Ich piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Niemiec jest jednocześnie najwyższą lokatą zajętą przez polską załogę w historii mistrzostw świata.
Przez cztery dni Kubica i Baran toczyli wyrównaną walkę z Elfynem Evansem i Danielem Barrittem. Najwięcej emocji przyniosły sobotnie odcinki z długimi prostymi, na których mocniejszy ford fiesta R5 Walijczyka spisywał się znacznie lepiej niż citroen DS3 RRC polskiego duetu. Prowadzenie w kategorii WRC-2 czterokrotnie przechodziło z rąk do rąk, aż wreszcie po decydującym ataku pod koniec dnia Kubica usadowił się na czele. Przed nim w wynikach widniały tylko cztery samochody WRC – pozostali kierowcy najwyższej rajdowej kategorii pakowali się w kłopoty na śliskich, podstępnych trasach. Teoretycznie był to rajd asfaltowy, a Kubica zjadł zęby na tej nawierzchni, jednak warunki na drogach wokół Trewiru znacznie różniły się od tego, do czego Polak przywykł na torach wyścigowych.
– To był dobry rajd – podsumował Kubica. – Nie była to impreza w stu procentach asfaltowa, właściwie walczyliśmy na błotnistej nawierzchni. W końcówce było nerwowo, bo na ostatnim odcinku usłyszałem jakiś hałas w samochodzie. Zdekoncentrowałem się i przestrzeliłem hamowanie, ale udało się dotrzeć do mety.
W czterech ostatnich startach Kubica i Baran odnieśli trzy zwycięstwa w WRC-2 i raz zajęli drugie miejsce. W planach mają jeszcze występy we Francji (asfalt) i Hiszpanii (nawierzchnia mieszana: część odcinków na szutrze, część na asfalcie), opuszczają rajdy w Australii i Wielkiej Brytanii. Jednak do końcowej klasyfikacji WRC-2 zaliczane jest sześć najlepszych wyników z siedmiu wybranych przez załogę startów, a Polacy mają zdecydowanie najlepszy bilans spośród wszystkich rywali. Do tego trzy razy dojechali do mety w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej, a dzięki piątej lokacie w Niemczech poprawili osiągnięcie Krzysztofa Hołowczyca, który w 2009 roku zajął fordem focusem WRC szóste miejsce w zaliczanym wówczas do mistrzostw świata Rajdzie Polski.
Mniej szczęścia na trasie Rajdu Niemiec miała druga polska załoga, jadący fordem fiestą WRC Michał Kościuszko i Maciej Szczepaniak. Już na początku drugiego dnia zmagań po mocnym dobiciu na nierówności kierowca doznał urazu kręgosłupa. Ze strefy serwisowej trafił do szpitala, a lekarze kategorycznie zakazali dalszej jazdy. Kościuszko musi się teraz wykurować przed Rajdem Polski, rozgrywanym w połowie września.