Edward Snowden był pracownikiem Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) i Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Wiosną tego roku poinformował media o prowadzonym przez NSA programie, polegającym na monitorowaniu skrzynek mailowych, telefonów czy kont na portalach społecznościowych.
Rząd Stanów Zjednoczonych stawia Snowdenowi zarzuty ujawnienia tajemnic państwowych i szpiegostwa. Amerykanin stara się o tymczasowy azyl polityczny w Rosji. Potem chce udać się do jednego z krajów Ameryki Południowej, który zaproponował mu stały pobyt.
Na razie Snowden przebywa na lotnisku w Moskwie, ponieważ jego paszport został unieważniony. Rosyjski rząd nie podjął jeszcze decyzji, co zrobić z oskarżonym o szpiegostwo obywatelem Stanów Zjednoczonych. Ale senator Lindsey Graham wie, co należałoby uczynić, gdyby Władimir Putin zgodził się udzielić azylu Snowdenowi – zbojkotować zimowe igrzyska olimpijskie w Soczi.
- Kocham igrzyska i ducha olimpijskiej walki. Ale nienawidzę tego, jak zachowują się Rosjanie. Jeżeli dadzą azyl człowiekowi oskarżanemu o zdradę Stanów Zjednoczonych, przejdą samych siebie – mówił wzburzony senator. Zdaniem Lindseya Grahama nie tylko sprawa Snowdena powinna skłonić sportowców z jego ojczyzny do bojkotu przyszłorocznych zawodów. Lista win Rosji jest długa – wspieranie irańskiego programu atomowego, grożenie Izraelowi atakiem zbrojnym, popieranie reżimu prezydenta Baszara Assada w Syrii.
Lindsey Graham sądzi, że igrzyska będą dla Władimira Putina propagandową platformą, na której prezydent będzie umniejszał i usprawiedliwiał swoje postępowanie. - Gdybyście mogli cofnąć czas – powierzylibyście ponownie organizację igrzysk olimpijskich Adolfowi Hitlerowi? Nie mówię, że Rosja to nazistowskie Niemcy, ale chcę powiedzieć, że w rosyjskim rządzie zasiadają najbardziej nienawistni ludzie na świecie, którzy wykorzystają wspaniałe zawody w bardzo złym celu – przestrzegał Graham. Senator podkreślił, że bojkot jest tylko jedną z możliwości okazania dezaprobaty dla działań prezydenta Putina. - Nie jestem przekonany, czy wykorzystywanie igrzysk do politycznych rozgrywek jest właściwe. Ale wiem jedno – to, co robiliśmy do tej pory, nie wystarczy. Siedzimy i przyglądamy się, jak Rosją rządzą najbardziej brutalni ludzie XXI wieku. I wiem jeszcze jedną rzecz – błędem było stworzenie Hitlerowi możliwości propagandowych w 1936 – powiedział Lindsey Graham.
Rzecznik Białego Domu, Jay Carney, nie odniósł się bezpośrednio do propozycji senatora. Stwierdził jedynie lakonicznie, że Barack Obama wkrótce uda się do Rosji na szczyt G-20 i tam będzie miał okazję porozmawiać z Władimirem Putinem. Ale nawet gdyby amerykańskiemu prezydentowi spodobał się pomysł bojkotu, nie może go zrealizować. O tym, czy wysłać reprezentację narodową na turniej sportowy, nie decydują politycy, ale Amerykański Komitet Olimpijski (USOC). I to on podejmie ostateczną decyzję. Na razie nic nie wskazuje na to, aby władze USOC podjęły działania, o których mówił Lindsey Graham.