Tegoroczne rozgrywki są szczególne. Anglia obchodzi 150. rocznicę założenia pierwszego w świecie krajowego związku piłkarskiego. W tym samym 1863 roku w Londynie oddano do użytku pierwszą linię metra. W Polsce trwało powstanie styczniowe. Liga angielska jest nieco młodsza, rozgrywki rozpoczęły się w roku 1888, ale są najstarsze na świecie. Wszystkie inne, jak świat długi i szeroki, opierają się na angielskich wzorach.

W Anglii nic nie jest z góry przesądzone. Manchester United nie ma monopolu na tytuły mistrzowskie. Wielki do niedawna Liverpool nie może się podnieść. Medialny Arsenal dawno nie odniósł sukcesu. Manchester City pokazał przed rokiem, że można wygrać Premier League w ostatniej minucie ostatniego meczu. Chelsea, podrażniona porażkami, znów zatrudniła trenera Jose Mourinho.

Właścicielem Manchesteru United jest amerykańska rodzina Glazerów. Manchester City został kupiony przez szejka Mansoura z Abu Zabi. Chelsea należy do byłego gubernatora Czukotki Romana Abramowicza, jednego z najbogatszych ludzi świata. W ciągu dziesięciu lat wydał on na klub prawie miliard funtów. Wysokość nowej umowy telewizyjnej zaskoczyła nawet szefów Premier League. Za transmisje meczów na cały świat w latach 2013–2016 dostaną 5 mld funtów. To w porównaniu z poprzednimi umowami wzrost o ponad 50 proc.

Liga angielska już pod koniec XX wieku przestała być angielska, bo Anglicy w klubowych kadrach należą do mniejszości. To jest jeden z najlepszych międzynarodowych interesów. Warto o tym pamiętać, patrząc na angielskie boisko.