Del Piero, magnes na australijskich kibiców

Alessandro Del Piero nie jest pierwszym znanym piłkarzem, który zagra w Australii. Ale zarabiać będzie najwięcej

Publikacja: 08.09.2012 01:01

Alessandro Del Piero

Alessandro Del Piero

Foto: AFP

Dwa miliony dolarów pensji rocznie dziś już w świecie futbolu nie rzuca na kolana, ale na Antypodach takich pieniędzy nie dostawał jeszcze nikt.

Del Piero podpisał dwuletni kontrakt z Sydney FC. Klubem, w którym grały też inne piłkarskie gwiazdy. Dwight Yorke, który z Manchesterem United wygrał Ligę Mistrzów, wyjechał tam siedem lat temu, zaraz po powstaniu ligi. Napastnik z Trynidadu i Tobago strzelił dla drużyny pierwszą, historyczną bramkę (w sumie zdobył ich siedem w 19 meczach), pomógł wywalczyć mistrzostwo. Zarobił milion dolarów i wrócił do Anglii, do Sunderlandu.

Brazylijski pomocnik Juninho Paulista próbował się odnaleźć w Sydney, gdy w 2007 roku został zwolniony z Flamengo. Przez kontuzje pojawił się tylko w 14 spotkaniach i przerwał karierę. Niepokorny Robbie Fowler, były napastnik reprezentacji Anglii i Liverpoolu, zanim został grającym trenerem w Tajlandii, występował i w North Queensland Fury, i w Perth Glory. Pokazał się kibicom w 50 meczach, strzelił 19 goli.

Koszulkę Melbourne Victory w ubiegłym sezonie nosił Harry Kewell, uznawany za twarz australijskiej piłki były napastnik Liverpoolu, który do Premiership trafił jako nastolatek. W Sydney FC gra nadal inny reprezentant kraju Brett Emerton. Ale tak wielkiej gwiazdy jak Del Piero jeszcze tam nie widziano. „Jest nasz", „to największy dzień" – biły po oczach tytuły w australijskiej prasie.

Dla 37-letniego napastnika to pierwszy klub zagraniczny. Przez niemal całą karierę związany był z Juventusem. Zdobył z nim sześć tytułów mistrzowskich, wygrał Ligę Mistrzów (1996). Strzelił 289 bramek, tak często nie trafiał nikt. Turynu nie opuścił nawet po wybuchu afery calciopoli, gdy jego koledzy uciekali z tonącego statku, byle nie męczyć się na boiskach drugiej ligi.

Ale pamięć ludzka bywa krótka. O zasługach szybko zapomniano, umowy w Juventusie z nim nie przedłużono. Miał oferty z Premiership, Celtiku Glasgow, Sportingu Braga i FC Sion. Zdecydował się na egzotyczny wyjazd do Australii. – Szukałem czegoś nowego. Rozpoczynam wielką, wspaniałą przygodę. Nie mogłem wybrać lepiej – stwierdził dyplomatycznie Del Piero. Dostał koszulkę z numerem 10 – tym samym, w którym grał we Włoszech. – Nie przyjechałem tu na emeryturę. Chcę zdobywać gole i trofea. Pomóc lidze się rozwijać – zapowiedział i dodał: – Ale Juventusowi będę nadal kibicował.

Prezes australijskiej federacji Ben Buckley zwraca uwagę na korzyści wizerunkowe, jakie powinien w niedługim czasie przynieść transfer Del Piero. – Zyskają na tym wszyscy: kluby, kibice, liga. Wzrośnie frekwencja (w zeszłym sezonie wynosiła średnio 10 tys. – przyp. red.) i wartość praw telewizyjnych, przyjdą nowi sponsorzy – mówi Buckley, a prezes Sydney FC Scott Barlow dodaje, że to inwestycja w przyszłość australijskiego futbolu, któremu popularnością daleko do rugby.

Zachwyceni są też sami piłkarze. – Kiedy rok temu wracałem do Australii z Blackburn, nie sądziłem, że będę kiedyś występował z Del Piero w jednym zespole. To wciąż napastnik światowej klasy – chwali swojego nowego kolegę Emerton. Pierwszy raz będzie mógł z nim zagrać 6 października. Sydney FC, które w ostatnim sezonie zajęło w lidze piąte miejsce, zmierzy się na wyjeździe z Wellington Phoenix. O mistrzostwo walczy dziesięć drużyn.

Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie