Barcelona: przerost formy nad treścią

Liga Mistrzów istnieje już 20 lat i żadnej drużynie w tym czasie nie udało się wygrać dwa razy z rzędu. Barcelona miała być pierwsza

Publikacja: 26.04.2012 01:52

Czy to, co oglądaliśmy w jej wykonaniu w obydwu meczach przeciw Chelsea i przegranym z Realem, to kryzys, który dopada nawet najlepszych, czy większy problem?

Skoro od wielu lat zachwycamy się kolejnymi artystami tworzącymi Barcelonę, szukamy wzniosłych przymiotników na określenie jej koncertów, to przecież nie powiemy po trzech nieudanych meczach, że to wszystko psu na budę. Skoro Pep Guardiola stał się wzorcem wszystkich trenerów, porównywalnym jedynie z Aleksem Fergusonem i Jose Mourinho, to nie napiszemy, że Guardiola się skończył. Może tylko Zlatan Ibrahimovic, który nie bardzo do Barcelony pasował i krytykował trenera, teraz będzie uchodził za jedynego fachowca, który się z Guardioli podśmiewał wtedy, kiedy wszyscy się do niego modlili.

Czy można przestać lubić i cenić drużynę, w której grają najlepsi piłkarze świata, mistrzowie planety, zdobywcy najważniejszych nagród indywidualnych – Leo Messi, Xavi, Andres Iniesta. A to tylko część plejady.

Jest w sporcie bardzo niesprawiedliwe powiedzenie: wart jesteś tyle, ile twój ostatni mecz. Nieprawda. Jeden, dwa, nawet trzy nieudane mecze nie mogą przekreślić dziesiątków innych, podczas których nie odchodziliśmy sprzed telewizora, żeby zrobić sobie w kuchni herbatę, bo moglibyśmy stracić minikoncert któregoś z artystów Barcelony. A powtórka to już nie to samo.

Oni przegrali, ale przecież nie stracili tych umiejętności.

Jednak nie można też udawać, że nic się nie stało. Nawet najbardziej fanatyczni kibice Barcelony denerwowali się, patrząc, jak jej piłkarze chcą wjechać z piłką do bramki przeciwnika. Grają wciąż tak samo. Zbyt rzadko strzelają zza pola karnego. To już przestało fascynować, zaczęło irytować. Przeciwnicy też już poznali ten sposób gry i wiedzą, co zrobić, aby przestał być skuteczny.

Chelsea pokazała, że zmuszona do coraz bardziej nerwowego atakowania Barcelona, wcześniej czy później musi popełnić błędy w obronie. Opinia o całej linii defensywnej Barcelony jest znacznie lepsza niż ona sama. Ponieważ Messi z kolegami strzelali zazwyczaj więcej bramek niż przeciwnicy, błędy obrony bagatelizowano.

Teraz, kiedy atak Katalończyków wali głową w mur, i cała drużyna znajduje się na połowie przeciwnika, wystarczy dobra kontra. Tak zagrała Chelsea. A Barcelona? Przerost formy nad treścią, choć wciąż na najwyższym poziomie.

Czy to, co oglądaliśmy w jej wykonaniu w obydwu meczach przeciw Chelsea i przegranym z Realem, to kryzys, który dopada nawet najlepszych, czy większy problem?

Skoro od wielu lat zachwycamy się kolejnymi artystami tworzącymi Barcelonę, szukamy wzniosłych przymiotników na określenie jej koncertów, to przecież nie powiemy po trzech nieudanych meczach, że to wszystko psu na budę. Skoro Pep Guardiola stał się wzorcem wszystkich trenerów, porównywalnym jedynie z Aleksem Fergusonem i Jose Mourinho, to nie napiszemy, że Guardiola się skończył. Może tylko Zlatan Ibrahimovic, który nie bardzo do Barcelony pasował i krytykował trenera, teraz będzie uchodził za jedynego fachowca, który się z Guardioli podśmiewał wtedy, kiedy wszyscy się do niego modlili.

Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji