Rz: Jak na razie igrzyska to dla nas spore rozczarowanie.
Paweł Słomiński: Rzeczywiście, z wyjątkiem Sylwii Bogackiej nie mamy powodów do dumy, ale nie rozdzierajmy jeszcze szat. Igrzyska trwają, nieraz byłem na zawodach, gdzie dziennikarze po czterech dniach skreślali nasze szanse, a później musieli zmieniać zdanie. Murowani faworyci dopiero będą startować. Co oczywiście nie zmienia faktu, że w niektórych przypadkach miejsca zajmowane przez naszych sportowców, a zwłaszcza styl, w jakim je osiągali, nie są zadowalające.
Andrzej Supron powiedział, że pieniądze z Klubu Londyn zostały zmarnowane.
Jestem w szoku, on sam walczył o to, żeby nasza ekipa była jak najliczniejsza. Starty zapaśników co prawda przed nami, ale nie spodziewałem się takich słów z jego ust. Niektórzy najpierw chcą, żeby poluzować zasady przy kompletowaniu składu, a później w trakcie igrzysk całkowicie zmieniają front. Proszę o cierpliwość, w najbliższych kilku dniach możemy mieć parę medali i wtedy wizerunek polskich sportowców będzie już inny.