Dr Fuentes: we mnie jest samo dobro

Eufemiano Fuentes hurtowo szprycował sportowców, ale nie czuje się winny. Zeznania przed sądem w Madrycie zamienił w swój show.

Publikacja: 29.01.2013 22:45

Eufemiano Fuentes

Eufemiano Fuentes

Foto: AFP

Doktor wie, o co toczy się gra. Nie jest oskarżony o doping, bo ten nie był jeszcze przestępstwem w 2006 roku, gdy u Fuentesa znaleziono magazyn krwi przeznaczonej do przetaczania sportowcom. Doktor oskarżony jest tylko o przestępstwo przeciw zdrowiu publicznemu.

W swojej mowie przed sądem przedstawił się jako anioł stróż zdrowia sportowców, artysta transfuzji, u którego wszystko zawsze było dopięte na ostatni guzik, a pacjenci nie byli narażeni na najmniejsze ryzyko. Nie robił transfuzji homologicznych, czyli takich, w których przetacza się obcą krew, bardziej ryzykownych. Nigdy też nie szprycował sportowców podczas zawodów.

Wszystko to doktor mówi z niezmąconą pewnością siebie, i nie tylko się broni, ale też atakuje. Pytał, czy państwo hiszpańskie na pewno stać na to, by marnować jego dobrze opłacany czas pracy w klinice.

Współpracy ze sportowcami się nie wypiera. Mało tego, choć oskarżony jest tylko o przetaczanie i podrasowywanie krwi kolarzom, bo Hiszpanie zrobili wszystko, by wyłączyć z procesu sprawy m.in. tenisistów i piłkarzy, doktor przyznał, że pomagał sportowcom ze wszystkich możliwych dyscyplin. Między innymi piłkarzom, lekkoatletom, nawet bokserom. – Ale w 2006 pracowałem głównie z kolarzami – przyznał.

W tle walki doktora o uniknięcie kary toczy się znacznie ważniejsze starcie: o dostęp do komputerów Fuentesa i do worków z krwią, które policja znalazła w mieszkaniach doktora i jego wspólników. O ten dostęp walczy Światowa Agencja Antydopingowa, która jest w tym procesie oskarżycielem posiłkowym.

Wniosek o udostępnienie danych z twardych dysków już został przez sędzię Julię Patricię Santamarię odrzucony, bo jej zdaniem, naruszałoby to prywatność doktora. Jeśli WADA chciała zajrzeć do komputerów, powinna to zrobić gdy doktor został zatrzymany siedem lat temu, a nie teraz. Tyle że WADA składała takie wnioski, ale były odrzucane.

W sprawie krwi sędzia dała WADA trzy dni na napisanie wniosku z uzasadnieniem: po co agencji dostęp do tych torebek. Choć to akurat jest oczywiste: Hiszpanie przypisali właścicieli tylko połowie z ponad 200 zarekwirowanych torebek. Dziwnym trafem – samym kolarzom. Namierzono ich ponad 50. Ale Fuentes miał mieć w 2006 roku około 200 klientów. WADA chciałaby Hiszpanów wyręczyć w identyfikowaniu pozostałych sportowców.

Hiszpanie takiej pomocy nie chcą. A sędzia ponoć decyzję o tym, czy próbki oddać w obce ręce czy nie, ma podjąć dopiero po ogłoszeniu wyroku. Czyli najprawdopodobniej w kwietniu.

Doktor wie, o co toczy się gra. Nie jest oskarżony o doping, bo ten nie był jeszcze przestępstwem w 2006 roku, gdy u Fuentesa znaleziono magazyn krwi przeznaczonej do przetaczania sportowcom. Doktor oskarżony jest tylko o przestępstwo przeciw zdrowiu publicznemu.

W swojej mowie przed sądem przedstawił się jako anioł stróż zdrowia sportowców, artysta transfuzji, u którego wszystko zawsze było dopięte na ostatni guzik, a pacjenci nie byli narażeni na najmniejsze ryzyko. Nie robił transfuzji homologicznych, czyli takich, w których przetacza się obcą krew, bardziej ryzykownych. Nigdy też nie szprycował sportowców podczas zawodów.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?