Król Vincenzo i polscy rycerze

Vincenzo Nibali najlepszy w 96. Giro d,Italia. Polacy wyszli z ról pomocników – Przemysław Niemiec był 6., Rafał Majka 7.

Publikacja: 27.05.2013 01:31

Vicenzo Nibali

Vicenzo Nibali

Foto: AFP

Ostatni płaski etap do Bresci wygrał w niedzielę supersprinter Mark Cavendish, ale nikt nie miał wątpliwości, że to była tylko długa runda honorowa grupy Astana i jej lidera. Nibali zapracował na swój sukces znakomitą jazdą na czas w czwartek, w sobotę efektownie potwierdził przewagę wygrywając także ostatni górski etap wyścigu.

Ten etap miał być długą drogą przez mękę, ale wielki śnieg w Dolomitach kazał organizatorom wytyczyć nieco łatwiejszą trasę. Zamiast pięciu górskich premii – dwie, na ostatnich kilometrach etapu, na Passo Tre Croci (1805 m) i Tre Cime di Lavaredo (Cima Coppi, 2304 m). Nibali zaatakował 3 km przed metą, nikt nie wytrzymał jego tempa, ale trójka Kolumbijczyków za plecami Włocha załatwiła ważne sprawy – drugie miejsce dla Rigoberto Urana i białą koszulkę najlepszego młodzieżowca dla Carlosa Betancura.

Ataku Kolumbijczyków nie odparli Rafał Majka i Przemysław Niemiec, obaj spadli o jedno miejsce w klasyfikacji końcowej, za Betancura. Ten mały spadek oraz utracona biała koszulka Majki nie mogą jednak odebrać Polakom tego, że w tegorocznym Giro pojechali świetnie, obaj zajęli miejsca wyższe niż 9., za które w 1991 roku podziwialiśmy Zenona Jaskułę.

Przemysław Niemiec (rocznik 1980, dwunasty sezon zawodowy) kilka razy udowodnił, że potrafi znacznie więcej, niż holować po górach Michele Scarponiego, gwiazdę zespołu Lampre-Merida. Obowiązki dla drużyny potrafił pogodzić z dojrzałą, ambitną jazdą. Giro ukończył po raz trzeci, wreszcie na miejscu odpowiednim do umiejętności, poprzednio był 39. (2012) i 40. (2011).

Rafał Majka miał być liderem ekipy w Giro już rok temu, kontuzja młodego Polaka kazała odroczyć ten pomysł. Jak na normy zawodowego kolarstwa – naprawdę wyjątkowy: postawić na 23-letniego polskiego chłopaka, który zaledwie od kilkunastu miesięcy jest obecny między profesjonalistami. Zenon Jaskuła został liderem swej grupy w Tour de France, gdy miał 33 lata.

Dyrektor grupy Bjärne Riis nie żałuje swej odważnej decyzji. O kolarzu z Zegartowic (to wieś w Małopolsce) słychać było wiele dobrego, eksperci już teraz twierdzą, że to przyszły mistrz w wielkich tourach. Na razie poprawia się ze startu na start. W 2011 r. nie ukończył Vuelty, rok później był w Hiszpanii 32., teraz we Włoszech 7.

Kolejne długie kolarskie emocje – 29 czerwca, wtedy zaczyna się Tour de France.

Ostatni płaski etap do Bresci wygrał w niedzielę supersprinter Mark Cavendish, ale nikt nie miał wątpliwości, że to była tylko długa runda honorowa grupy Astana i jej lidera. Nibali zapracował na swój sukces znakomitą jazdą na czas w czwartek, w sobotę efektownie potwierdził przewagę wygrywając także ostatni górski etap wyścigu.

Ten etap miał być długą drogą przez mękę, ale wielki śnieg w Dolomitach kazał organizatorom wytyczyć nieco łatwiejszą trasę. Zamiast pięciu górskich premii – dwie, na ostatnich kilometrach etapu, na Passo Tre Croci (1805 m) i Tre Cime di Lavaredo (Cima Coppi, 2304 m). Nibali zaatakował 3 km przed metą, nikt nie wytrzymał jego tempa, ale trójka Kolumbijczyków za plecami Włocha załatwiła ważne sprawy – drugie miejsce dla Rigoberto Urana i białą koszulkę najlepszego młodzieżowca dla Carlosa Betancura.

Sport
Nie chce pałacu. Kirsty Coventry - pierwsza kobieta przejmuje władzę w MKOl
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025