Był postrachem ringów, najmłodszym mistrzem świata wagi ciężkiej w historii zawodowego boksu, był „Bestią" i „Żelaznym Mikiem".
Dziś Mike Tyson ma 45 lat, nie pije, nie narkotyzuje się, dba o swoją trzecią żonę i dzieci. Wystąpił w obu częściach filmu „Kac Vegas", a w serialu zrealizowanym przez Animal Planet opowiada o swojej miłości do gołębi. Wystąpi też w argentyńskiej wersji „Tańca z gwiazdami".
Podróżuje po świecie. Był w Czeczenii, ostatnio odwiedził Pragę, we wrześniu będzie w Polsce. Taka wizyta kosztuje organizatorów około 100 tysięcy dolarów i kilka biletów lotniczych dla byłego mistrza, który kilka lat temu ogłosił bankructwo, i jego towarzyszy podróży.
Lubił zadawać ból
Kiedyś zabijał rywali wzrokiem. Frank Bruno przed drugą walką z Tysonem żegnał się wielokrotnie, ale nic mu to nie pomogło. Andrzej Gołota przyszedł w Detroit na konferencję prasową przed walką z „Bestią" w ciemnych okularach i wyglądał na sparaliżowanego na długo przed wyjściem do ringu, z którego zresztą uciekł po drugiej rundzie.
Tyson w wywiadach mówił, że lubił zadawać ból, upajał się widokiem wystraszonych rywali. Nie miał dla nich litości, nokautując jednego za drugim. Dziecięce marzenia spełniły się szybciej niż myślał, miał zaledwie 20 lat, gdy został zawodowym mistrzem wagi ciężkiej.