sponsorów, rozwiódł się, poszedł na leczenie seksoholizmu. Złośliwi mówią, że podczas terapii wyleczono go też z golfa, stąd dzisiejsze problemy. Ale wrócił do gry, jest młody,  było jasne, iż dostanie drugą szansę. Może dlatego tak przepraszał, na wyścigi i na wizji.

Giggs nie przeprosił. Nie powiedział na ten temat publicznie ani słowa, jeśli nie liczyć krótkiej kłótni z reporterem "Daily Mail", gdy staliśmy w strefie wywiadów po finale Ligi Mistrzów. Podobno z żoną poleciał nad Morze Śródziemne, rozmawiać o tym, co będzie dalej. Podobno Giggsowi udało się przekonać żonę i brata, że przelotny romans z Natashą był dawno temu, a resztę szwagierka wymyśliła, żeby dostać więcej pieniędzy. Ponoć 37-letni Ryan myśli o tym, żeby przyspieszyć zakończenie kariery i pożegnać się już tego lata.

Reklama
Reklama

Tyle gdybania. Co wiemy na pewno? Np. że wspomniany szkocki "Sunday Herald" od czasu poluzowania knebla zanotował 10-procentowy wzrost sprzedaży, a wszystkie brytyjskie tabloidy mniejszy, ale też zauważalny. Że Reebok oraz inni sponsorzy Ryana, m.in. Patek Philippe, Citroen, Saudi Telecom, wciąż milczą. I że gag order w sprawie Giggsa ciągle formalnie obowiązuje.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama