Co wstąpiło w Justynę

Trener Aleksander Wierietielny o nieudanych mistrzostwach, nieprzespanych nocach, tabletkach na uspokojenie i planach na następny sezon

Publikacja: 04.03.2013 00:36

Aleksander Wierietielny ma 66 lat. W 2000 roku został trenerem reprezentacji Polski w biegach, od ki

Aleksander Wierietielny ma 66 lat. W 2000 roku został trenerem reprezentacji Polski w biegach, od kilku lat pracuje wyłącznie z Justyną Kowalczyk

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Wyjeżdżacie z Val di Fiemme z jednym medalem, bez złota. Co poszło nie tak w biegu na 30 km? Justyna mówiła o problemach z nartami: że śnieg w torach był jak wata, hamował, a nie miał go kto przecierać.

Aleksander Wierietielny:

Jak to nie miał kto? A Bjoergen gdzie była? Justynie dobrze szły podbiegi, więc powinna na nich robić swoje, ciągnąć grupę. A na górze, jak wiedziała, że narty gorzej jej jadą, miała ustępować drogi dziewczynkom: proszę, wasza kolej, ja za wami, w przetartych torach. I to wszystko. Nie byłoby żadnego problemu, wystarczyło ustąpić na bok. A ona robiła pokazówę. Siedmiu nas stało przy trasie i wszyscy mówiliśmy: Justysiu, zrób tak i tak. Siedem osób, które życzą jej tylko dobrze, które chcą, żeby jej było jak najlepiej. A ona swoje, uparta.

Powiedziała, że jak z panem spokojnie porozmawia i opowie, co się działo na trasie, to zmieni pan zdanie.

Nie zmienię zdania, bo nie jestem ślepy ani głupi. Ale niech poopowiada, posłucham. Taktyka była taka, żeby się nie wychylała, jak najwięcej siedziała z tyłu. Nic z tego nie zrobiła. Cały czas wychodziła do przodu i pokazywała: ja prowadzę, a Bjoergen nie chce prowadzić. A kto to będzie pamiętał, że Bjoergen nie chciała? Kto będzie pamiętał, że to Justyna ciągnęła cały peleton? Zapamiętane zostanie tylko, że Marit ma medal złoty, a Justyna srebrny. I ten srebrny jest bardzo dobry. Jestem z niego dumny. Ale dlaczego jak siedem osób radzi jej dobrze, to ona nie może posłuchać? Przecież ustaliliśmy, że ma robić dokładnie odwrotnie.

Egil Kristiansen, trener Norweżek, opowiadał nam, że właśnie na to liczyli: że Justyna, która nie ma jeszcze medalu, na swoim koronnym dystansie będzie chciała prowadzić, ambicja ją pogna do przodu.

Ambicja tak. I jeszcze brak pomyślunku. Tak się napracowała rękami i nogami, a głową w ogóle. Nie tylko ja mam do niej żal, ale cała nasza siódemka. Przyszli do kabiny i pytali: dlaczego ona tak robiła? Nie możemy pojąć, o co jej chodziło. Tylko kilku specjalistów doceni, że ona zrobiła czarną robotę i potem przez to przegrała.

To wina nart? Justyna Kowalczyk tłumaczy dlaczego nie wygrała

Justyna tłumaczy, że się bała o finisz. Że przegra go nawet z Johaug. Więc szarpała.

I się umęczyła. Johaug też czasami prowadziła, ale Justyna najwięcej. I ja biegnę obok toru, krzyczę: Justysiu, na płaskim, tam gdzie się odpychasz kijkami i masz słońce, stań za kimś. Nie musisz szykować toru dla rywalek. A ona na każdej pętli to samo: pcha kijkami po tej wacie i jeszcze potem narzeka, że narty źle jadą. A jak mają lepiej jechać niż tym, które biegną za nią, skoro ona dla nich przeciera szlak? Narty miała dobre, tylko na środkowej dziesiątce trochę słabsze, bo nie mamy trzech par równie dobrych. I właśnie wtedy, między 10. a 20. kilometrem, Justyna powinna się najbardziej oszczędzać, trzymać z tyłu. W igrzyskach w Vancouver zrobiła na 30 km, co trzeba. Jechała ostatnie kilka kilometrów za Bjoergen, odpoczęła i wygrała finisz. Nie wiem, co w nią tutaj wstąpiło, o czym myślała. Bo chyba nie o biegu.

Myśli pan, że miała szansę wygrać finisz z Bjoergen?

