Sebastian Mila nie boi się reprezentacji

Sebastian Mila, kapitan Śląska Wrocław, o podciętych skrzydłach i marzeniach o powrocie do kadry

Publikacja: 26.09.2012 21:35

Sebastian Mila nie boi się reprezentacji

Foto: ROL

Podoba się panu praca z nowym trenerem Śląska Stanislavem Levym?

Sebastian Mila:

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Dobrze wszedł do drużyny, został ciepło przyjęty. Jego metody nam odpowiadają, ćwiczymy ciężej niż za Oresta Lenczyka, ale mamy też dużo zajęć z piłkami. Wiemy, że Levy jest wymagający, to niemiecka szkoła, ciągle dąży do doskonałości i to widać na każdym treningu. Ćwiczenia są w stu procentach przemyślane. Kiedy mieliśmy ćwiczyć w trójkach, a w ostatniej chwili wypadło dwóch piłkarzy z powodu kontuzji, natychmiast powołał zawodników z Młodej Ekstraklasy, żeby nie burzyć swojego planu. Przy Levym czuję się jak podczas treningów w Austrii Wiedeń.

Mistrzostwo Polski przerosło Śląsk?

Nie zdobyliśmy go jednym meczem. Opinie, że to przypadkowy tytuł, że zasłużył na niego ktoś inny, są bardzo krzywdzące. Przypadkowo to można wygrać mecz, ale to było 30 spotkań i każdy miał równe szanse. To my byliśmy najlepsi i nie wolno nam tego zabierać, bo ciężko pracowaliśmy. Europejskie puchary pokazały wszystkim polskim drużynom, jaki dzieli nas dystans od reszty kontynentu. Nie jest to przyjemne, dla mnie wręcz druzgocące. Taka świadomość podcina skrzydła, ale mam nadzieję, że będziemy szli do przodu.

Odpoczywał pan w czterech pierwszych meczach ekstraklasy zawieszony za śpiewanie obraźliwych piosenek o Legii podczas mistrzowskiej fety. Jakie to uczucie oglądać bezradnych kolegów?

To zupełnie nie moja bajka. Źle się czułem, kursując między trybuną a szatnią. Nie wiedziałem, co robić, nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Wiedziałem tylko, że taka sytuacja mi nie pasuje i liczyłem dni, aż zawieszenie się skończy. Mam trochę żalu o wymiar kary, za długo to wszystko trwało. Wstydziłem się bardzo tych piosenek, przeprosiłem wszystkich, zapłaciłem wysoką karę finansową. Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafiło, ale jako kapitan Śląska najbardziej dostałem po głowie. Na pewno kara mi się należała, ale czy aż taka?

A pan przypadkiem nie marzył kiedyś o tym, żeby grać w Legii?

Na razie ten temat jest dla mnie zamknięty, nie zamierzam odpowiadać na to pytanie.

Wrócił pan do drużyny w wielkim stylu, w meczu z GKS Bełchatów pana dwie asysty dały Śląskowi zwycięstwo. Czuje się pan dobrze przygotowany?

Czułem głód piłki, wiedziałem, że jestem w dobrej formie i bardzo chciałem pokazać chłopakom, że mogą na mnie liczyć i udowodnić, że mogę pomóc drużynie. Ważne, żeby z meczu na mecz zaufanie do mnie było coraz większe.

Już nie przeprasza pan, że żyje, ale głośno domaga siępowołania do kadry.

Zawsze mówiłem, że samo powołanie to wielkie wyróżnienie. Jestem człowiekiem stonowanym, znam swoje miejsce, teraz mówię jednak otwarcie, że jestem gotowy walczyć o reprezentację, bo świetnie się czuję. Dojrzałem, nabrałem pewności siebie. Nie chciałbym jednak trafić do kadry przez media, ale przez boisko. Z Franciszkiem Smudą nie zgadzałem się w jednym: moim zdaniem nie ma optymalnej reprezentacji, ktoś może nie być w formie, nie grać w klubie, drużyna powinna być otwarta. Kibiców nie interesuje, czy to najstarszy, czy najmłodszy zespół, liczy się wynik. Waldemar Fornalik pokazał piłkarzom, że jeśli będą w formie, dostaną powołanie. Bez względu na wiek.

Ma pan żal do Smudy, że ominęło pana Euro?

Trener uznał, że potrzebni mu będą inni zawodnicy i nie można go o to obwiniać. Nie zamierzam wylewać żółci i robić z siebie debila, opowiadając, że to ja powinienem być na czyimś miejscu. Znam swoją wartość, ale mam też szacunek dla ludzi. Mimo że nie byłem w drużynie, bardzo jej kibicowałem. Znam tych chłopaków i teraz chciałbym do nich wrócić.

Widzi pan dla siebie miejsce?

Nie boję się reprezentacji. Wiele razy grałem o wysoką stawkę i dawałem radę. Mając takich partnerów w kadrze, rozgrywający ma duży atut. Jestem innym zawodnikiem niż Ludovic Obraniak czy Adrian Mierzejewski, pytanie tylko, czy trener Fornalik kogoś takiego jak ja w ogóle potrzebuje.

Rozmawiał Michał Kołodziejczyk

 

 

 

 

Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay