Na siedemdziesięciolecie Touru – siedem etapów z Dolomitów pod Tatry i peleton z mistrzami olimpijskimi i świata. Start w Trentino, podbijanym od lat przez polskich narciarzy i turystów, meta w Krakowie, po drodze najcięższa wspinaczka w historii Tour de Pologne, czyli najpierw na Alpe di Pampeago, potem zygzakami na Passo Pordoi, włoskie Alpe d’Huez.
I to wszystko w roku powrotu polskich kolarzy do światowej czołówki. Choć akurat Michał Kwiatkowski, 11. w Tour de France, będzie tylko gościem honorowym, na ściganie się jest teraz zbyt zmęczony. Pojadą jednak m.in. Rafał Majka i Przemysław Niemiec, czyli kolarze z pierwszej dziesiątki tegorocznego Giro d’Italia.
Pytania o Wigginsa
Polak nie wygrał największego polskiego wyścigu już od dziewięciu lat i przy okazji jubileuszu też może być o to trudno. Takiej obsady jeszcze w TdP nie było, choć częścią zawodowego kolarstwa Tour jest od 20 lat, a cyklu UCI ProTour od ośmiu.
Na starcie staną m.in. najlepsi z tych, którzy po wiosennych klasykach i Giro d’Italia ominęli Tour de France i szykują formę na jesienne mistrzostwa świata. Będą i mistrzowie z przeszłości i tegoroczni bohaterowie, będzie też największy wciąż kolarski celebryta, czyli Bradley Wiggins.
Brytyjczyk rok temu jechał przez Tour de France i trasę olimpijskiej czasówki w Londynie do rekordowej popularności na Wyspach, tytułu szlacheckiego i milionów z kontraktów reklamowych. Za tamten rok sir Wiggo, jeżdżący już bez słynnych bokobrodów, płaci teraz kontuzjami i problemami z motywacją. Roli lidera grupy Sky pozbawił go Chris Froome, w Tour de Pologne Wiggins też będzie najprawdopodobniej tylko pomocnikiem. Liderem ma być Kolumbijczyk Rigoberto Uran, wicemistrz olimpijski w wyścigu ze startu wspólnego i drugi kolarz tegorocznego Giro.