Może i nie wygrałaby, ale przynajmniej dałaby sobie szansę. Nas to oburzyło, że tak zlekceważyła, co mówiliśmy. Przecież nie jesteśmy głupkami. Pracujemy w narciarstwie dobrych parę lat. Ale ona była w sobotę najmądrzejsza. Powtarzam, nie chodzi o kolor medalu. Chodzi o jej zachowanie. To było nie w porządku z jej strony.

Bardzo was te mistrzostwa umęczyły?

Wszystko zaczęło się od pierwszego dnia i potknięcia w finale sprintu. Tyle razy jej w tym sezonie mówiłem: Justysiu, nie szarp się tak na podbiegach, bo wszystko się i tak rozstrzygnie na ostatniej prostej. Tak było w Kuusamo. Ale pchała się do przodu. To samo w Canmore. I na mistrzostwach kolejny raz zrobiła ten sam błąd. Gdy jej to wypomniałem po Kuusamo i Canmore, to się na mnie obraziła. „Jeszcze trener mnie krytykuje? To już wszyscy przeciwko mnie". A gdyby posłuchała, to sprint wyszedłby w Val di Fiemme normalnie. Na medal. Miała w finale dobrą pozycję za Maiken Caspersen Fallą, mogłaby za nią spokojnie biec na tym podbiegu i potem byłoby wszystko w porządku. Podium stuprocentowe. A tak? Tyle poświęceń na marne. Ona włożyła mnóstwo sił, zespół też. I nic. A jaki początek, takie potem całe mistrzostwa. Został nam wielki niedosyt.

Ma pan żal, bo coraz trudniej panu przeforsować własne pomysły?

Nie wiem, o co chodzi, czy to Justyna za bardzo wydoroślała? Jak popełni błąd, to potem przychodzi, przeprasza. Rozmawiamy, co było nie tak. Obiecuje, że to koniec, że już więcej tak nie będzie. A dwa, trzy dni później znowu ma własne pomysły i nikt inny się nie liczy. Tak jest przez cały ten sezon. Trudno się z nią ostatnio dogadać. Wszystko wie lepiej, a jak ktoś coś radzi, to słyszy od niej, żeby nie marudził. Ja to jej może rzeczywiście za często przymarudzam, ale innych też nie chce słuchać. Może to już trzeba po prostu dotrwać do igrzysk w Soczi i skończyć z tym wszystkim?

A może na Justynę tak działa świadomość, że ten sezon i sezon igrzysk to może najważniejsze chwile w karierze? Że meta blisko, bo potem chciałaby zrobić sobie przerwę albo nawet zakończyć karierę. A te mistrzostwa były jak skrojone pod nią: miejsce, trasy, dobre wspomnienia.

Niby pod nią, ale okazało się, że jednak pod kogoś innego.

Ma pan teraz siłę myśleć o Soczi?

Porozmawiamy z Justyną i zobaczymy, jak się najlepiej przygotować. Ale w Falun, na mistrzostwach świata w 2015, to mnie już nie będzie na pewno. Nie dam rady. Jak pracujesz z zawodnikiem, który zajmuje dalekie miejsca, to jesteś spokojny. Dziś będzie 40., jutro 50., co to za różnica. A kilka lat z zawodnikiem, który cały czas jest w czołówce, to są tortury nie do opisania. Trzeba brać tabletki na uspokojenie, żeby to wytrzymać. Znieść tą niepewność, jak będzie na trasie, dobrze czy źle, czy podołamy oczekiwaniom. Szarpią się nerwy, szarpią.

Ostre słowa trenera: Justyna zrobiła pokazówkę. Jestem bardzo rozczarowany

Wydawało nam się, że trudniejszych pod tym względem mistrzostw niż dwa lata temu w Oslo nie będzie. Val di Fiemme zapowiadało się znakomicie.

Oslo było trudne, ale byliśmy waleczni, było w porządku. W Vancouver było pod tym względem jeszcze lepiej, choć i tam nie brakowało ekscesów. Ale wspomnienia zostały wspaniałe. A tutaj...

Przed Soczi będziecie się nastawiać na 10 km stylem klasycznym czy jednak na 30, mimo że jest stylem dowolnym?

Chcemy być przygotowani do wszystkich biegów. Jest tam dobra trasa na styl dowolny, jeśli nad nim w tym roku mocno popracujemy, może być dużo radości. Przed tym sezonem odpuściliśmy absolutnie wszystkie ćwiczenia łyżwowe, bo Justyna bała się o kolano po operacji. Teraz trzeba do nich wrócić.

