Jamajska gra pozorów

Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) domaga się, by Jamajka zaczęła walczyć z dopingiem na serio. Wyspie sprinterów grozi nawet niedopuszczenie do następnych igrzysk

Publikacja: 22.08.2013 11:27

Zwycięscy biegu sztafetowego 4x100 m - Nesta Carter, Kemar Bailey-Cole, Nickel Ashmeade, Usain Bolt

Zwycięscy biegu sztafetowego 4x100 m - Nesta Carter, Kemar Bailey-Cole, Nickel Ashmeade, Usain Bolt

Foto: AFP

Najnowszą awanturę o jamajski doping zaczęła Renee Ann Shirley, była dyrektorka w tamtejszej agencji antydopingowej (JADCO), wcześniej główny doradca minister sportu ds. organizacji walki z dopingiem. Shirley w lutym 2013 roku podała się do dymisji w proteście przeciw antydopingowym zaniedbaniom JADCO, a na zakończenie mistrzostw świata w Moskwie, w których Jamajka zdobyła komplet sześciu złotych medali w krótkich sprintach (dwa indywidualne złota Usaina Bolta, dwa Shelly-Ann Fraser-Pryce, dwa sztafet), spisała w „Sports Illustrated" swoje wspomnienia z pracy w komisji. Głównie o niemocy, której doświadczała za każdym razem, gdy musiała przekonać zarząd JADCO i ważnych polityków, że Jamajka musi zacząć walczyć z dopingiem na poważnie, a nie tylko udawać, że coś robi.

Shirley pisze, że choć system antydopingowy jest już usprawniony w porównaniu do chałupnictwa, które funkcjonowało jeszcze dwa , trzy lata temu, to nadal ośmiesza Jamajkę i podsyca dopingowe wątpliwości, zamiast je rozwiewać. Tegoroczne wpadki sprinterskich sław: Veroniki Campbell-Brown, Asafy Powella i Sherone Simpson (złapanych, trzeba to Jamajce oddać, podczas krajowych zawodów), to była jej zdaniem od dawna zapowiadana katastrofa.

JADCO powstała dopiero w 2008 roku, tylko dzięki naciskom i wsparciu WADA, i za późno, żeby zrobić jakiekolwiek kontrole przed igrzyskami w Pekinie, podczas których Jamajka objęła władzę nad sprintem i nie oddała jej do dziś. Od początku pojawiały się wątpliwości, czy JADCO będzie wystarczająco surowa, skoro jej pierwszym szefem został rektor politechniki w Kingston, patron działającej przy tej uczelni grupy sprinterskiej MVP, w której byli m.in. Powell i Simpson. Do dziś wątpliwości nie ubyło, bo obecnym szefem jest Herb Elliott, czyli lekarz jamajskiej ekipy olimpijskiej z igrzysk w Pekinie, którego trudno namówić na poważną rozmowę o dopingu, bo zawsze ucieka w opowieści o genach niewolników i dumie narodowej. A w międzyczasie, w 2010, rozwiązany został cały zarząd JADCO, na żądanie WADA, która uznała że nie mogą w nim zasiadać szefowie miejscowych związków sportowych, bo to ewidentny konflikt interesów.

Shirley zaczęła pracować w JADCO niedługo przed igrzyskami w Londynie, odeszła po ledwie kilku miesiącach, gdy od m.in. Eliotta i wpływowych polityków usłyszała, że Jamajka wystarczająco się stara w sprawach dopingowych. A opublikowane przez nią w „Sports Illustrated" dane są szokujące: przez trzy ostatnie miesiące przed igrzyskami w Londynie Jamajka nie zrobiła swoim sportowcom żadnego niezapowiedzianego testu, a przez pięć miesięcy - ledwie jeden. Shirley wspomina, że zastała agencję z przestarzałym sprzętem, niezapłaconymi fakturami i personelem tak nielicznym, że walka z dopingiem musiała być fikcją. Na pełnym etacie był wówczas tylko jeden kontroler, nie było nikogo odpowiedzialnego za nadzorowanie, gdzie są sportowcy (bez tego nie ma mowy o nękaniu dopingowiczów niezapowiedzianymi kontrolami, najbardziej skutecznymi), nikt się też specjalnie nie interesował przedstawianymi przez sportowców zezwoleniami na używanie leków zawierających zabronione substancje.

Shirley próbowała przekonywać swoich szefów i mocodawców, by na poważnie zajęli się np. jamajskimi tropami afery BALCO (związany z tym laboratorium diler Angel Heredia zeznał, że miał kontakty z czołówką jamajskich sportowców) i lepiej nadzorowali, co sportowcy kupują w Internecie. Była ignorowana.

W reakcji na jej artykuł WADA zażądała od jamajskich władz przeprowadzenia dochodzenia. Dyrektor agencji Dawid Howman przypomniał, że krajowi który nie stosuje się do postanowień Światowego Kodeksu Antydopingowego (to umowa którą ratyfikują i związki sportowe, i rządy, co było przełomem w walce z dopingiem) grozi nawet niedopuszczenie jego sportowców do startów. WADA przekazuje takie informacje Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu i międzynarodowym federacjom sportowym, a one mogą zdecydować np. o wykluczeniu Jamajki z najbliższych igrzysk.

Ani przedstawiciele JADCO, ani jamajskiego ministerstwa sportu nie odpowiedzieli na razie na zarzuty Shirley i żądania WADA.

Najnowszą awanturę o jamajski doping zaczęła Renee Ann Shirley, była dyrektorka w tamtejszej agencji antydopingowej (JADCO), wcześniej główny doradca minister sportu ds. organizacji walki z dopingiem. Shirley w lutym 2013 roku podała się do dymisji w proteście przeciw antydopingowym zaniedbaniom JADCO, a na zakończenie mistrzostw świata w Moskwie, w których Jamajka zdobyła komplet sześciu złotych medali w krótkich sprintach (dwa indywidualne złota Usaina Bolta, dwa Shelly-Ann Fraser-Pryce, dwa sztafet), spisała w „Sports Illustrated" swoje wspomnienia z pracy w komisji. Głównie o niemocy, której doświadczała za każdym razem, gdy musiała przekonać zarząd JADCO i ważnych polityków, że Jamajka musi zacząć walczyć z dopingiem na poważnie, a nie tylko udawać, że coś robi.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?