Przeciwko Portugalii nie zagrał Łukasz Wiśniewski, który z powodu zatrucia pokarmowego nawet nie przyjechał do hali. Właściwie jego brak nie powinien być odczuwalny. Rozgrywający Trefla Sopot jest głębokim rezerwowym w polskim zespole, ale jako jeden z nielicznych wyróżnił się w przegranym wysoko meczu z Litwą walecznością, wigorem, determinacją, szybkością. Takiego zawodnika i takiej gry bardzo Polakom brakowało w pierwszej połowie piątkowego meczu.
W wyjściowej piątce naszego zespołu trener Ales Pipan dokonał jednej zmiany: Dardana Berishę zastąpił lepiej broniący Piotr Szczotka, kapitan zespołu. Od początku Polacy grali jednak nieporadnie, wolno, bez ikry, jakby uśpieni przez niczym szczególnym nie wyróżniających się, po prostu solidnych, rywali.
Rozpoczęliśmy od prowadzenia 3:0 po rzucie Łukasza Koszarka, ale kolejne punkty dla Polski, znów po akcji naszego rozrywającego, padły dopiero po sześciu minutach. Cieniem samego siebie z poprzednich spotkań był Thomas Kelati. Adam Hrycaniuk pudłował spod samego kosza. Przebłyski w ataku Pawła Leończyka, Koszarka czy Szymona Szewczyka nie wystarczały. W 19. minucie rywale prowadzili już 33:24. Dwie akcje Berishy nieco zmniejszyły straty przed przerwą.
Po zmianie stron gra Polaków zmieniła się diametralnie. Wróciły energia i skuteczność w grze. Po pięciu kolejnych udanych akcjach prowadziliśmy 42:38. Rywale przed sześć minut nie zdobyli punktu, tracąc 13. Potem jednak potrafili się odbudować. Równo z końcem trzeciej kwarty Jose Costa rzutem zza linii środkowej wyrównał na 49:49. Ostatnia kwarta to pojedynek kosz za kosz aż do ostatnich minut, gdy po rzucie Pawła Leończyka (11 pkt, 9 zbiórek, 3 asysty), największej rewelacji polskiego zespołu, oraz trzypunktowej akcji Hrycaniuka uzyskaliśmy czteropunktową przewagę (65:61) na 4.31 min przed końcem meczu. Mimo to nadal było nerwowo. Wynik rzutem z połowy boiska o tablicę ustalił Koszarek, najlepszy strzelec zespołu.
Portugalia to najsłabszy z uczestników turnieju. Prawo gry na Litwie wywalczyła jako ostatni zespół z dodatkowych kwalifikacji. Jest jedyną drużyną na Eurobaskecie złożoną w całości z graczy występujących w krajowej lidze. Siedmiu z nich ma 30 lub więcej lat. Kilku naszym reprezentantom pozostał w pamięci ubiegłoroczny mecz w Coimbrze i przykra porażka z Portugalczykami 84:85 po dogrywce w eliminacjach do turnieju na Litwie.