Może to też miało wpływ na mistrzostwa: zmiana rytmu przygotowań po operacji, świadomość, że krok łyżwowy jest niedopracowany, że jest przez to mniej wszechstronna. To się nie zemściło w biegu łączonym?

Operacja nie miała żadnego wpływu, nie zaburzyła rytmu, Justyna przyjechała tu znakomicie przygotowana. Powtórzę: na 30 km nie zawiodły jej ani ręce, ani nogi. Zawiodła ją głowa. W biegu łączonym opadła z sił po części klasycznej nie z powodu jakiegoś błędu w przygotowaniach, tylko tych dwóch nieprzespanych nocy po sprincie.

Pan też ich nie przespał?

Nie przespałem. A nie chodzi tylko o noce. Przez dwa dni nie chciałem nikogo widzieć, z nikim rozmawiać. Przeżywałem ja, serwismeni, wszyscy. A Justyna najbardziej. Trzeba też powiedzieć, że narty na styl klasyczny w biegu łączonym nie były najlepiej przygotowane. Justyna czuła, że rywalki mają nad nią pod tym względem przewagę. To się rzadko zdarza, żeby ona na zmianę nart przywiozła za sobą całą grupę. Powinna zostać z garstką rywalek, a może i sama. Przez to uciekł medal.

Nie żałuje pan, że odpuściliście bieg na 10 km stylem łyżwowym?

Nie było sensu Justyny dobijać. Lepiej było dać jej odpocząć i przygotować ją do 30 km.

Te mistrzostwa będą zadrą w sercu?

Nie będą miłym wspomnieniem. Wiele poświęciliśmy, wiele zrobiliśmy, by były medale, a nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Nie umieliśmy zebrać żniwa. Teraz wracamy do Polski, spędzimy dwa dni w domach i jedziemy do Skandynawii, dokończyć sezon. W środę ruszamy, w czwartek wieczorem musimy już być w Lahti. Od 26 grudnia byliśmy poza Polską. Nawet gdy przejeżdżaliśmy blisko domu, przy okazji startów w Libercu, nie zajechaliśmy, bo wszystko poświęciliśmy dla mistrzostw. Nie chcieliśmy, żeby Justyna, będąc z rodziną, złapała jakąś grypę, zwłaszcza od dzieciaków.

Wiele osób teraz pyta, czy Justyna nie powinna zacząć sobie wybierać startów, jak Bjoergen, skupiając się tylko na mistrzostwach i igrzyskach. Ale gdzie miałaby trenować, gdyby jak Marit więcej czasu spędzała w domu?

Też nie wiem. Nie zapomnę tych przygotowań do Tour de Ski na kilometrowej trasie w Zakopanem, nie zawsze przejechanej ratrakiem, zlodowaciałej, nieprzygotowanej do treningu. Pytają mnie, skąd taka potęga norweskich biegów. A to jest proste, wystarczy wiedzieć, jakie tam są warunki do przygotowań, ile osób jest w nie zaangażowanych, że biegi są tam jak religia. A my? Walczymy dalej.

Trener: Ciężko dogadać się z Justyną, może czas skończyć współpracę

Wyniki i klasyfikacja medalowa Mistrzostw świata w Val di fiemme

KOBIETY

Bieg na 30 km st. klas.

1. M. Bjoergen (Norwegia) 1:27.19,9 s;
2. J. Kowalczyk (Polska) strata 3,7 s;
3. T. Johaug (Norwegia) 8,7;
4. H. Weng (Norwegia) 1.38,3;
5. N. Fessel (Niemcy) 1.49;
6. A. Haag (Szwecja) 2.05,7
...
23. K. Kubińska (Polska) 7.30,5.

MĘŻCZYŹNI

Skoki – konkurs drużynowy

1. Austria 1135,9 pkt (W. Loitzl, M. Fettner, T. Morgenstern, G. Schlierenzauer);

2. Niemcy 1121,8 (A. Wank, S. Freund, M. Neumayer, R. Freitag);

3. Polska 1121,0 (M. Kot, P. Żyła, D. Kubacki, K. Stoch).

Bieg na 50 km st. klas.

1. J. Olsson (Szwecja) 2:10.41,4 s;
2. D. Cologna (Szwajcaria) strata 12,9 s;
3. A. Połtoranin (Kazachstan) 16,8;
4. A. Liegkow 19,5; 5. E. Roenning (Norwegia) 20,2; 6. T. A. Gjerdalen (Norwegia) 32,3.

Kombinacja norweska – konkurs drużynowy

1. Francja 35.37,0 s; 2. Austria strata 16,6 s; 3. Niemcy 43,9.

—mjr

Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?