Grand Prix Malezji: jak Vettel został czarną owcą

Na torze Sepang nie zabrakło spięć, pecha faworytów, szczypty humoru oraz ogromnych kontrowersji w Red Bullu. Wygrał Vettel przed Webberem

Aktualizacja: 25.03.2013 02:48 Publikacja: 25.03.2013 02:47

Grand Prix Malezji: jak Vettel został czarną owcą

Foto: ROL

Red Bull odniósł w Grand Prix Malezji podwójne zwycięstwo, ale po wyścigu w ich garażu zamiast świętować dublet, myślano raczej nad tym, jak załagodzić napiętą atmosferę między kierowcami.

Drugi na mecie Mark Webber jasno dał do zrozumienia, że jest rozczarowany postawą swojego zespołowego kolegi. Po ostatniej zmianie kół Australijczyk jechał na czele, przed Sebastianem Vettelem, który z kolei miał kilka sekund przewagi nad duetem Mercedesa. W takiej sytuacji zespół z reguły nakazuje swoim kierowcom spokojną jazdę po dwa pierwsze miejsca bez potencjalnie niebezpiecznej, bratobójczej walki.

– Po ostatniej zmianie kół inżynier powiedział mi, że już nie ścigamy się między sobą, dowozimy wynik do mety – opowiadał wściekły Webber. Posłuchał zespołu i nie forsował tempa, natomiast Vettel zignorował nakaz i zaatakował Australijczyka, wyprzedzając go po ryzykownej walce.

Vettel najpierw udawał niewinnego i na podium opowiadał o wspaniałej walce o zwycięstwo. Gdy ochłonął, zaczął przepraszać i próbował się tłumaczyć. – Popełniłem dziś błąd – mówił. – Nie zignorowałem poleceń celowo, po prostu pogubiłem się w sytuacji. Zabrałem zwycięstwo Markowi i go przepraszam. Jestem teraz czarną owcą, ale sam się postawiłem w tej sytuacji.

Szefowie Red Bulla, którzy dotychczas zawsze bronili swojego pierwszego kierowcy (co im zresztą wytknął Webber), tym razem też mieli dosyć wybryków swojej gwiazdy. Nawet oni nie uwierzyli w tłumaczenie Vettela, że wyścig wygrał przypadkiem. – Otrzymał polecenie i postanowił je zignorować. Postawił swój interes ponad dobrem zespołu i to jest sytuacja nie do zaakceptowania – mówił szef ekipy Christian Horner.

Wcześniej Vettel zdążył się też zachować jak rozkapryszony dzieciak. Gdy w środkowej fazie wyścigu jechał za Webberem, mówił inżynierowi przez radio: „Mark jest zbyt wolny, zróbcie coś z tym. Zabierzcie mi go sprzed nosa!". Australijczyk nie był jednak na tyle wolny, aby mistrz świata mógł go wyprzedzić – i udało mu się to dopiero wtedy, gdy Red Bull polecił kierowcom zwolnienie tempa i zmniejszenie obrotów silnika.

Dzięki wygranej w Malezji Vettel objął prowadzenie w mistrzostwach. Zwycięzca sprzed tygodnia Kimi Raikkonen po karze za blokowanie Nico Rosberga w kwalifikacjach ruszał z dziesiątego pola i na mecie był siódmy, a inny faworyt Fernando Alonso po starcie z trzeciego miejsca już w drugim zakręcie urwał skrzydło po delikatnym uderzeniu w tył samochodu Vettela i odpadł z rywalizacji po kolejnym okrążeniu.

Inny były mistrz świata wniósł do wyścigu humorystyczny akcent. Lewis Hamilton, który od tego sezonu jeździ w Mercedesie, przy pierwszym zjeździe po nowe opony próbował zaparkować na stanowisku serwisowym McLarena – zespołu, w którym spędził poprzednie sześć sezonów. Anglik będzie miał teraz trzy tygodnie na utrwalenie sobie w pamięci, że zimą zmienił barwy – kolejny wyścig odbędzie się w połowie kwietnia w Chinach.

Grand Prix Malezji:

1. S. Vettel (Niemcy, Red Bull) 1:38.56,681; 2. M. Webber (Australia, Red Bull) strata 4,298 s; 3. L. Hamilton (W. Brytania, Mercedes) 12,181.

Klasyfikacja MŚ kierowców (po 2 z 19 wyścigów):

1. Vettel 40; 2. K. Raikkonen (Finlandia, Lotus) 31; 3. Webber 26.

Konstruktorzy:

1. Red Bull 66; 2. Lotus 40; 3. Ferrari 40.

Red Bull odniósł w Grand Prix Malezji podwójne zwycięstwo, ale po wyścigu w ich garażu zamiast świętować dublet, myślano raczej nad tym, jak załagodzić napiętą atmosferę między kierowcami.

Drugi na mecie Mark Webber jasno dał do zrozumienia, że jest rozczarowany postawą swojego zespołowego kolegi. Po ostatniej zmianie kół Australijczyk jechał na czele, przed Sebastianem Vettelem, który z kolei miał kilka sekund przewagi nad duetem Mercedesa. W takiej sytuacji zespół z reguły nakazuje swoim kierowcom spokojną jazdę po dwa pierwsze miejsca bez potencjalnie niebezpiecznej, bratobójczej walki.

Pozostało 81% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?