Czy legenda snookera będzie bronić tytułu mistrza świata

Bez niego piękna gra w kolorowe bile jakby nie ma pełnego smaku. Tęsknota za powrotem Ronniego O'Sullivana ożywa często, ostatnio z okazji turnieju UK Championship

Publikacja: 08.12.2012 00:01

Czy legenda snookera będzie bronić tytułu mistrza świata

Foto: ROL

Podziw dla Ronniego „Rakiety" O'Sullivana to na pewno nie jest łatwe uczucie. Kto uwielbiał jego błyskotliwe zagrania, brejki maksymalne, szalone tempo gry i nadzwyczajną łatwość uderzeń ten musiał godzić się także z trudnym charakterem, licznymi nałogami, niekiedy niedbałym podejściem do obowiązków zawodowych, niemałą nonszalancją mistrza przy stole i poza nim.

Wiadomo jednak – to Ronnie, geniusz i legenda snookera. Nie można oddzielić jego życia od sportu, do którego ma niezwykły talent. Wychowany trochę przez bary, trochę przez przyjaciela rodziny (z tej racji, że ojciec Ronnie senior odbywał wyrok za morderstwo, a matkę skazano za oszustwa podatkowe), nie był też później bardzo przykładnym mężem i ojcem.

Szkół nie ukończył. W ostatniej, którą porzucił mając 16 lat, powiedział dyrektorowi, że zarabia więcej od niego, to po co ma się uczyć. Skandalista urodzony. Bywał dyskwalifikowany za przyjmowanie narkotyków, przechodził kuracje odwykowe. Mówił: – W dobrych dniach nałogiem był snooker, siłownia albo bieganie, w złych jointy, nadmierne jedzenie i alkohol.

Często płacił mandaty za zbyt szybką jazdę, parę samochodów też skasował. Odbierano mu premie i punkty rankingowe za bunty i wprowadzanie własnych reguł przy stole bilardowym. Nie kochał dziennikarzy, czasem ich obrażał, czasem prowokował, ale nigdy nie nudził. Kiedyś powiedział im, że jego fan-klub będzie prowadził ojciec i podał adres więzienia.

Napisał autobiografię, w której przyznał się do wiecznych strachów przed ludźmi, nieufności wobec wszelkiej władzy i autorytetów. Do nieumiejętności pozbywania się swoich obsesji.

Jednak przy stole snookerowym zachwycał świat i choć ostatnimi laty tracił pozycję w rankingach, to jego czwarty tytuł mistrza świata zdobyty w maju 2012 roku przywrócił wiarę, że Ronnie będzie błyszczał jeszcze jakiś czas. Zapowiedzi, że odchodzi od snookera, że jest zmęczony podróżami, hotelami i rutyną obowiązków turniejowych rzucał często. Trochę w nie nie wierzono, trochę traktowano jak powinność kapryśnej gwiazdy.

Zapowiadał koniec i wracał niejeden raz, ale po czwartym zwycięstwie w Crucible rzeczywiście wykazał więcej stanowczości. Na początku listopada potwierdził głośno, że w sezonie 2012/2013 już nie wystąpi i tym razem zapowiedź brzmiała poważnie, nawet jego menedżer mówił, że to może być koniec, bo Ronnie chce być z rodziną, z dziećmi, z ojcem, który właśnie wyszedł z więzienia. Doszły też informacje, że mistrz snookera ma problemy ze zdrowiem, że walczy z mononukleozą. Kiedy niedawno pojawił się pierwszy raz w Polsce, na turnieju pokazowym w Zielonej Górze, też powtarzano, że może to ten naprawdę ostatni start.

Grudniowy turniej UK Championship, jeden z najważniejszych w kalendarzu zawodowego snookera, nie mógł jednak nie przypomnieć Ronniego. Pierwszy powód: O'Sullivan wygrywał te zawody cztery razy (do dziś jest najmłodszym zwycięzcą), drugi: 5 grudnia to są urodziny mistrza. W minioną środę skończył 37 lat.

W kuluarach pojawiła się nagle wieść, że Ronnie jednak uległ namowom szefa światowego snookera Barry'ego Hearna i wróci bronić tytułu mistrza świata, w kwietniu 2013 roku, do sławnego Crucible Theatre w Sheffield. Mówiono o tajemnych spotkaniach i długich Brytyjczyków rozmowach, o sensie takiego powrotu i oczekiwaniach, jakie niesie.

Jedno jest pewne – kibice snookera, nie tylko na Wyspach, wciąż wiernie czekają. W Yorku słychać, że nowe gwiazdy, Judd Trump czy 17-letni Luca Brecel, choć wielkie talenty, na podobne uznanie muszą jeszcze długo pracować. Rywale, nawet ci, którym zabierał niejedno zwycięstwo w finałach wielkich imprez, wydają się rozumieć, że ich rywalizacja bez O'Sullivana traci powab, więc też mówią, że chcą tego powrotu.

Alister Carter, pokonany przez Ronniego finalista mistrzostw świata 2012, również twierdzi, że jest pewny wskrzeszenia kariery mistrza. Może wie więcej. Powołując się na niedawne wspólne rozmowy w Zielonej Górze (grał z O'Sullivanem w polskiej pokazówce), wyjaśnia: – Nie ma znaczenia, co dziś się o tym mówi i nawet co on o tym mówi. Moim zdaniem Ronnie za nic nie opuści mistrzostw świata, choć teraz jeszcze nie podjął żadnej decyzji i sam jeszcze nie wie, kiedy to nastąpi.

I tyle tęskniącym na razie musi wystarczyć. A termin zgłoszeń do MŚ upływa w lutym.

Podziw dla Ronniego „Rakiety" O'Sullivana to na pewno nie jest łatwe uczucie. Kto uwielbiał jego błyskotliwe zagrania, brejki maksymalne, szalone tempo gry i nadzwyczajną łatwość uderzeń ten musiał godzić się także z trudnym charakterem, licznymi nałogami, niekiedy niedbałym podejściem do obowiązków zawodowych, niemałą nonszalancją mistrza przy stole i poza nim.

Wiadomo jednak – to Ronnie, geniusz i legenda snookera. Nie można oddzielić jego życia od sportu, do którego ma niezwykły talent. Wychowany trochę przez bary, trochę przez przyjaciela rodziny (z tej racji, że ojciec Ronnie senior odbywał wyrok za morderstwo, a matkę skazano za oszustwa podatkowe), nie był też później bardzo przykładnym mężem i ojcem.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście