Wioślarska czwórka podwójna: na MŚ bez lidera

Po kontuzji Adama Korola mistrzowie olimpijscy walczą o przyszłość

Publikacja: 12.08.2011 02:15

Adam Korol (pierwszy z prawej) z powodu problemów ze zdrowiem nie pojedzie na MŚ w Bledzie

Adam Korol (pierwszy z prawej) z powodu problemów ze zdrowiem nie pojedzie na MŚ w Bledzie

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Mieli się ścigać o piąty tytuł mistrzów świata, a teraz jakikolwiek medal na zaczynających się za 16 dni MŚ w Bledzie będzie sukcesem. Mają za rok bronić złota na igrzyskach, a nie wiadomo, czy przez obecne kłopoty nie wypadną z listy stypendystów Klubu Londyn 2012, elity olimpijskiego sportu.

– Najbliższe tygodnie i miesiące rozstrzygną, co z nami będzie. Wiele zależy od Ministerstwa Sportu, sponsorów. Myślę, że do igrzysk, które mają być naszym pożegnaniem, dopłyniemy. Ale nie mogę wykluczyć zakończenia kariery, jeśli wypadniemy z Klubu Londyn. Będę wtedy musiał szukać innej pracy – mówi „Rz" Adam Korol.

Szlakowy czwórki podwójnej, ten, który w łodzi nadaje rytm i steruje, zamiast trenować krąży między Wałczem a Warszawą, przygotowując się do rehabilitacji. Sezon ma już z głowy. – Psychicznie dawno nie czułem się tak źle. Kręgosłup odpuścił już na tyle, że mogę przynajmniej chodzić prosto, bo nawet z tym ostatnio były problemy. Ale wyjazd na mistrzostwa byłby zbyt dużym ryzykiem. Na szczęście nie będzie konieczna operacja. Gdyby była warunkiem powrotu do sportu, to z tego powrotu bym zrezygnował – tłumaczy Korol.

Nieszczęścia zaczęły się dwa miesiące temu w Wałczu, od pękniętej odsadni, czyli części trzymającej wiosło przy łodzi. Wiosło siedzącego za Korolem Michała Jelińskiego odpadło, uderzając szlakowego w plecy. Naruszyło kręgi, wysunął się dysk. – To było dwa dni przed drugimi w sezonie zawodami Pucharu Świata. W pierwszych zajęliśmy piąte miejsce – opowiada Korol.

Od tego czasu nie startował. Bez niego, z Piotrem Licznerskim w roli szlakowego, czwórka ścigała się jeszcze w Henley, gdzie rywalizuje się w parach systemem pucharowym. Polacy w ćwierćfinale przegrali z Australią.

Mieli się odegrać w Bledzie. Startują w składzie Korol, Jeliński, Marek Kolbowicz, Konrad Wasielewski od 2005 roku i mimo różnych kłopotów zdobywali co sezon złoto najważniejszych imprez: mistrzostw świata, igrzysk, a rok temu mistrzostw Europy (ze startu w MŚ w Nowej Zelandii zrezygnowali, bo były dopiero w listopadzie i nie chcieli burzyć rytmu przygotowań do Londynu). Złota seria dała im miejsce wśród legend wioślarstwa. Ale gdy dwa tygodnie temu ból pleców znów zgiął Korola wpół, stało się jasne, że tym razem na mistrzostwa nie pojadą jako kandydaci do złota.

– Wydawało się, że po pierwszej kontuzji nie ma śladu. Adam z niedawnego zgrupowania w Zakopanem wrócił w świetnej formie, harowaliśmy tam jak nigdy w życiu. Zeszliśmy w Wałczu na wodę i problem wrócił. Jeszcze się łudziłem, że będzie do końca tygodnia ćwiczył na rowerze, bo przecież forma tak szybko nie ucieka, i pojedzie z nami do Bledu. Ale Adam obawiał się, że coś stanie się już podczas mistrzostw i osada wypadnie z rywalizacji, a walczymy tam o kwalifikację olimpijską. Adam jest załamany, ja wkurzony. Ale bierzemy Piotra Licznerskiego i walczymy dalej – mówi „Rz" Marek Kolbowicz, który razem z Korolem dowodzi osadą.

Z kwalifikacją do igrzysk nie powinni mieć żadnych problemów, wystarczy zająć 11. miejsce. Ale już do podium jest długa kolejka. – Nie szkodzi, będziemy walczyć. Mógłbym powiedzieć: nieważne, co w Bledzie, liczą się tylko igrzyska, ostatnie dla mnie i Adama. Ale to by było i mało eleganckie, i nieprawdziwe. My chcemy wygrywać wszystko. Adam się nie podda, dopłynie do Londynu, w przyszłym sezonie będziemy uważali na siebie podwójnie. Ale od MŚ w Słowenii zależy nasz spokój przygotowań, poziom życia nas i naszych rodzin – mówi Kolbowicz.

Przez trzy lata po złocie w Pekinie czwórka podwójna była w grupie sportowców z najwyższymi stypendiami. Ale w obecnym systemie przygotowań olimpijskich na rok przed igrzyskami zaczyna się nowe rozdanie. – Jeśli chcemy utrzymać to samo stypendium, musi być w Bledzie złoto. Czwarte miejsce oznacza, że nie będziemy w żadnej grupie Klubu Londyn.

– Dajmy najpierw chłopakom wystartować, potem zobaczymy, czy będzie problem do rozwiązania, czy nie. Zresztą problemów w najlepszych osadach  mamy więcej: kontuzje, słabsze wyniki wicemistrzów olimpijskich w czwórkach wagi lekkiej – odpowiada szef Klubu Londyn Paweł Słomiński. – Nie działamy automatycznie, program ruszył niedawno, ciągle się uczymy. Każdą sprawę rozpatrujemy oddzielnie. Choć ryzyko utraty miejsca w klubie na pewno jest. To ma być elitarne grono, poprzeczka musi wisieć  wysoko, dziś mamy tu tylko 42 osoby.

Gdy rok temu po sezonie pełnym kontuzji Julia Michalska i Magdalena Fularczyk, mistrzynie świata z 2010 roku, zajęły w MŚ trzecie miejsce, ministerstwo uznało, że taki brąz jest równy złotu i nie zmieniało stypendiów. Polska osada wszech czasów, dziś nie ze swojej winy na zakręcie, tym bardziej na taki gest zasłużyła.

Mieli się ścigać o piąty tytuł mistrzów świata, a teraz jakikolwiek medal na zaczynających się za 16 dni MŚ w Bledzie będzie sukcesem. Mają za rok bronić złota na igrzyskach, a nie wiadomo, czy przez obecne kłopoty nie wypadną z listy stypendystów Klubu Londyn 2012, elity olimpijskiego sportu.

– Najbliższe tygodnie i miesiące rozstrzygną, co z nami będzie. Wiele zależy od Ministerstwa Sportu, sponsorów. Myślę, że do igrzysk, które mają być naszym pożegnaniem, dopłyniemy. Ale nie mogę wykluczyć zakończenia kariery, jeśli wypadniemy z Klubu Londyn. Będę wtedy musiał szukać innej pracy – mówi „Rz" Adam Korol.

Pozostało 87% artykułu
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO