Dwa miliony dolarów pensji rocznie dziś już w świecie futbolu nie rzuca na kolana, ale na Antypodach takich pieniędzy nie dostawał jeszcze nikt.
Del Piero podpisał dwuletni kontrakt z Sydney FC. Klubem, w którym grały też inne piłkarskie gwiazdy. Dwight Yorke, który z Manchesterem United wygrał Ligę Mistrzów, wyjechał tam siedem lat temu, zaraz po powstaniu ligi. Napastnik z Trynidadu i Tobago strzelił dla drużyny pierwszą, historyczną bramkę (w sumie zdobył ich siedem w 19 meczach), pomógł wywalczyć mistrzostwo. Zarobił milion dolarów i wrócił do Anglii, do Sunderlandu.
Brazylijski pomocnik Juninho Paulista próbował się odnaleźć w Sydney, gdy w 2007 roku został zwolniony z Flamengo. Przez kontuzje pojawił się tylko w 14 spotkaniach i przerwał karierę. Niepokorny Robbie Fowler, były napastnik reprezentacji Anglii i Liverpoolu, zanim został grającym trenerem w Tajlandii, występował i w North Queensland Fury, i w Perth Glory. Pokazał się kibicom w 50 meczach, strzelił 19 goli.
Koszulkę Melbourne Victory w ubiegłym sezonie nosił Harry Kewell, uznawany za twarz australijskiej piłki były napastnik Liverpoolu, który do Premiership trafił jako nastolatek. W Sydney FC gra nadal inny reprezentant kraju Brett Emerton. Ale tak wielkiej gwiazdy jak Del Piero jeszcze tam nie widziano. „Jest nasz", „to największy dzień" – biły po oczach tytuły w australijskiej prasie.
Dla 37-letniego napastnika to pierwszy klub zagraniczny. Przez niemal całą karierę związany był z Juventusem. Zdobył z nim sześć tytułów mistrzowskich, wygrał Ligę Mistrzów (1996). Strzelił 289 bramek, tak często nie trafiał nikt. Turynu nie opuścił nawet po wybuchu afery calciopoli, gdy jego koledzy uciekali z tonącego statku, byle nie męczyć się na boiskach drugiej ligi.