Reklama

Olivier Giroud - najlepszy strzelec ligi francuskiej

Nigdy nie grał w wielkim klubie, ale latem może się to zmienić. Olivierem Giroud zachwyca się cała Francja. A on kolejnymi bramkami przybliża Montpellier do Ligi Mistrzów

Publikacja: 18.02.2012 00:01

Olivier Giroud

Olivier Giroud

Foto: AFP

We Francji mówią o nim: napastnik nowej generacji. Prasa pisze, że jest idealnym materiałem na gwiazdę. W dobrym tego słowa znaczeniu. Inteligentny, o nienagannych manierach, dbający o wygląd i wizerunek ulubieniec mediów. Pochodzący z zamożnej rodziny, ale bardzo religijny i w pełni oddany piłce.

- Uwielbiam wyobrażać sobie, że stoję przed bramką i zaraz trafię - powtarza. Na szczyt wspinał się długo. Od początku miał pod górę. Urodził się 26 lat temu w leżącym w samym sercu Alp Chambery. Karierę zaczynał w lokalnym Froges OC, jako 13-latek trafił do akademii Grenoble. – Bycie piłkarzem było dla mnie jeszcze wówczas marzeniem, nie celem. Mój brat trenował w Auxerre. To wydawało się takie nieosiągalne – przyznawał w wywiadach.

W kolejnych klubach, Istres i Tours, strzelał gola za golem i śnił o lidze angielskiej. Dwa lata temu dostał propozycję z Celticu Glasgow, ale wybrał Montpellier. Decydujący okazał się telefon od właściciela klubu, charyzmatycznego Louisa Nicollina. – Gdy zadzwonił, odniosłem wrażenie, jakbym znał go od dawna. Powiedział: Olivier, daj spokój. Co ty będziesz robił w Szkocji. Na tym transferze możesz tylko stracić – opowiadał Giroud. – Ale sam też czułem, że jeszcze nie czas na wyjazd, że muszę się jeszcze uczyć. A Montpellier to dobre miejsce na naukę. Giroud postawił tylko jeden warunek: muszę dokończyć sezon w Tours. Chciał pomóc kolegom awansować do Ligue 1.

Nie udało się, ale został najlepszym strzelcem i piłkarzem drugiej ligi. Kosztował Montpellier tylko dwa miliony euro. To były dobrze wydane pieniądze. Inwestycja szybko zaczęła się zwracać. Koledzy podkreślają, że w jego karierze nic nie dzieje się przypadkowo. Jest wzorem profesjonalizmu. W pierwszym sezonie chciał zdobyć 10 bramek, zdobył 12 - tylko w lidze. W tym ma ich już 16 i walczy z klubem o mistrzostwo.

Jest w życiowej formie. Jego gra nie mogła umknąć uwadze Laurenta Blanca. Jesienią zadebiutował we francuskiej reprezentacji. W meczach z USA (1:0) i Belgią (0:0) wchodził wprawdzie z ławki, ale powoli staje się poważnym kandydatem do wyjazdu na Euro 2012. To może być jego turniej. Kolejka chętnych ustawia się po niego już od kilku miesięcy. Przyjeżdżają skauci z Włoch i Hiszpanii, do ataku szykuje się Bayern. W Arsenalu z otwartymi rękami przyjąłby go Arsene Wenger, a Carlo Ancelotti znalazłby dla niego miejsce w PSG.

Reklama
Reklama

W niedzielę wieczorem przyjrzy mu się z bliska: czy Giroud okaże się lepszy niż konstelacja gwiazd z Parku Książąt? Transmisja meczu lidera z wiceliderem ligi francuskiej w Canal+ Sport o 20.55. Nicollin zapewnia, że nie będzie go na siłę zatrzymywał. Ale stawia zaporową cenę. Twierdzi, że jest już wart 50-60 mln euro (prawie dwa razy więcej niż budżet klubu).

A Giroud nie wyklucza, że zostanie w Montpellier na kolejny sezon, jeśli drużyna zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama