Bankier z Węgierskiej Górki

Grzegorz Proksa walczy w sobotę w USA z Kazachem Giennadijem Gołowkinem o mistrzostwo świata wagi średniej

Publikacja: 30.08.2012 21:48

Bankier z Węgierskiej Górki

Foto: EAST NEWS

Proksa ma 28 lat, tytuł mistrza Europy i ambicję, by trafić kiedyś do bokserskiej Galerii Sławy w Canastocie, którą zresztą kilka dni temu miał okazję zwiedzić.

Gdyby przepustką był tylko talent, mógłby być spokojny, że wcześniej czy później tam trafi, ale najważniejsze są dokonania na zawodowych ringach. Walka z Gołowkinem, do którego należy tzw. tytuł regularny organizacji WBA, będzie znakomitą okazją, by zaznaczyć przynależność do elity.

Nie tak dawno polski pięściarz mówił, że nie jest jeszcze gotowy na takie wyzwania, choć w październiku ubiegłego roku, w starciu z byłym mistrzem świata Niemcem Sebastianem Sylvestrem pokazał, na co go stać.

Chyba nie sądził jednak, że jego kariera nabierze aż takiego przyspieszenia. Tym bardziej że w marcu przegrał z Anglikiem Kerry Hope’em i stracił pas mistrza Europy. Wydawało się, że rany po tym nieoczekiwanym wypadku będzie lizał długo, ale on już schodząc z ringu myślał o rewanżu. Werdykt był kontrowersyjny, a Proksa w zgodnej opinii obserwatorów z Anglikiem nie przegrał.

Cztery miesiące później nie pozostawił już nikomu złudzeń, wygrywając w rewanżu przed czasem. I kiedy powinien zwolnić tempo, odpocząć, zdecydował się właściwie z marszu na piekielnie niebezpieczne starcie z Gołowkinem, który w rankingu najlepszych pięściarzy kategorii średniej klasyfikowany jest znacznie wyżej niż Polak.

Proksa miał siedem tygodni na przygotowania, ale nawet przez chwilę nie zwątpił, że podjął słuszną decyzję. Na takie walki jak ta z Gołowkinem czeka się całe życie, mógł odmówić, ale nikt nie dałby mu gwarancji, że okazja kiedyś się powtórzy.

Urodził się w Mysłowicach, boksu uczył się w Jaworznie pod okiem nieżyjącego już trenera Roberta Kopytka. Teraz razem z żoną i trójką dzieci mieszka w Węgierskiej Górce, malowniczej miejscowości w pobliżu Żywca. To jego miejsce na ziemi, i jak powtarza w wywiadach, nie zamieniłby go na żadne inne. Tam prowadzi bokserski gym, tam zasiada w radzie nadzorczej Banku Spółdzielczego. Twierdzi, że kiedyś przeczytał kilka książek związanych z bankowością, poznał prezesa banku, kupił w tym banku udziały i w taki oto sposób mamy bankiera w bokserskich rękawicach.

Dziewięć lat temu na warszawskim Torwarze Proksa został młodzieżowym wicemistrzem Europy, rok później był już najlepszy w Polsce w kategorii seniorów, ale na igrzyska do Aten nie pojechał. Kto wie, gdyby dostał szansę i wystartował w olimpijskich kwalifikacjach, być może nie rwałby się tak szybko do zawodowstwa. Niestety, zabrakło odważnych i Proksa podjął decyzję, że będzie profesjonałem.

Debiut miał wymarzony, w Las Vegas. Później jeszcze dwa razy walczył w USA, ostatni raz sześć lat temu. Do tej pory stoczył 29 zawodowych walk, przegrał tylko raz, z Hope’em. Z 28 wygranych pojedynków 21 rozstrzygnął przed czasem.

Niezbyt wysoki (173 cm), leworęczny. Niektórzy, niesłusznie, zarzucają mu, że walczy z nisko opuszczonymi rękami. Nie jest przecież jedynym, który prezentuje taki styl. Przy jego refleksie i wyczuciu dystansu nie musi to być niebezpieczne. Potrafi mocno uderzyć, trudno go trafić i to będą jego atuty w starciu z Gołowkinem.

Ale Kazach to nie byle kto, jako amator był mistrzem świata (2003) i srebrnym medalistą olimpijskim (2004). Na zawodowych ringach nie przegrał ani razu, wygrał 23 walki, w tym 20 przed czasem. I w położonej 400 km od Nowego Jorku Veronie będzie faworytem, ale to nie oznacza, że Proksa jest bez szans. Tacy jak on zawsze i z każdym mogą wygrać.

Transmisja telewizyjna na kanale nPremium HD w nocy z soboty na niedzielę.

Proksa ma 28 lat, tytuł mistrza Europy i ambicję, by trafić kiedyś do bokserskiej Galerii Sławy w Canastocie, którą zresztą kilka dni temu miał okazję zwiedzić.

Gdyby przepustką był tylko talent, mógłby być spokojny, że wcześniej czy później tam trafi, ale najważniejsze są dokonania na zawodowych ringach. Walka z Gołowkinem, do którego należy tzw. tytuł regularny organizacji WBA, będzie znakomitą okazją, by zaznaczyć przynależność do elity.

Pozostało 88% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?