Matkowski i Fyrstenberg kontra przyjaciele bliźniacy

Debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przed meczem w ćwierćfinale Australian Open

Aktualizacja: 24.01.2012 00:39 Publikacja: 24.01.2012 00:35

Matkowski i Fyrstenberg kontra przyjaciele bliźniacy

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak now Piotr Nowak

„Rz": W Melbourne nie przegraliście jeszcze seta. Również Frantisek Cermak i Filip Polasek zostali szybko odprawieni. Ale teraz na waszej drodze stają bracia Bryanowie (mecz we wtorek po ćwierćfinale Tomas Berdych - Rafael Nadal, który zaczyna się o 9.30 polskiego czasu – red.).

Marcin Matkowski:

Z parą Cermak – Polasek zagraliśmy chyba najlepsze spotkanie w tegorocznym Australian Open. Jesteśmy w ćwierćfinale, plan minimum wykonany. Cokolwiek teraz ugramy to już będzie bonus.

Wielokrotnie grywaliście z bliźniakami z Kalifornii. To są również wasi znajomi, Bob Bryan przeczytał książkę o Powstaniu Warszawskim. Na korcie będzie miejsce na sentymenty?

Marcin

: Absolutnie nie. Będziemy chcieli pokonać Amerykanów, na korcie nikt nie będzie się rozczulał. To pierwsza wielkoszlemowa impreza w tym sezonie, więc każdy przyjechał do Melbourne z myślą o zwycięstwie. Wiemy, że oni częściej z nami wygrywali. Zapewniam, że dla Amerykanów nie będzie to łatwy mecz. Wydaje mi się, że zadecyduje dyspozycja dnia. Jesteśmy świadomi własnych możliwości. O ile się nie mylę, już 7 razy znaleźliśmy na nich sposób. Mam nadzieję, że zagramy swój najlepszy tenis.

Filip Polasek powiedział, że deblistom bardzo ciężko jest przebić się do krainy miodem i mlekiem płynącej. Jego zdaniem, trzeba być w pierwszej dwudziestce rankingu, aby móc żyć z tenisa. W przeciwnym wypadku trudno związać koniec z końcem. Potwierdzacie opinię Słowaka?

Marcin

: Pewnie jest w tym sporo racji. My jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że gramy już w debla na równym poziomie przez dłuższy czas. Graliśmy 5 razy w Mastersie. Jesteśmy parą narodową. Trudno, żeby Polasek czy inni tenisiści zapadli kibicom w pamięć jeżeli co roku grają z innymi partnerami. Wiadomo, że taki Daniel Nestor czy Max Mirnyi są najlepsi na świecie, więc ich nazwiska są kojarzone nawet jeśli zmieniają co jakiś czas partnerów deblowych. Przy całym szacunku, ale Cermaka czy Polaska mogą kojarzyć tylko najbardziej zagorzali fani tenisa. To prawda, trzeba być w dwudziestce chcąc wyżyć z tenisa przy założeniu, że nie ma się kontraktów reklamowych. Warto pokazać się na turnieju Wielkiego Szlema, bo premia za ćwierćfinał, półfinał czy finał pozwala spokojnie żyć przez dwa, trzy miesiące.

Martina Navratilova wspomina, że za awans do finału Australian Open w 1975 roku otrzymała pieniądze, które pozwoliły jej na zakup biletu lotniczego do USA. Martina twierdzi, że tenisiści zarabiają za dużo w stosunku do nauczycieli, ale za mało w porównaniu z tym jakie zyski generują imprezy Wielkiego Szlema. Co wy na to?

Marcin:

Nie ma problemu, Martina może spróbować grać  teraz za większe pieniądze. Wiadomo, że tenis poszedł bardzo do przodu jeśli chodzi o finanse. Nawet nie sposób porównywać apanaży z czasów kiedy grała Navratilova z dzisiejszymi. Tenis był wtedy półamatorskim sportem. Dziś najwięksi tenisiści dostają krocie z reklam, o wiele więcej niż za wygrywanie pojedynków na korcie. Tenis poszedł też do przodu pod względem sportowym. Gdyby Martina wyszła dzisiaj na kort, nie bardzo wiedziałaby jak dorównać współczesnym tenisistkom. Może jeszcze u kobiet nie byłoby to tak oczywiste, ale u mężczyzn przepaść między generacjami jest ogromna.

Czy na waszym poziomie można się jeszcze obejść bez menedżera, który dba o wizerunek i finanse poza kortem?

Mariusz

: Można bez tego żyć, ale menedżer znacznie ułatwia życie. To ciężka praca, którą trzeba wykonywać codziennie. Organizowanie spotkań z mediami, rozmowy ze sponsorami, ciągle trzeba uwijać się jak w ukropie. Ktoś to musi ogarniać.

A czy macie podczas tak wielkich turniejów moment na oddech od tenisa?

Marcin:

Tak naprawdę każdy kto wie, że następnego dnia ma wolne, stara się odseparować  od tenisa. Każdy tak ma, że z tyłu głowy siedzi mu myśl o nadchodzącym spotkaniu. Tak to już jest z zawodowymi sportowcami. Jedni sobie z tym radzą lepiej, inni gorzej. Ale myśli każdy.

Rozmawiał w Melbourne Park Tomasz Lorek

„Rz": W Melbourne nie przegraliście jeszcze seta. Również Frantisek Cermak i Filip Polasek zostali szybko odprawieni. Ale teraz na waszej drodze stają bracia Bryanowie (mecz we wtorek po ćwierćfinale Tomas Berdych - Rafael Nadal, który zaczyna się o 9.30 polskiego czasu – red.).

Marcin Matkowski:

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta